Polizał kopertę na poczcie i wyszło na jaw, że jest... mordercą. Jak to możliwe?
Za sprawą nowoczesnych technologii kryminalistycznych oraz coraz liczniejszych firm zajmujących się profesjonalnym poszukiwaniem spokrewnionych osób, policja jest w stanie identyfikować morderców, którzy przez dziesiątki lat wymykali się sprawiedliwości - najlepszym dowodem jest rozwiązana właśnie sprawa zabójstwa sprzed 34 lat!
Kiedy 23 października 1988 roku policja znalazła ciało 26-letniej Anny Kane, służby z pewnością nie spodziewały się, że nie będą w stanie rozwiązać zagadki jej śmierci i ująć mordercy przez ponad 30 lat. Szczególnie że 15 miesięcy po tych wydarzeniach lokalna gazeta Reading Eagle otrzymała list, dzięki któremu można było pobrać próbki DNA zabójcy, bo chociaż pochodził on rzekomo od od "zaniepokojonego obywatela", to znajdowały się w nim informacje znane tylko mordercy, co dawało pewność, z kim służby mają do czynienia.
Jak tłumaczą specjaliści, mężczyzna polizał kopertę, żeby zakleić ją przed wysyłką, zostawiając w ten sposób próbkę swojej śliny - szybko okazało się, że DNA zgadza się z tym, jakie znaleziono na ubraniu zamordowanej kobiety, więc mieli profil mordercy. Ale co z tego, skoro dni zmieniały się w tygodnie, miesiące, lata, a nawet dekady, a materiału wciąż nie było z czym porównać, bo mężczyzna nie został później skazany w żadnej sprawie, która wymagałaby wprowadzenia danych DNA do systemu. Przełom nastąpił dopiero kilka dni temu, kiedy to córka zamordowanej, Tamika Reyes, dostała telefon z Pennsylvania State Police.