Popadało i mamy kolejne jezioro. Zniknęło z map Polski ponad 100 lat temu
W Polsce pojawiło się kolejne jezioro, które zlokalizowane jest w okolicy Olsztyna. Ponad 100 lat temu zbiornik jeszcze istniał na mapach, ale z czasem został osuszony z myślą o wypasaniu koni. W wyniku intensywnych opadów jezioro zaczęło się odradzać, choć woda długo w tym miejscu nie pozostanie.
W Polsce w ostatnim czasie mamy duże opady deszczu i to właśnie w ich wyniku pojawiło się kolejne jezioro. Tym zbiornikiem wodnym jest Płociduga Duża zlokalizowana w Olsztynie. Co ciekawe w tym miejscu niegdyś istniało jezioro, ale ponad 100 lat temu zostało osuszone. Jednak od kilkunastu lat obserwuje się jego powolne odradzanie.
Jezioro Płociduga Duża istniało na mapach Polski i wróciło
Płociduga Duża to zbiornik wodny w Olsztynie, który został osuszony w XIX wieku. Na taki zabieg zdecydowano się w celu stworzenia miejsca do wypasania koni. Powstały tam łąki, a do niedawna teren był porośnięty trzciną. Natura postanowiła odebrać, co niegdyś do niej należało.
Intensywne opady deszczu sprawiły wezbranie wody w rzece Łynie. Do tego stopnia, że gdzieś musiała ona znaleźć ujście i stało się tak na terenach Płocidugi Dużej. Przyczyniły się do tego również bobry, które podziurawiły wał przeciwpowodziowy, co wyjaśnił dla PAP-u prof. Stanisław Czachorowski, ekolog i hydrobiolog z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
Natomiast prof. Jolanta Grochowska, kierowniczka Katedry Inżynierii Ochrony Wód i Mikrobiologii Środowiskowej na Wydziale Geoinżynierii uniwersytetu w Olsztynie dodaje, że wśród przyczyn ponownego napełnienia zbiornika wodą były również niedrożne systemy melioracyjne.
Woda w zbiorniku nie pozostanie długo
Specjaliści nie mają jednak złudzeń. "Nowe" jezioro w Olsztynie nie będzie napełnione wodą zbyt długo. Z czasem ona opadnie i ponownie w tym miejscu będzie można oglądać trzcinowisko. Zresztą takie jest przeznaczenie tego zbiornika, gdyż wykorzystuje się go w roli retencji.
Mam nadzieję, że nikt nie będzie próbował naprawiać, uszczelniać wałów, by Łyna nie wylewała. Gdy są obfite opady deszczu, to rzeka musi gdzieś wylać, i wspaniale się stało, że wylała właśnie tak, jak wylała.
Prof. Czachorowski zwrócił również uwagę na pewien lokalny problem. Dotyczy on łąk pod wsią Bartąg w okolicy Olsztyna. W tym miejscu wały zostały umocnione przez wojsko i naukowiec określił to "nieszczęściem", gdyż uważa, że te tereny również powinny być zalewane wodą z rzeki Łyna. Choć jak dodaje, nawet okresowe nasączenie Płocidugi Dużej będzie miało pozytywne skutki przyrodnicze.
Zalaniu uległa Łynostrada
Przez intensywne opady deszczu doszło również do zalania tak zwanej Łynostrady. Jest to ścieżka rowerowa poprowadzona groblą. Dlatego Urząd Miasta Olsztyna postanowił ją czasowo wyłączyć z użytku. Wymagane są pewne naprawy, ale te zostaną przeprowadzone dopiero w momencie, gdy poziom wody w Łynie opadnie. Dodano, że poza zalaną trasą "nie występują inne zagrożenia życia lub zdrowia ludzi oraz uszkodzenia mienia".