Aż jeden na pięć artykułów naukowych to oszustwo. Chiny liderem

Nowe badanie przeprowadzone przez niemieckich naukowców ujawnia, że ​​aż jeden na pięć artykułów opublikowanych w czasopismach naukowych może zawierać sfałszowane dane, a szczególnie podejrzane są chińskie publikacje.

Fałszywe badania naukowe to plaga. Największym problemem są Chiny
Fałszywe badania naukowe to plaga. Największym problemem są Chiny123RF/PICSEL

Jak dowiadujemy się z raportu Financial Times, rzetelność publikacji akademickich jest coraz bardziej podważana przez fałszywe publikacje naukowe produkowane masowo przez komercyjne "usługi wydawnicze" - wykorzystują one wspierane przez sztuczną inteligencję zautomatyzowane techniki i sprzedają fałszywe publikacje studentom, naukowcom i lekarzom. Badanie przeprowadzone przez niemieckich naukowców pokazuje, że skala tego procederu jest ogromna, bo tego typu treści stanowią nawet 20 proc. publikacji naukowych.

Fałszywe publikacje naukowe są prawdopodobnie największym oszustwem naukowym wszechczasów, marnującym zasoby finansowe, spowalniającym postęp medycyny i prawdopodobnie zagrażającym życiu
wyjaśnia autor nowego badania, prof. Bernhard Sabel z Uniwersytetu Ottona von Guerickego w Magdeburgu.

20 proc. publikacji naukowych to ściema

Niezależni badacze, którzy oceniają oszustwa naukowe, najczęściej analizują treść artykułów i szukają na przykład zmanipulowanych obrazów i nieprawdopodobnych sekwencji genetycznych. Niemieccy uczeni postanowili podejść do tematu inaczej, a mianowicie zidentyfikowali proste wskaźniki ostrzegawcze, które nie wymagają szczegółowej analizy samego artykułu, jak wykorzystanie prywatnych, a nie instytucjonalnych adresów e-mail.

Ta metoda pozwoliła im ustalić, że liczba podejrzanych publikacji z zakresu biomedycyny wzrosła z 16 proc. w 2010 r. do 28 proc. w 2020 r. (dużo większy wzrost w neurobiologii niż medycynie klinicznej). Biorąc zaś pod uwagę dokumenty oznaczone jako fałszywe, które w rzeczywistości okazały się autentyczne, zespół oszacował rzeczywistą liczbę fałszywych publikacji na ok. 20 procent, co odpowiada około 300 000 dokumentów rocznie.

Co więcej, zbadał dokładniej techniki stosowane przez ten sektor, którego roczne przychody oszacowano na 3-4 mld USD. Jak się okazuje, największa presja publikacji, skłaniająca studentów, naukowców i lekarzy do sięgania po tego typu usługi w celu rozwoju zawodowego, dotyczy Chin, dlatego to właśnie z Państwa Środka pochodzi najwięcej fałszywych artykułów naukowych.

Jeśli zaś chodzi o metody fabrykowania badań, to najczęściej wykorzystuje się wyrafinowane technologie generowania tekstu wspierane przez sztuczną inteligencję, dane i technologie manipulacji statystycznej i produkcji oraz piractwo obrazów i tekstów.

Będzie to wyścig między “papierniami" i tymi z nas, którzy próbują je wykryć, przy czym obie strony będą wykorzystywać sztuczną inteligencję
komentuje w wypowiedzi dla Financial Times jeden z autorów publikacji, Gerd Gigerenzer z Uniwersytetu w Poczdamie.
Holenderski młyn do mielenia pigmentów. Pracuje tak jak 400 lat temuAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas