Naukowcy wiedzą, jaki wpływ na naszą planetę miałaby wojna nuklearna
Najnowsze wyniki badań dostarczają szczegółowych informacji dotyczących skutków potencjalnej globalnej wojny nuklearnej. Konflikt, nawet lokalny, mógłby mieć tragiczne skutki dla globalnego ekosystemu. Konsekwencje odczuliby wszyscy ludzie na Ziemi.
Naukowcy przeprowadzili wiele symulacji komputerowych bazując na dzisiejszych możliwościach nuklearnych USA, Rosji, Indii i Pakistanu, w razie wystąpienia konfliktu na linii USA - Rosja oraz Indie - Pakistan. Przeanalizowali oni wpływ wojny regionalnej i globalnej na poszczególne ziemskie systemy.
Jak podaje Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem tylko dziewięć krajów na świecie ma w swoim wyposażeniu aż 13 000 sztuk broni jądrowej.
Katastrofalny wynik wojny nuklearnej
Naukowcy donoszą w swoim artykule naukowym, że we wszystkich wykonanych przez nich symulacjach dochodzi do wielkich "ognistych burz", które uwolniłyby olbrzymie ilości sadzy i dymu do górnych warstw atmosfery. Spowodowałoby to zablokowanie światła słonecznego, powodując globalny nieurodzaj, a dalej głód. Już w pierwszym miesiącu po wojnie nuklearnej, średnia temperatura na świecie spadłaby o aż 7 stopni Celsjusza (obecnie jest niecałe 15 stopni). Nawet w ostatniej epoce lodowcowej spadek temperatury nie był tak duży.
Nie ma znaczenia, kto kogo bombarduje. Mogą to być Indie i Pakistan lub NATO i Rosja. Gdy dym zostanie uwolniony do górnej atmosfery, rozprzestrzenia się na całym świecie i wpływa na wszystkich
Nuklearna epoka lodowcowa
W symulacjach okazało się, że temperatura oceanów szybko spadała i nie wracała do stanu sprzed wojny, nawet po ustąpieniu grubej warstwy dymu w atmosferze. Wskutek spadku temperatury, lód morski znacznie zwiększyłby swój zasięg blokując główne porty na północy Ameryki, Europy i Azji. Mógłby zablokować takie miasta jak Kopenhaga, Pekin i St. Petersburg.
Pokrywa lodowa na półkuli północnej znacznie utrudniłaby żeglugę, zwłaszcza, że lód pojawiłby się w miejscach, gdzie do tej pory go nie było. Można byłoby wówczas mówić o "nuklearnej małej epoce lodowcowej".
Spadek temperatury, dostępności światła i spadek temperatury oceanów zabiłby glony morskie, które są podstawowym pożywieniem w morskim łańcuchu pokarmowym. Bez nich, w oceaniach zapanowałby głód, który spowodowałby wymieranie ryb i innych zwierząt morskich, co dalej doprowadziłoby szybko do załamania się gospodarek opartych na rybołówstwie.
Regeneracja powierzchni oceanów (w tym powrót flory i fauny) do stanu sprzed wojny, trwałby co najmniej kilkadziesiąt lat, z kolei głębsze obszary wód wymagałyby już setek lat.
Z kolei w obszarach arktycznych i okołobiegunowych regeneracja może trwać tysiące lat, co "sprzyjałoby" nowej epoce lodowcowej. Trzeba jeszcze dodać, że większa część naszej planety zostanie skażona radioaktywnie.
Wyniki badań mogą powstrzymać nuklearne potęgi?
- Wojna nuklearna powoduje tragiczne konsekwencje dla wszystkich. Światowi przywódcy wykorzystali nasze badania wcześniej jako impuls do zakończenia nuklearnego wyścigu zbrojeń w 1980 roku, a pięć lat temu do uchwalenia traktatu w Organizacji Narodów Zjednoczonych zakazującego broni jądrowej. Mamy nadzieję, że to nowe badanie zachęci więcej krajów do ratyfikowania traktatu o zakazie - powiedział prof. Alan Robock z Wydziału Nauk o Środowisku na Uniwersytecie Rutgers.
- Obecna wojna na Ukrainie z Rosją i jej wpływ na ceny gazu naprawdę pokazuje nam, jak krucha jest nasza globalna gospodarka i nasze łańcuchy dostaw wobec tego, co może wydawać się regionalnymi konfliktami i perturbacjami - powiedział Harrison.