Zmiana czasu a zdrowie. Teraz nasz organizm poradzi sobie lepiej niż wiosną
Pomysł zmiany czasu pojawił się jeszcze w XVIII wieku, a za jego autora uznaje się Benjamina Franklina. Stwierdził, że wprowadzenie czasu letniego to duża oszczędność. Teraz gdy przed nami powrót do czasu zimowego, pojawia się pytanie - czy my nadal musimy to robić? Zwłaszcza gdy zmiana czasu wpływa na nasze zdrowie bardziej, niż na portfele.
Spis treści:
Zmiana czasu z letniego na zimowy w 2024
Już w najbliższą niedzielę 27 października przestawimy nasze zegarki o godzinę do tyłu, wracając tym samym do czasu standardowego - astronomicznego. Ten od momentu wprowadzenia zmian nosi miano "zimowego", bo obowiązuje od końca października do końca marca następnego roku. Pierwszy dzień jest w porządku, wszak możemy pospać dłużej dzięki "zyskaniu" godziny.
Kolejne dni również nie są wcale najgorsze, bo przez jakiś czas możemy uchronić się przed bardzo ciemnymi porankami. Niestety, im dalej w las, tym ciemniej - dosłownie, zwłaszcza w grudniu i styczniu. Doskonale kojarzymy ten schemat, gdy wstajemy rano i jest ciemno, a podczas powrotu z pracy czy szkoły słońca również nie widać. Wiele osób cierpi i nie chodzi tu o rachunki, bo zmiana czasu ma wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie. Czy jednak jest on na tyle mocny, abyśmy zrezygnowali z tego zabiegu, który praktykujemy od tak dawna? Zastanówmy się, jak ta zmiana oddziałuje na nas samych.
Czas zimowy łatwiejszy niż letni
Choć sam jestem wielkim miłośnikiem czasu letniego, to nie da się ukryć, że jesienno-zimowa zmiana jest zdecydowanie łatwiejsza do przeżycia. Możliwe, że zdążyliście to wielokrotnie odczuć. Zmiana czasu na letni może spowodować swego rodzaju skołowanie, nawet poczucie niepewności, podczas gdy przesunięcie zegarków do tyłu jest o wiele prostsze do zaakceptowania przez nasze ciało. Jak to możliwe?
Tak zwany "rytm swobodnie biegnący" dryfuje – jego okres wynosi ponad 24 godziny (konkretnie 24,2 do 24,5 godziny). Na co dzień obecność synchronizatorów, przede wszystkim światła, "przywołuje nas do porządku" i resetuje rytm do 24 godzin. Ale ta tendencja do spóźniania powoduje, że zmiana czasu na "zimowy" czy podróż samolotem na zachód jest łatwiejsza (bardziej naturalna) niż przyspieszenie rytmu, jak to się dzieje w podróży na wschód czy przy przestawieniu na "czas letni"
Rzeczą, która szczególnie zwróciła moją uwagę było zwrócenie uwagi przez dr. Halszkę Ogińską na bardzo ciekawy fakt - okazuje się, że po zmianie czasu z zimowego na letni "wzrasta liczba wypadków i nagłych zachorowań". To sugeruje, że właśnie przesunięcie zegarków do przodu jest szczególnie szkodliwe. Wobec takich informacji nie da się przejść obojętnie, tym bardziej że są prawdziwe. Potwierdza je m.in. serwis Nauka w Polsce powołujący się na badania Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Zmiana czasu a jej wpływ na zdrowie
Jak jednak wygląda sytuacja w przypadku zmiany czasu na zimowy - czy ma wpływ na nasze zdrowie? Badacze i środowiska naukowe są w tym przypadku zgodne, że konsekwencje tej zmiany sa widoczne, jednak nie tak intensywne, jak w przypadku zmiany przechodzonej w marcu. Jesienią i zimą naszym największym problemem pozostaje niska liczba godzin słonecznych w ciągu dnia. Nawet słoneczny i pogodny dzień możemy przecież spędzić w pracy, a podczas czasu wolnego czeka na nas tylko ciemność i sztuczne światło latarni.
Sama zimowa zmiana czasu nie niesie takich dramatycznych konsekwencji, choć z pewnością ‘wcześniejszy’ zmierzch nie sprzyja bezpieczeństwu na drogach. Natomiast z powodu nadejścia pory chłodnej i skrócenia dnia bardzo wiele osób odczuwa spadek energii i nastroju, wzmożoną senność i większy apetyt (zwłaszcza na potrawy węglowodanowe i słodycze). U osób szczególnie wrażliwych przybiera to postać "winter blues" (zimowego smutku) lub nawet depresji sezonowej, która wymaga interwencji farmakologicznej i/lub psychoterapeutycznej
Na myśl od razu przychodzi nam tzw. Blue Monday, czyli rzekomo najgorszy poniedziałek w roku - ten wypada akurat w styczniu, czyli również niezbyt pogodnym miesiącu. Jakie objawy ma osoba cierpiąca z powodu ciemniejszego okresu, zmiany czasu i mniejszej ekspozycji na słońce? Każda ingerencja w nasz rytm dobowy i zegar biologiczny ma pewne konsekwencje. Wśród objawów zimowej zmiany wymienia się m.in. gorszą jakość snu, zmęczenie w ciągu dnia, mniejszy apetyt i skołowanie. Z reguły nasz organizm dostosowuje się do zmiany w ciągu tygodnia.
Zasadniczo panuje konsensus, że dwie zmiany czasu w ciągu roku nie są dobre dla naszego zdrowia. To sztuczny sposób ingerowania w nasz rytm, który u wielu osób powoduje mniej lub bardziej widoczne konsekwencje. Możemy się przed tym jednak bronić.
Jak przetrwać zmianę czasu?
Jak przyznaje dr hab. Halszka Ogińska, "światło i ruch - to dobra recepta na jesień". Niezależnie od pogody powinniśmy starać się wykorzystać mniej słonecznych godzin na tyle, ile jest to możliwe. Wskazane jest, aby wyjść na świeże powietrze przynajmniej na 30 minut i to w godzinach przedpołudniowych. Jeżeli to nam się nie uda, to spacer po pracy również nam nie zaszkodzi. Ostatecznie celem jest dostarczenie naszemu organizmowi tlenu, odrobiny ruchu i, w miarę możliwości, promieni słońca.
Powinniśmy szczególnie dbać o codzienną porcję światła naturalnego – czyli starać się koniecznie wychodzić na zewnątrz choćby na pół godziny, najlepiej w porze przedpołudniowej. Skandynawowie, wyznający zasadę „nie ma złej pogody, są tyko ludzie źle ubrani” uprawiają bieganie, jazdę na rowerze i inne aktywności na zewnątrz właściwie bez względu na warunki pogodowe
Dobrym pomysłem jest też skorzystanie z technologii. W tym wypadku mam na myśli wszelkiej maści narzędzia wspomagające nasze monitory i ekrany komputerów czy telefonów. Chodzi oczywiście o wyświetlanie nocne i filtry niebieskiego światła. Te są przydatne zwłaszcza wieczorem. Dzięki nim nasze oczy nie będą aż tak zmęczone, a my nie pobudzimy się zaraz przed pójściem spać.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!