Ukrainiec szczerze o żołnierzach z Korei. Ostrzega Zachód
Po wejściu do walki północnokoreańskich żołnierzy na froncie kurskim część komentatorów stwierdzała, że nie mają wysokiej wartości bojowej. Jeden z ukraińskich żołnierzy twierdzi inaczej. Wskazuje, że żołnierze z Korei Północnej na Ukrainie to twardzi przeciwnicy, z którymi trzeba się liczyć.
Koreańscy żołnierze na froncie kurskim. Ukrainiec opowiada o walce z nimi
Według dostępnych materiałów już od przynajmniej początku grudnia północnokoreańscy żołnierze biorą udział w walkach na Ukrainie. Znaleźli się tam w wyniku kooperacji Moskwy i Pjongjangu i wsparcia Kim Dzong Una dla Władimira Putina. Wspierają Rosjan podczas operacji w obwodzie kurskim i według publicznych raportów, ma ich być tam ponad 10 tysięcy.
Do tej pory północnokoreańscy żołnierze mieli służyć Rosjanom przede wszystkim za mięso armatnie, co nie stanowi zaskoczenia. Już wcześniej można było zakładać, że ich celem jest zluzowanie Rosjan w szturmach, utrzymując tempo wojny na wyniszczenie. Stąd już można było zobaczyć nagrania, przedstawiające wręcz samobójcze szturmy żołnierzy z Korei Północnej na ukraińskie pozycje.
Jak od razu przez część osób zostało to okrzyknięte jako bezcelowe i pokazujące słabość taktyczną Koreańczyków, widocznie stanowi dużą presję na siły ukraińskie. Wskazuje na to ukraiński żołnierz, publikujący na platformie X pod nazwą Wołodymyr Demczenko. W swojej obserwacji mówi, że północnokoreańscy żołnierze to siła, z którą trzeba się liczyć. I według niego liczyć powinien się też Zachód.
Oddani, fanatyczni i bezlitośni
Demczenko wskazuje, że główną siłą żołnierzy z Korei Północnej jest ich zatwardziałość i absolutny fanatyzm w boju. Nawet jeśli nie prezentują taktycznego rozeznania i tylko prą naprzód, to robią to do końca i to z własnej woli. W przeciwieństwie do "mięsnych szturmów” Rosjan z wykorzystaniem poborowych trudno jest złamać ataki Koreańczyków, jeżeli mają rozkazy jego wykonania.
Generuje to duże straty, jednak ostatecznie ma przynosić efekty. Podobne strategie były stosowane m.in. w Awdijiwce, gdzie Grupa Wagnera posyłała dosłownie na śmierć ogromną liczbę ludzi, aby po nich posłać doborowe oddziały. De facto taktyka Rosjan się nie zmieniła, jedynie teraz mają idealnego żołnierza do swoich ataków.
Według Demczenki północnokoreańscy żołnierze walczą w rejonie kurskim z przeświadczeniem, że walczą z zachodnim światem i przynoszą tym chwałę swojemu krajowi. A ci, którzy przeżyją i wrócą do niego, staną się ważnymi instruktorami.
Zatwardziałość i fanatyzm Koreańczyków ma pokazywać ich stosunek do strat i ogólnie śmierci na wojnie. Jak wskazuje Demczenko, ranni czy dezerterzy mają być usuwani przez swoich towarzyszy, którzy będą szli do walki po trupach. Na dodatek praktycznie każdy z północnokoreańskich żołnierzy wybierze śmierć niż dezercję. Pokazuje to fakt, że Ukraińcy dopiero w ostatnich dniach mieli przechwycić dwóch północnokoreańskich żołnierzy, którzy utrzymali się przy życiu. Wcześniejsze przypadki kończyły się samobójstwami jeńców.
