Zachodnie siły specjalne w Ukrainie - wyciek ujawnia listę krajów. Co z Polską i GROM-em?
Chociaż od dłuższego czasu mówiło się o prawdopodobnej obecności zachodnich sił specjalnych w Ukrainie, to oficjalnie nie była ona komentowana - teraz za sprawą wycieku amerykańskich danych wywiadowczych pojawiła się na świeczniku, a ujawnione dokumenty podają nawet listę krajów, które zdecydowały się na taki krok.
Kilka dni temu mieliśmy do czynienia z ogromnym wyciekiem amerykańskich danych wywiadowczych, które zdaniem ekspertów najpewniej nie pozostaną bez wpływu na wojnę w Ukrainie, a także relacje między USA i ich sojusznikami. Dokumenty zawierają nie tylko dane na temat rosyjskiej inwazji, w tym opisywane przez nas wczoraj strategie radzenia sobie z nowymi czołgami NATO i "finansowe zachęty" przewidziane za ich niszczenie, ale i dane wywiadowcze o sojusznikach Stanów Zjednoczonych, np. Korei Południowej czy plany ukraińskiej kontrofensywy, co zmusiło Kijów do zmiany strategii.
Lista zachodnich sił specjalnych w Ukrainie
Dziś za sprawą artykułu BBC dowiadujemy się, że nie brakuje tam również informacji o zachodnim wsparciu bezpośrednio w Ukrainie, a mowa m.in. o liście krajów, których siły specjalne działają na miejscu. Wyciek potwierdza więc coś, co wszyscy podejrzewali od dłuższego czasu, ale o czym z wiadomych powodów nie mówi się głośno - nie zawiera jednak informacji, gdzie dokładnie rozlokowane zostały zachodnie siły specjalne i czym się zajmują.
Dokument datowany na 23 marca podaje jednak listę państw, które zdecydowały się na wysłanie do Ukrainy swoich wojsk tego typu. Na jej czele znajduje się Wielka Brytania z kontyngentem liczącym 50 żołnierzy (nie jest to zaskoczenie, biorąc pod uwagę, że dysponuje jednymi z najlepszych sił specjalnych na świecie), a na kolejnych miejscach mamy Łotwę (17), Francję (15), Stany Zjednoczone (14) i Holandię (1) - w zestawieniu nie pojawia się Polska.
I choć jak podkreśla BBC, liczby są niewielkie, to mówimy przecież o jednostkach z natury wysoce skutecznych, przystosowanych do wykonywania niekonwencjonalnych zadań i prowadzenia działań specjalnych w najtrudniejszych warunkach, składających się ze starannie wyselekcjonowanych i wszechstronnie wyszkolonych żołnierzy.
Ich obecność w Ukrainie, nawet tak nieliczna, ma więc znaczenie dla prowadzonych działań wojennych, ale z drugiej strony będzie wodą na młyn rosyjskiej propagandy, która od dłuższego czasu przekonuje, że walczy nie tylko z Ukrainą, ale i całym NATO.
Poproszone o komentarz w sprawie brytyjskie ministerstwo obrony zwyczajowo odmawia jednak omawiania kwestii swoich sił specjalnych, ale przestrzega jednocześnie przed zbytnią wiarą w prawdziwość krążących po sieci dokumentów, bo jak przekonuje, cechują się one "poważnym poziomem niedokładności" (choć należy pamiętać, że Amerykanie potwierdzili wiarygodność części z nich):
Czytelnicy powinni być ostrożni w przyjmowaniu zarzutów, które mogą potencjalnie rozpowszechniać dezinformację