Ekspertka rozwiewa wątpliwości związane z Blue Monday

Blue Monday, czyli "najbardziej depresyjny dzień roku", przypada na trzeci poniedziałek stycznia. Dziś jest ten dzień, gdzie nastroje nie powinny dopisywać. Czy jednak rzeczywiście tak jest? Głos w sprawie Blue Monday zabrała psycholożka, która przypomina prawdziwe pochodzenie tego terminu.

Blue Monday. Ekspertka: coś takiego nie istnieje.
Blue Monday. Ekspertka: coś takiego nie istnieje.123RF/PICSEL

Blue Monday w 2025 r. przypada 20 stycznia, czyli dziś. Dzień ten określany jest najbardziej depresyjnym w całym roku. Termin pochodzi z początku obecnego wieku i jego historia sięga 2004 r. Zanim jednak zaczniecie odczuwać nastroje depresyjne, to warto przypomnieć, skąd tak naprawdę wywodzi się wspomniany "efekt".

Psycholożka jasno o Blue Monday

Głos w sprawie Blue Monday zabrała psycholożka dr Magdalena Nowicka z warszawskiego Uniwersytetu SWPS, z Katedry Psychologii Różnic Indywidualnych, Diagnozy i Psychometrii Wydziału Psychologii. Ekspertka stawia sprawę jasno. Coś takiego, jak najbardziej depresyjny dzień w roku po prostu nie istnieje!

Dr Nowicka przypomina historię Blue Monday. Sięga ona 2004 r., kiedy to termin został zaproponowany przez amerykańskiego psychologa Cliffa Arnalla. W rzeczywistości jest to pseudoanaliza naukowa, która miała pomóc w osiągnięciu innych celów. Za sprawą zgłoszenia firmy PR, którą wynajęło biuro podróży Sky Travel. Ekspert został poproszony o wskazanie "najlepszego dnia na rezerwację lub kupno wycieczki".

Arnall podjął się zleconego zadania i stworzył pseudonaukowy wzór matematyczny. Uwzględniono w nim różne czynniki. Wśród nich były też takie, które są niepoliczalne. W rzeczywistości były to wyliczenia bez większych naukowych podstaw.

Termin Blue Monday trudno uznać za naukowy, dlatego iż proces jego definiowania nie uwzględniał praktycznie żadnych elementów rzetelnej metodologii naukowej
— wyjaśnia dr Magdalena Nowicka z Uniwersytetu SWPS w notatce wysłanej do PAP-u.

Twórca Blue Monday również tego nie ukrywa

Cliff Arnall również nie kryje tego, że w rzeczywistości była to pseudonaukowa zabawa stworzona na potrzeby reklamy. Mimo to termin na dobre zakorzenił się w społeczeństwie i z Blue Monday mamy do czynienia do dziś. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że w tym kłamstwie może być ziarno prawdy. Z czego to wynika?

Druga połowa stycznia jest tym czasem, gdy ludziom rzeczywiście mogą doskwierać gorsze nastroje. Wszak jesteśmy po okresie świątecznym, który przypomina nam się dużymi wydatkami. Sporo osób w tym czasie dochodzi też do wniosku, że ciężko będzie zrealizować postanowienia noworoczne. Stąd też okolice trzeciego poniedziałku stycznia rzeczywiście są momentem, gdy spora część ludzi może mieć pogorszone nastroje.

Niebieski poniedziałek może być zagrożeniem dla ludzi z depresją

Depresja jest ogromnym problemem, który dotyka wielu ludzi. Dr Nowicka zwraca uwagę na fakt, że termin Blue Monday może dla nich nieść pewne zagrożenie. Wynika to z samej postaci tej choroby, za którą może odpowiadać mnóstwo czynników.

Ekspertka wyjaśnia, że Blue Monday można przypisywać (za sprawą przejściowych czynników) odpowiedzialność za depresję. W rzeczywistości jest to bardzo poważna choroba, która jest bardziej złożona i używanie takich terminów może być krzywdzące. Część z chorych osób może w ten sposób bagatelizować problem i zaniechać sięgnięcia po pomoc. Tłumacząc to przykładowo okresem przejściowym, który wkrótce minie.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Odbył się siódmy test mega-rakiety SpaceXSpaceX / AFPAFP