To powinno wam udowodnić, że są to całkowicie zatwardziałe typy, które po zranieniu postępują według jednego schematu: wyciągnij zawleczkę, przyłóż granat do głowy i dobranoc
Dobrzy w zwalczaniu dronów
Ciekawym punktem, który pokazuje oddanie w walce, ale także umiejętności północnokoreańskich żołnierzy jest ich zetknięcie z olbrzymią liczbą dronów. Według Instytutu Studiów nad Wojną ci żołnierze mają ponosić duże straty ze względu na pierwsze spotkanie z tego typu polem walki. Warto dodać, że duże straty w takich warunkach mogłoby ponieść wiele armii, gdyż także nie były do nich przygotowywane.
Niemniej Demczenko wskazuje, że Koreańczycy przystosowują się do walki z dronami i już są w niektórych jej elementach lepsi, nawet od Rosjan. Podstawowo ich taktyka zakłada wysłanie jednego żołnierza w ramach przynęty. W tym czasie dwóch innych w ukryciu łapie drona w pułapkę ogniową. To, że taka taktyka wiąże się z ogromnym ryzykiem, ma nie obchodzić Koreańczyków. Według Demczenki mają się oni charakteryzować ponadprzeciętną celnością, lepiej zestrzeliwując drony z broni małokalibrowej niż Rosjanie.
Ukraiński żołnierz wiąże to z naciskiem na trening strzelectwa w szkoleniu wojskowym północnokoreańskiej armii. Dodaje, że obowiązkowa służba wojskowa może tam trwać nawet 10 lat.
Północnokoreańscy żołnierze groźni dla USA?
Wnioski Demczenki niejako potwierdzają już znane założenia o armii Korei Północnej. To liczebnie duża siła, która może walczyć z nieznanym na Zachodzie zapałem, stawiając dużą rolę na indywidualne przygotowanie żołnierza do walki. Nawet pomijając niskie przygotowanie taktyczne, tacy żołnierze są w stanie adaptować się do pola walki, nawet bez poszanowania własnego życia.
Skala ich strat jest w rzeczywistości nieznana. Skala ich posiłków jest również niejasna. Ale wszyscy ci ludzie poświęcili całe swoje życie jednej rzeczy: zniszczeniu Zachodu!
Demczenko przy swoich wnioskach wbija także szpilę zachodnim armiom, wskazując, że nie są tak naprawdę przygotowane na zetknięcie się z wartością bojową północnokoreańskiego żołnierza. Według niego instruktorzy państw NATO dalej mają uczyć Ukraińców reguł walki, nie przydających się w tym konflikcie. Swoje słowa traktuje jako ostrzeżenie, podkreślając, że 'prędzej czy później Zachód będzie walczył z Koreą Północną.
- Północni Koreańczycy udowodnili, że są poważnymi wojownikami, a to zła wiadomość dla was wszystkich, ponieważ kraje zachodniego "sojuszu” nadal będą musiały stawić im czoła. Moim zdaniem to tylko kwestia czasu. Przypomnę, że wojska USA stacjonują w Korei Południowej... na razie.
Tę opinię o efektywności północnokoreańskich żołnierzy w starciu z "Zachodem”, można potraktować z większym dystansem. Demczenko w swoich osądach widocznie przenosi bezpośrednio warunki wojny na Ukrainie do ewentualnego konfliktu USA z Koreą Północną. Można założyć, że w warunkach realnego konfliktu, ogromna przewaga technologiczna czy wywiadowcza oraz siła ognia będzie miażdżącym czynnikiem Zachodu, który pozwoli uniknąć takiej wojny na wyniszczenie. Same wpisy Demczenki zostały napisane z wyraźną goryczą wobec obecnej sytuacji na froncie oraz widoczną próbą wytłumaczenia tego pewnego rodzaju pasywnością Zachodu przez żołnierza.
Nie można jednak odbierać tego, że jego obserwacje faktycznie pokazują mocne strony armii Korei Północnej, które jak nie są aż tak istotne w warunkach współczesnego konfliktu w rozumieniu Zachodu, stanowią aspekt liczący się w walkach na Ukrainie, gdzie przy walce na wyniszczenie Kijów nie ma aż tak dużych zasobów. I taka wojna na wyniszczenie, nawet żołnierzami pędzącymi do szturmów, może przynosić efekty.