Wywiad USA: Rosjanie jako jedyni mają takie pociski nuklearne
Agencja Wywiadowcza Departamentu Obrony USA opublikowała niepokojące informacje, wskazujące, że Rosja może posiadać pociski powietrze-powietrze z ładunkiem jądrowym. To broń, której oficjalnie nie ma dziś w żadnej armii i może siać ogromne zniszczenie w lotnictwie wroga. Tłumaczymy, jak działa i po co Moskwa może chcieć ją rozwijać.

Rosja sięga po kolejną broń nuklearną
O decyzji donosi portal The War Zone na bazie jawnego dokumentu 2025 Worldwide Threat Assessment, sporządzonego przez Agencję Wywiadu Departamentu Obrony USA. W nim uwagę poświęcono m.in. rozwojowi rosyjskiej broni masowej destrukcji. Zauważono m.in. utrzymanie silnej retoryki straszenia atomem przez Rosję w kontekście wojny w Ukrainie, jednak oceniono, że istnieje mała szansa, że Moskwa zdecyduje się na użycie broni nuklearnej, jeżeli jej reżim nie będzie bezpośrednio zagrożony.
Niemniej nie przeszkadza jej to w rozmieszczaniu kolejnych systemów nuklearnych. Szczególnie interesujące jest zauważenie w raporcie nowych rodzajów broni, wykorzystującej atom. Jak możemy przeczytać w jednym z fragmentów:"Rosja rozbudowuje swoje siły o nowe zdolności, w tym nuklearne pociski powietrze-powietrze i nowatorskie systemy nuklearne".
Nuklearne pociski powietrze-powietrze. Broń zimnej wojny
Pociski nuklearne zwykle kojarzą nam się z atakami na cele lądowe. Jednak w trakcie zimnej wojny powstała koncepcja pocisków rakietowych powietrze-powietrze z niewielkim ładunkiem jądrowym. Ich celem miała być destrukcja formacji bombowców strategicznych, a w późniejszym czasie także niezwykle szybkich samolotów poprzez wybuch jądrowy w powietrzu.
Wiadomo, że USA podczas zimnej wojny rozwijały takie pociski. Pierwszym był niekierowany Douglas AIR-2 Genie. Powstał w latach 50. i przenosił głowicę W25 z ładunkiem nuklearnym o mocy 1,5 kT. Wyprodukowano aż 3000 takich pocisków, które do lat 80. wykorzystywane były w siłach powietrznych USA i Kanady. Jedynym operacyjnym amerykańskim naprowadzanym pociskiem powietrze-powietrze z ładunkiem nuklearnym był GAR-11, nazwany później w armii AIM-26A Nuclear Falcon. Przenosił głowicę W54 z ładunkiem o równowartości 0,5 kT.
Rosyjskie pociski powietrze-powietrze z ładunkiem nuklearnym
Wracając do raportu 2025 Worldwide Threat Assessment, warto zauważyć, że informacja o rosyjskich pociskach powietrze-powietrze z ładunkiem nuklearnym może odnosić się do zdjęć z 2024 roku, na których widać kierowany pocisk R-33, podczepiany pod myśliwiec MiG-31 na letnich ćwiczeniach rosyjskich niestrategicznych sił jądrowych. Już wcześniej spekulowano, że jedna z wersji tego pocisku - R-33S - mogła być wyposażona w ładunek nuklearny. Zdjęcie z takich ćwiczeń wywołało poruszenie, sugerując, że podejrzenia są prawdziwe. Doniesienia Amerykanów podgrzewają spekulacje sugerując, że Rosjanie dziś jako jedyni na świecie mogą posiadać taką broń w statusie operacyjnym.

Portal The War Zone zauważył, że skoro w raporcie mowa o "nowych zdolnościach", a już od lat spekulowano na temat nuklearnych możliwości R-33, w informacji może też chodzić o nowy rodzaj pocisku. Podejrzewany jest R-37M, pocisk powietrze-powietrze dalekiego zasięgu, który ma lecieć na odległość nawet 200 kilometrów. Już wcześniej był uznawany za jedną z najgroźniejszych broni rosyjskiego lotnictwa wojskowego.
Po co dziś Rosji nuklearne pociski powietrze-powietrze?
Dziś doktryna walki nie zakłada ataków dużymi formacjami bombowców, ale dalej pociski powietrze-powietrze z nuklearnym ładunkiem mogą być dla Rosjan cenną bronią. Przede wszystkim mogą zostać wykorzystane do zwalczania szybkich celów, ale także samolotów czy bezzałogowców skonstruowanych w technologii stealth (obniżonej wykrywalności) np. amerykańskie myśliwce F-35, czy bombowce.B-2 Spirit czy B-21 Raider. Takie obiekty mogą zostać wykryte w jednym momencie, ale ciężko utrzymać na nich naprowadzenie i domknąć cały kill-chain. Chodzi o cały proces, który prowadzi do zestrzelenia. Jako broń o zasięgu obszarowym, pociski powietrze-powietrze z ładunkiem nuklearnym nie muszą trafić w cel, aby wywołać zniszczenie takiego obiektu. Wystarczy, że znana będzie mniej więcej jego lokalizacja, a uszkodzić lub zlikwidować może go już nawet podmuch czy impuls elektromagnetyczny, który powstaje po eksplozji. Nuklearne pociski powietrze-powietrze mogą także posłużyć jako środek przeciw rojom dronów.
Na ten moment można spekulować na temat powodów możliwej chęci Rosjan do szerszego wykorzystania takich nuklearnych pocisków. Nie wiadomo też, jak bardzo zaawansowane mogą być prace nad ich rozwojem w Rosji. Raport nie zdradza samych szczegółów na temat tej broni. Niemniej jeżeli informacje podane przez Agencję Wywiadowczą Pentagonu się potwierdzą, może to oznaczać chęć Rosji do bezkompromisowego wzmocnienia arsenału w obliczu nowego wyścigu zbrojeń z Zachodem.