Znamy nazwę polskiego F-35. Internauci zawiedzeni
Dobiegł końca konkurs organizowany przez Ministerstwo Obrony Narodowej, którego celem było wyłonienie nazwy dla polskiego myśliwca F-35. Po zaproponowaniu nazw przez internautów, do finału przeszło 5 propozycji. Ostatecznie wygrać mogła tylko jedna i... Cóż, społeczność nie jest zadowolona z werdyktu.
Spis treści:
Polski F-35 to Husarz
Ministerstwo Obrony Narodowej w pierwszej połowie kwietnia ogłosiło konkurs na nazwę dla polskiego myśliwca F-35. Nowoczesny sprzęt zmierzający do naszej armii mógł zostać nazwany z pomocą społeczeństwa, zupełnie tak samo, jak miało to miejsce np. przed II Wojną Światową, gdy zorganizowano ogólnokrajową zrzutkę i konkurs na nazwę ORP Orzeł. Teraz konkurs na nazwę dla myśliwca zorganizowano w internecie.
Wśród propozycji znalazło się wiele mniej lub bardziej tradycyjnych nazw. Nie zabrakło również i tych, które idealnie pasują do sposobu nazywania myśliwców i samolotów w Wojsku Polskim - była m.in. Pustułka czy Harpia, a także bardziej "nietypowe", jak Halny, Duch czy... Dracarys - ta opcja nawiązywała oczywiście do serii książek "Pieśń Lodu i Ognia" oraz serialu HBO "Gra o Tron". Finałowa piątka prezentowała się następująco:
- Halny
- Husarz
- Harpia
- Dracarys
- Duch
Zwycięzca mógł zostać tylko jeden i był to Husarz:
Po ogłoszeniu wyników większość internautów nie kryła swojego niezadowolenia. Warto zaznaczyć, że do finałowej piątki nie dostało się sporo naprawdę popularnych nazw. Zabrakło choćby Orła, czy Puchacza, a nawet Bielika - tego, którego mamy przecież w godle. Największym rozczarowaniem dla komentujących okazał się fakt, że zgodnie z tradycją, nazwa nowego myśliwca powinna pochodzić od nazwy ptaka.
Zerwanie z tradycją? F-35 to nie ptak
W internecie ludzie mają z nową nazwą problem i trochę ciężko się im dziwić. Konkurs nie do końca wziął pod uwagę wiele naprawdę popularnych propozycji, a ostatecznie zdecydowano się jeszcze na zerwanie z tradycją. To dziwne posunięcie, bo choć Husarz niewątpliwie odnosi się do pięknej karty polskiej wojskowości, to niekoniecznie ma on cokolwiek wspólnego z lotnictwem - prędzej z kawalerią pancerną. No, chyba że wgłębimy się w szczegóły.
Choć nie każdy to wie, to nazwa "husarz" odnosi się nie tylko do polskiej formacji kawalerii - to również nazwa owada, a konkretniej największej ważki Polski i Europy Środkowej. Ma ponad 8 centymetrów długości i z lataniem radzi sobie świetnie. Więcej o nazwach przeczytacie tutaj - Radek Nawrot wyczerpał temat w dobrym stylu.
Zobacz: Polskie F-35 już na produkcji
Tak czy inaczej, na zwycięzcę czeka nagroda. Fakt nazwania myśliwca według jego pomysłu to nie wszystko - autor propozycji otrzyma zaproszenie na oficjalną prezentację pierwszego polskiego myśliwca F-35.
Husarz bez biało-czerwonej szachownicy
Odejście od nazw ptaków to nie jedyna zmiana, jaka czeka polskie F-35. Okazuje się, że myśliwce nie będą mieć kultowej już biało-czerwonej szachownicy. Ta stanowiła kojarzony symbol, z którego zdecydowano się zrezygnować:
Na polskich F-35 nie będzie tradycyjnych biało-czerwonych szachownic. Na tym modelu zastosujemy szachownice w skali szarości określonej technologią krycia. Zmieniamy przepisy w tym zakresie.
Nie ma tu jednak mowy o uleganiu modzie czy dziwnym pomyśle. Zastosowanie nowej technologii malowania szachownicy w odcieniach szarości ma współpracować z technologią stealth i zapewnić odpowiednie maskowanie myśliwców.