YouTuber pojechał czołgiem do McDonaldsa. Wielkie zaskoczenie

Brytyjski strongman kupił sobie czołg i postanowił przemieszczać się nim codziennie po mieście. Czy miał problemy z policją?

Brytyjski strongman kupił sobie czołg i postanowił przemieszczać się nim codziennie po mieście. Czy miał problemy z policją?
Brytyjski strongman pojechał czołgiem do McDonaldsa /Twitter

Eddie Hall jest jednym z najpopularniejszych strongmanów i jednocześnie YouTuberów w Wielkiej Brytanii. Pierwszy w historii podniósł 500 kilogramów w martwym ciągu. Jako że jest on na maksa umięśnionym i dużym człowiekiem, postanowił sprawić sobie pojazd odpowiadający swoim gabarytom. Wybór padł na lekki czołg.

To brytyjski lekki czołg rozpoznawczy FV107 Scimitar z niewielką armatą automatyczną L21 RARDEN kalibru 30 mm. Co ciekawe, pojazd jest dopuszczony do ruchu drogowego, zatem bez problemu strongman może się nim poruszać po całym terytorium Wielkiej Brytanii. Nie musi się przejmować policją, ale na pewno często będzie miał z nią do czynienia.

Reklama

Brytyjski strongman pojechał czołgiem do McDrive

Oczywiście, Hall jako aktywny YouTuber nie mógł nie pokazać miejskich wypraw swoim fanom. W serii filmików pokazał, jak wygląda codziennie użytkowanie czołgu. Jego fani zaproponowali mu, by pokazał, jak wygląda wizyta takim potworkiem na stacji benzynowej czy McDrive. W przypadku stacji odbyło się to bez żadnych problemów, no może jednym minusem było opróżnienie portfela z ponad 900 funtów z uwagi na pojemny zbiornik czołgu.

Czołg i McDonalds to nie jest dobre połączenie

Tymczasem wizyta w McDrive nieco się skomplikowała. Hall podjechał do okienka niemal perfekcyjnie mieszcząc się pomiędzy dachem restauracji a krawężnikami. Niestety, najwięcej kłopotu sprawiło nie tyle zamówienie zestawu przez mikrofon, co jego odebranie. Czołg FV107, jak wszystkie takie pojazdy, ma właz do kabiny z przodu, ale jednak po środku nadwozia.

Hall użył więc chwytaka, by odebrać swojego kochanego Bic Maca. Nieco trudniej było jednak z napojem, lodami, słomką czy ketchupem, ale obsługa, pomimo pierwszego zdziwienia, była miła i wyrozumiała oraz jak najbardziej starała się, by klient był w pełni zadowolony.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: youtuber
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy