Ukraińscy snajperzy pokazali, jak strzelają na froncie
„Atakuj, gdy czują się bezpieczni” to zasada snajperów, którzy bronią wschodu Ukrainy. Pokazują to na nagraniach żołnierze specjalnej grupy ukraińskich służb, gdzie możemy na własne oczy zobaczyć, z jaką precyzją potrafią „ściągać” Rosjan.
Drużyna snajpera i obserwatora na froncie to duet wielu talentów. Ich zadaniami jest głównie zwiad czy sabotaż, ale czasem muszą też posłać parę kul na pozycje Rosjan. Wykonanie ostatniego zdania pokazali żołnierze Sił Operacji Specjalnych Ukrainy z jednostki o osobliwej nazwie "Extreme Tourism Company".
Ukraińscy snajperzy w akcji
Biorą oni aktualnie udział w walkach we wsi Nowomychajliwka w obwodzie donieckim. W filmach widać, jak zatrzymują Rosjan, którzy chcieliby po kryjomu podejść pod ukraińskie pozycje. Gdy tylko nadchodzi dogodny moment, operator daje sygnał i padają strzały.
Na powyższym nagraniu widać, że strzały zwabiły jednego z rosyjskich żołnierzy, który ruszył pomóc kamratowi. Prawdopodobnie po chwili też został trafiony. Czasem Rosjanie sami tracą czujność i wystawiają się na ukraińskie strzały.
Ukraińcy jak rasowi drapieżcy wyczekują odpowiedniego momentu, obserwując teren. To się jednak opłaca, gdyż mogą trafić Rosjan z odległości nawet ponad kilometra.
Łącznie żołnierze jednostki "Extreme Tourism Company" trafili kilku Rosjan w całej akcji. Tym samym na jakiś czas wybili pomysły Rosjan, o szturmie na ukraińskie okopy. Ich praca jednak się nie kończy. Pracują dzień i noc, gdyż Rosjanie nawet mimo strat próbują przebić się przez ukraińskie pozycje. I to oni są pierwszymi żołnierzami, którzy mogą wypatrzeć kolejne podchody wroga pod własne okopy.
Realia działania snajperów na froncie
To, co pokazali żołnierze "Extreme Tourism Company" to tylko jeden i naprawdę niewielki element pracy snajperów i operatorów. Aby poświęcić parę sekund na oddanie strzału, strzelec musi nieraz czekać kilka godzin. Dlatego wraz ze swoim operatorem musi mieć nerwy ze stali i wybitne umiejętności, aby wykorzystać sytuację.
Zwłaszcza jednak w regionach miejskich snajperzy nie operują w takich warunkach, jakie możemy sobie wyobrazić. Tam wobec zniszczeń nie potrzeba już wyspecjalizowanych strzelców wyborowych, którzy mogą ściągnąć pojedynczego żołnierza. Dlatego snajperzy np. w Bachmucie zmieniają karabiny wyborowe na kałasznikowy, o czym możesz przeczytać w artykule obok.
Jednak nawet na otwartym terenie, gdzie snajperzy mogą operować w bardziej tradycyjny sposób, od strzelania ważniejszy jest dla nich rekonesans. Snajperzy oraz ich operatorzy do tak naprawdę dodatkowe oczy dla dowództwa. Prócz znajdowania Rosjan, którzy próbują podejść pod okopy, mogą także kierować ogień lekkiej artylerii, bądź zbierać cenne wiadomości nt. ruchu wroga. W wielu przypadkach snajperzy są ludźmi do najtrudniejszych zadań.
Niektórzy ludzie nas nienawidzą. No, ale jeśli gdzieś są jakieś kłopot, to każdy chce nas tam mieć. Jesteś oczami swojego dowódcy i to ty wyeliminujesz największe zagrożenie — o ile nie jest to czołg, oczywiście