Końca świata nie unikniemy...
... ale możemy obliczyć, kiedy on nastąpi. Tak przynajmniej twierdzą amerykańscy i japońscy astrofizycy, którzy ze spokojem ogłosili, że na zagładę naszego świata jeszcze trochę poczekamy.
Wszechświat pęknie?
Choć przez lata naukowcy uważali, że wszechświat się rozszerza i będzie to robił w nieskończoność, to grupa amerykańsko-japońskich badaczy twierdzi, że "wiecznie powiększający się wszechświat" jest niemożliwy. Dlaczego? Wskazują na prawa fizyki.
Granica czasu
- Innymi słowy, wartość graniczna czasu, którą uważaliśmy tylko za narzędzie kalkulacyjne w rzeczywistości jest wydarzeniem, czy nam się to podoba czy nie - dodaje profesor z Berkeley. Kiedy przyjdzie już ten czas wszechświat pęknie niczym mydlana bańka...
Wielkie bum
Bousso wraz z kolegami zwrócił uwagę na ten paradoks. Naukowiec zastrzega jednocześnie, że przeprowadzone przez jego grupę wyliczenia, jak i same założenia eksperymentu nie pozwalają na wyciągnięcie ostatecznych wniosków.
- W nauce taki sposób rozumowania jest bardzo cenny. Zdajesz sobie sprawę, że racjonalna teoria przewiduje coś zupełnie zwariowanego, z czym musisz sobie jakoś poradzić - uważa naukowiec z Berkeley. - Zatem albo porzucisz swoją teorię, albo będziesz musiał zrozumieć dlaczego zwariowana teoria wcale nie była taka zwariowana... - dodaje.
Charles Lineweaver, astrofizyk z obserwatorium astronomicznego australijskiego National University, jest przekonany, że wnioski sformułowane przez amerykańskiego naukowca są nieprawdziwe. - Myślę, że Bousso zbyt poważnie podszedł do statystyki... - skwitował.
Wydaje się zatem, że amerykańscy i japońscy naukowcy będą musieli porzucić swoją teorię i pogodzić się z faktem, iż tym razem nie udało im się zmienić losów (wszech)świata. Tym samym pytanie o koniec świata (a zwłaszcza o jego datę) pozostaje otwarte. Czekamy na kolejne propozycje.
MW, na podst. AFP