Wielka przegrana Rosjan. Ukraińcy wiedzieli już wszystko

We współczesnym konflikcie informacja, dane i świat cyfrowy są w niektórych przypadkach równie istotne, co ciężki oręż i zdolności taktyczne. Stąd też znane jest nam pojęcie tzw. Wojny hybrydowej. Chociaż Rosjanie próbowali zniszczyć Ukrainę również w przestrzeni cyfrowej i informacyjnej, to zupełnie im się to nie udało. Co jest powodem takiej klęski na tym polu?

Ponad rok wojny

Czas na podsumowania trwającego już ponad rok konfliktu minął niedawno, gdy przypadała rocznica rosyjskiej napaści. Mimo to nadal warto zwrócić uwagę na pewne aspekty, które w dużym stopniu przyczyniają się do obrazu wciąż niegasnącej wojny. Wbrew pesymistycznym oczekiwaniom, Ukraina trwa, jest wspierana przez państwa zachodnie i dzięki temu, oraz własnej determinacji, może przeciwstawiać się rosyjskim atakom.

Jak wspomniałem we wstępie, wojna to nie tylko aspekt wyłącznie i czysto militarny, ponieważ równie ważną rolę odgrywa w tym wszystkim informacja, czy możliwy do wywołania przy jej pomocy chaos oraz popłoch. Dziś skupiamy swój wzrok na nowoczesnym sprzęcie wojskowym, dronach, sukcesach i porażkach obydwu stron na froncie. A co z tą drugą stroną konfliktu, często kryjącą się za zasłoną?

Reklama

Wojna hybrydowa, czyli wykorzystująca szereg technik niekonwencjonalnych, również znalazła się w portfolio Rosjan. Ten aspekt został przez nich jednak popsuty w całości, a agresor zachował się niczym niedoświadczony pokerzysta, który w trakcie gry pokazał wszystkie swoje karty. Ukraińcy dobrze wykorzystali swoją szansę.

Rosjanie przegrali wojnę przed jej początkiem

Chociaż początek agresji Rosji na Ukrainę miał miejsce pod koniec lutego 2022 roku, to cała Europa siedziała niczym na szpilkach od dobrych kilku miesięcy. Nie tylko Ukraińcy czekali na posunięcia Rosjan i to, czy dojdzie do faktycznej napaści. Ta została poprzedzona szeregiem ataków na infrastrukturę cyfrową w kraju, skupiając się głównie na podmiotach rządowych i państwowych w Kijowie. Poza wyłączaniem sieci komunikacyjnej dochodziło do prób kradzieży czy usuwania kluczowych danych.

Za największe spustoszenie odpowiada wirus WhisperGate, który stał się kluczowym rosyjskim orężem w rozpoczętej wojnie hybrydowej. Pierwsze ataki rozpoczęto jeszcze 14 stycznia. Zanotowano próby hakerskie, phishing czy wyłączanie systemów komunikacyjnych. Największa lampka ostrzegawcza zapaliła się w momencie wyświetlenia informacji "Bójcie się, przygotujcie się na najgorsze", która pojawiła się na stronie ukraińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Jak zwraca uwagę anonimowy pracownik ukraińskiego sektora cyberbezpieczeństwa, choć wiele z tych prób faktycznie utrudniło Ukraińcom życie i możliwości mobilizacyjne, ostatecznie rosyjski plan się nie powiódł. W dniu faktycznej inwazji w Ukrainie jedyne problemy komunikacyjne występowały na skutek przeciążenia sieci - nie przez hakerów, lecz przez obywateli próbujących dodzwonić się do bliskich. Dlaczego rosyjskie działania wywarły tak mały wpływ na przebieg konfliktu?

Informacja kontra informacja

Chociaż większość informacji na temat cyberbezpieczeństwa Ukrainy jest utajnionych, to wiadomo, że broniące się państwo było w stanie przygotować swoją obronę w sieci. Zdaniem wspomnianego wcześniej anonimowego pracownika, szereg ataków rosyjskich uwydatnił wszystkie aspekty tej strategii, łącznie z jej słabymi stronami. Do czasu wybuchu wojny wdrożono odpowiednie rozwiązania mające na celu przeciwdziałanie takim praktykom. Można zatem mówić o ogromnym niewypale i falstarcie Rosjan. To jednak nie koniec ich błędów.

Kolejnym była beznadziejna synchronizacja ataków. W myśl współczesnej doktryny wojennej, ataki w ramach wojny hybrydowej powinny być zmasowane, co oznacza, że poza czołgami i samolotami należy uruchomić działania w sieci. Te w dniu wybuchu wojny nie występowały - a przynajmniej nie na tyle, aby realnie zagrozić Ukraińcom. Choć niektóre elementy komunikacji faktycznie nie działały, wojsko bez problemu korzystało z innych kanałów. 

Zdolni mimo ataków

Przebieg wojny dobitnie pokazał, w jakim zakresie Rosjanie są w stanie działać na polu cyberataku i wywiadu. Ukraińcy doskonale znali zakres ich ruchów, co skutecznie pozwalało (i pozwala) na unikanie "wirtualnych" macek, przy jednoczesnym kontynuowaniu własnych operacji. Prezydent Ukrainy nie bez powodu był w stanie przemieszczać się po kraju, pojawiać na polu bitwy - wszystko przez to, że rosyjski wywiad nie był w stanie się temu w żaden sposób sprzeciwić.

Nieocenione jest też wsparcie zachodnich firm i instytucji w zakresie technologii informacyjnych. Ukraina otrzymała na tym polu ogromne wsparcie, które zostało skutecznie wykorzystane. Całość pokazuje, jak wielkim kolosem, lecz na glinianych nogach, była rosyjska machina wojenna. Najpierw niewypał, później rażący brak skuteczności i zaaplikowania strategii. To daje do myślenia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | wojna | Ukraina | wojna hybrydowa | konflikt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy