Zasady z wojska w życiu codziennym. Te praktyki mogą się sprawdzić
Funkcjonowaniu armii jest bliżej do funkcjonowania setek firm, niż może ci się wydawać, a podstawy działania żołnierzy mogą pomóc ci w życiu codziennym. Książka „Taktyki sił zbrojnych w życiu i biznesie. Skuteczność - reputacja – wpływ” to unikatowy wgląd w wojskowe techniki i zbiór zasad Wojska Polskiego w praktycznym przełożeniu na życie cywilne. O tym, jak wyrobić w sobie wojskową dyscyplinę i jak cywilne planowanie firm jest bliskie militarnemu ustalaniu pozycji, mówią Geekweekowi autorzy książki Ewa Wilmanowicz i pułkownik Krzysztof Leszczyński.
Marcin Jabłoński: Jak Pani pamięta początek pracy z wojskiem?
Ewa Wilmanowicz: Dla mnie to była forma sprawdzenia się w nowym środowisku. Wcześniej pracowałam m.in. z branżą ochrony i bezpieczeństwa, Jednak to w armii, zaskoczyło mnie poukładanie, porządek i procedury. Uderzyła mnie, chociażby precyzja sformułowań, inna niż w biznesie czy środowisku mówców motywacyjnych, gdzie często jest dużo lania wody.
To trochę zrewidowało moje umiejętności. Wcześniej słyszałam, że jestem analityczna. Jak weszłam do Centrum Szkolenia WOT w Toruniu, to zdałam sobie sprawę, że w sumie aż tak analityczna nie jestem. Tam planowanie jest na zupełnie innym poziomie.
MJ: A Pan Panie pułkowniku?
Płk Krzysztof Leszczyński: To był 2020 rok czas pandemii, dla mnie moment próby i testu. Mimo że byłem od samego początku tworzenia WOT, to jednak wtedy będąc bliżej społeczeństwa, musieliśmy zdecydowanie działać i nauczyć się tłumaczyć dokładnie, czym się zajmujemy.
Jako komendant chciałem wiedzieć, jak o naszej pracy opowiadać, aby było to zrozumiałe dla wszystkich i w jaki sposób zadbać o nasz wizerunek na znacznie szerszą skalę. Mój rzecznik prasowy powiedział, że zna kogoś, kto może mi pomóc w budowaniu reputacji osobistej. Tak zaczęła się moja współpraca z Ewą.
Pokazała mi, jak działa nowy świat social mediów i komunikowania społecznego. Nowy, bo wcześniej wojsko było dość hermetyczne, w tym sensie, że wykonywaliśmy swoją misję, ale mało o tym mówiliśmy. Ewa właśnie tego mnie uczyła, nazywania i pokazywania naszej misji.
MJ: Jak za pomocą tej książki, gdzie pokazujecie, że wojsko funkcjonuje jak każda cywilna organizacja?
KL: Można powiedzieć, że wojsko to trochę taka wielka korporacja. Tak samo mamy menadżerów niższego szczebla, dyrektorów, prezesów. W armii jak w firmach są zasady planowania, wdrażania nowych technologii i rozwiązań. U nas mogą to być np. standardy NATO, które Wojsko Polskie musiało przyjąć.
Tak jak firmy, armia wytwarza produkt. Tym produktem jest bezpieczeństwo. Tu do produkcji wymagane jest wspomniane poukładanie i porządek.
MJ: W książce pokazaliście, że tak samo, jak w biznesie zasady w wojsku można przełożyć na życie codzienne. Co Pani przekładała przy współpracy?
EW: Na przykład zasady tworzenia procedur wojskowych i ich stosowania. Przenosiłam je na swoją wiedzę cywilną. W firmach i biznesie bardzo ważny jest czynnik ludzki, zawsze można się z kimś dogadać i czasem procedury schodzą na bok. W wojsku zawsze są one na pierwszym miejscu, pomagając rozwiązać trudne sytuacje.
To, co też odczułam, to przy współpracy w środowisku wojskowym moje kompetencje były bardziej weryfikowane. Dlatego właśnie czułam większą potrzebę, ciągłego pogłębiania wiedzy, aby nie popełnić błędu.
Najmocniej jednak uczyłam się punktualności, która jest niezwykle ważna w armii. Do czasu dojazdu do jednostki zaczęłam nawet dodawać parkowanie czy trasę z samochodu do wejścia. Obserwowałam też, jak wojskowi przywiązują wagę do różnych mniejszych rzeczy przy kwestii bezpieczeństwa np. małych apteczek.
MJ: Czyli standardy wojskowe uczą dostrzegania nawet najmniejszych detali i dbania o nie do perfekcji?
EW: Tak, myślę też, że improwizacja jest tu bardzo ograniczona. W wojsku zawsze dokładnie wiadomo, co trzeba robić i to był kluczowy aspekt, który przenosiłam na działania biznesowe i działania moich klientów.
MJ: Czy według Pana zasady z wojska można w 100% przenieść na grunt cywilny?
KL: Tak, można, ale trzeba je odpowiednio przełożyć na inny świat, co tłumaczymy w książce. Na przykład kwestię ustalenia położenia z wojska, czyli zbierania wszystkich dostępnych informacji, w jak najdokładniejszy sposób i jej aktualizacji, co można przełożyć na stworzenie skutecznej strategii rozwoju firmy.
Współcześnie w biznesie często się o tym zapomina. Może wydawać się, że przy zakładaniu firmy zbieranie każdej informacji jest niepotrzebne albo że wystarczy to zrobić raz. Jednak bez tego kroku możemy przeoczyć ważne kwestie lub nie zauważymy zmiany na rynku. Ustalenie położenia i jego aktualizacja pozwoli tego uniknąć.
Oczywiście takie przenoszenie zasad wojskowych do biznesu nie jest to łatwe i może być trudne do wytłumaczenia np. klientom. Szczególnie wtedy, gdy mamy nieaktualne postrzeganie armii. Ewa na początku naszej współpracy miała informacje o armii sprzed 20-30 lat, czyli że wojsko to miejsce, gdzie nie można się rozwinąć, zdobyć wiedzy i być nowatorski. To nieprawda i tą książką to uświadamiamy.
MJ: Czy ludzie zauważają zmiany tego wizerunku armii?
KL: Myślę, że tak i wojsko coraz lepiej komunikuje swoje zmiany. Ludzie już zupełnie inaczej postrzegają mundur, a samo zaufanie do służb mundurowych, w tym wojska jest najwyższe od czasu zakończenia II Wojny Światowej.
Oczywiście miało na to wpływ także zwiększone poczucie zagrożenia za naszą wschodnią granicą. Sytuacja ta pokazała, że ktoś ludzi chroni, ktoś im pomaga i ktoś zapewnia bezpieczeństwo. Zawsze to robiliśmy jako wojsko, ale jednak ludzie tego nie zauważali tak jak dziś.
MJ: Jaka zasada przedstawiona w książce jest według Pana najważniejsza?
KL: Wszystkie te zasady przedstawione w książce łączą się ze sobą i nie można ich rozdzielać, bo tylko razem są najbardziej efektywne. Jednak nawet przy ścisłym połączeniu, ich podstawą jest wojskowa dyscyplina.
MJ: No właśnie, to jak według Pani wzbudzić w sobie tę wojskową dyscyplinę w cywilu?
EW: Myślę, że kluczem jest wzięcie odpowiedzialności za siebie, co też rozwijamy w książce. Zwykle myślimy, że ktoś nam coś zawsze zapewni, od pracodawcy po państwo. Jeśli więc ponosimy porażkę, mówimy, że to wina kogoś innego np. wymagającego szefa czy systemu.
Jednak w ten sposób wpadamy w pułapkę, gdzie możemy narzekać na wszystko. Dlatego zawsze warto ustalić swoje położenie i zobaczyć, na co mamy wpływ. Wtedy możemy ułożyć hierarchię swoich zadań np. co jest dla mnie najważniejsze, o jaki awans mogę się ubiegać, o jakiego klienta walczyć.
To pozwala lepiej zaangażować się w wykonywane zadania i na tym swoje zaangażowanie buduje wojsko. Gdy słyszymy, że mamy się bardziej zaangażować, to pytamy siebie, co to właściwie znaczy. W wojsku wiedzą, co, bo mają do tego protokoły i precyzyjne wskazówki i to można przełożyć na nasze życie.
MJ: Taka stopniowa organizacja zadań pomaga w ich wykonywaniu
EW: Tak, i tu warto brać inspirację z funkcjonowania armii, bo w środowisku cywilnym nie mamy takich warunków do budowy dyscypliny. A raczej tak bardzo ich nie odczuwamy.
Zwykle nie mamy stale nad sobą szefa, jednak po wzięciu odpowiedzialności na siebie, zaczynamy inaczej patrzeć na kwestię dyscypliny. Łatwiej zdajemy sobie sprawę, że to my jesteśmy odpowiedzialni za to, gdzie jesteśmy i to my odpowiadamy za to, gdzie z tego punktu idziemy.
MJ: Dla jakich branż najbardziej przydadzą się zasady wojskowe z tej książki?
EW: Wszędzie tam, gdzie zastosowanie mają procedury i skuteczność, czyli bez względu na branżę, w całej kadrze zarządzającej. Zasady wojskowe pomagają w zarządzaniu przedsiębiorstwem i uczą efektywnego dysponowania zasobami.
Na pewno skorzysta branża związana z bezpieczeństwem. Wszystkie sektory, które odpowiadają za opiekę nad klientem i zaspokajaniem tych podstawowych potrzeb, które działają również w sytuacjach kryzysowych i sprostanie im to ich główny weryfikator.
Dziś, jeśli firma ochroniarska chce zagwarantować odpowiedni poziom bezpieczeństwa, to potrzebuje takiego wyszkolenia, które takie bezpieczeństwo zapewni samym pracownikom. Przy współpracy z wojskiem nauczyłam się tego, że jeśli chcemy skutecznie zapewniać bezpieczeństwo innym, musimy najpierw umieć zapewnić bezpieczeństwo sobie i najbliższym.