Dlaczego mieszkańcy miast się stresują?

Wśród mieszkańców miast coraz częściej obserwuje się występowanie niektórych chorób psychicznych, na przykład depresji, stanów lękowych czy schizofrenii. Dlaczego?

Nowy Jork to jedno z najsłynniejszych miast świata
Nowy Jork to jedno z najsłynniejszych miast świata© Panthermedia

Jesteś za powolny

Ochotnicy mieli na uszach słuchawki, w których słyszeli polecenia osoby kierującej badaniami. Bez względu na to, jak im szło, spotykali się z komentarzem: - Jesteś powolny! Twój wynik jest poniżej przeciętnej! Musisz się poprawić! Szef eksperymentu postarał się, by jego głos brzmiał jak poirytowany. W ten sposób naukowcy wywołali u ochotników dość silny stres. W odpowiedzi na niego w mózgu studentów aktywował się szereg ośrodków nerwowych. Stwierdzili, że reakcja dwóch z nich zależała od tego, czy dany student został wychowany i mieszkał w metropolii, czy też w małym mieście bądź na wsi.

Mózg nie współpracuje

Meyer-Lindenberg wykazał również, że gdy studenci z metropolii bądź mniejszych miast i wsi rozwiązywali zadania bez werbalizowanego popędzania i bez widoku twarzy z grymasem niezadowolenia, aktywność ich mózgów w analizowanych obszarach nie wykazywała znaczących różnic.

Miasto rozżarza ośrodek strachu

Każdy z nas ma określoną granicę prywatności fizycznej, która szczególnie daje o sobie znać w miejscach publicznych. Dystans, do którego mogą zbliżyć się inni bez wywoływania u nas poczucia dyskomfortu, to tzw. bańka prywatności. Otacza ona nasze ciało na dystans ok. 45-60 cm. Przekroczenie tej granicy wywołuje stres, czy napięcie. Nie ma wątpliwości co do tego, że wspomniana przestrzeń osobista mieszkańców metropolii jest stale narażana na ataki. Ekstremalnym przykładem naruszenia bańki prywatności jest zatłoczenie w tramwajach i autobusach podczas szczytu komunikacyjnego. Sytuację pogarsza fakt, iż zaistniałej sytuacji nie da się rozwiązać poprzez odsunięcie się w dalsze miejsce. Pasażerowie po prostu godzą się z zaistniałą sytuacją, jednak częstą konsekwencją naruszenia tego fizycznego dystansu może być wrogość podróżnych wobec siebie.

Jak to wygląda u imigrantów?

O zadowoleniu z życia na wsi czy mieście w znaczący sposób decyduje poczucie, czy i w jakim stopniu mamy pod kontrolą warunki, w których żyjemy. Gdy ludzie czują się zagrożeni, na siłę podporządkowywani zaistniałym okolicznościom i mają poczucie, że nie są w stanie zmienić swojej sytuacji, to z pewnością w tej grupie osób odczuwalny poziom stresu będzie wyższy.

Nawet miasta mają zalety

Alicja Czyrska

21 wiek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas