Wstrzymajcie ogień, bo nas powybijacie! Rosjanie strzelali do siebie nawzajem

Przez nieporozumienie ogień rosyjskiej artylerii został skierowany na własne pozycje. Do dramatycznego incydentu zwanego w żargonie żołnierskim "bratobójczym ogniem" doszło na odcinku frontu w Obwodzie Zaporowskim. Ukraiński wywiad przechwycił błagalne prośby rosyjskich żołnierzy do ich własnych kolegów o przerwanie ognia. Wszystko na nic.

Bratobójczy ogień - Rosjanie ostrzelali własne pozycje / twitter: Anton Geraszczenko
Bratobójczy ogień - Rosjanie ostrzelali własne pozycje / twitter: Anton GeraszczenkoTwitter

Czasami na wojnie dochodzi do tragicznej pomyłki i tzw. "bratobójczego ognia". To termin używany przez żołnierzy i oznacza skierowanie ognia na własne oddziały zamiast na pozycje wroga.

Do takiej właśnie pomyłki doszło podczas walk na froncie wojny Rosji z Ukrainą w pobliżu wsi Orichow w Obwodzie Zaporowskim. O tym, jaki przebieg miał ten incydent wiemy z przechwyconych przez ukraiński wywiad rozmów rosyjskich żołnierzy, które prowadzili przez radiostacje. Dramatyczny zapis audio tych rozmów opublikował w serwisie Twitter Anton Geraszczenko, doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy.

Granit, zatrzymaj ten ogień!

Na początku nagrania poznajemy głównych bohaterów tego dramatycznego incydentu. Rosyjski żołnierz nazywający siebie samego Rambo błaga swoich kolegów z jednostki artylerii (ich pseudonimy to Granit i Bajkał), aby przestali ostrzeliwać ich pozycje. Sytuacja jest dramatyczna i Rambo podejmuje decyzję o natychmiastowym odwrocie. Pada mnóstwo najbardziej wulgarnych przekleństw, a w tle słychać odgłosy eksplozji.

Granit, stop! Ja was wszystkich za to rozstrzelam! Oni strzelają na nasze pozycje, te [...] strzelają do nas! Błagam zatrzymajcie to! Wycofać się, wycofać się!
fragment zapisu rozmów rosyjskich żołnierzy przechwycony przez ukraiński wywiad

Słowa żołnierza o pseudonimie Rambo nic nie dają, gdyż błagalne prośby skierowane do rosyjskiej jednostki artylerii wyraźnie nie są odbierane. Staje się jasne, że przez pomyłkę "bratobójczy ogień" równa z ziemią rosyjskie pozycje na linii frontu. 

Jestem Rambo, gdzie wy strzelacie? Zatrzymajcie to do [...]Granit zatrzymaj ogień! Bajkał, do kogo strzelasz? To wszystko idzie na nas! Granit, zatrzymaj ten [...] ogień! No i [...] dostaliśmy. No [...] biją po naszych. Po nas [...]
fragment zapisu rozmów rosyjskich żołnierzy przechwycony przez ukraiński wywiad

Dalej w trakcie dramatycznej rozmowy prowadzonej przez radiostację żołnierz Rambo mówi kolejnemu swojemu koledze o pseudonimie "dyktator", że ma wielu zabitych i rannych. Prosi o pomoc, gdyż jego oddział właśnie w zasadzie przestał istnieć.

Dyktator, słyszysz mnie? Teraz ja idę do was [...], żeby was wszystkich pozabijać. Jesteście tam? Przerwać ogień! Dyktator, musimy się ewakuować... są ranni, zabici! Potrzebujemy noszy i bandaży. Strzelacie w złym kierunku. No wali w nas nasza artyleria... no [...] mać!
fragment zapisu rozmów rosyjskich żołnierzy przechwycony przez ukraiński wywiad

Kiedy już się wydaje, że ogień własnej artylerii na punkt 270 został wstrzymany, wtedy zaczyna robić swoją robotę rosyjski czołg. To całkowicie załamuje "Rambo", który nie jest w stanie prowadzić ewakuacji.

Dyktator, po naszych pozycjach strzela jeszcze jakiś [...] czołg! Co to do [...] jest? Ja [...]! Dyktator, ja cie [...] błagam, zatrzymaj go bo będzie po nas, rozumiesz?
fragment zapisu rozmów rosyjskich żołnierzy przechwycony przez ukraiński wywiad

Na koniec nagrania żołnierz Rambo pyta się, czyj jest ten ptaszek w powietrzu (tak na wojnie nazywane są drony). Po chwili uspokaja się, że to drony rosyjskie. Poniżej fragment rozmów żołnierzy uczestniczących w incydencie z "bratobójczym ogniem", który zamieścił Anton Geraszczenko.

Nie wiadomo, ilu rosyjskich żołnierzy zginęło lub zostało rannych w trakcie tego incydentu. Do "bratobójczego ognia" dochodzi także w armii ukraińskiej. Mimo tego, że żołnierze za wszelką cenę starają się unikać pomyłkowego ostrzału własnych pozycji, to takie tragiczne w skutkach błędy w chaosie wojny niestety zdarzają się często.

Przed wojną pracowali w IT. Teraz latają dronami nad linią frontuAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas