Znaleziono ogromną czaszkę dinozaura. "Największa jaką wydobyłam"

Dinozaury to wymarłe zwierzęta, które potrafiły zaskakiwać rozmiarami. Na stanowisku w Albercie odkryto ogromną czaszkę nieżyjącego gada. Była tak duża, że do jej przetransportowania potrzebny był specjalny pojazd. Znaleziona czaszka dinozaura ważyła ponad 270 kg!

 

Dinozaury to wymarłe gady, które rządziły Ziemią jeszcze kilkadziesiąt mln lat temu. Dziś pozostały po nich tylko skamieliny, które odkrywane są w różnych regionach świata. Jednym z bardzo bogatych wykopalisk jest stanowisko znajdujące się w amerykańskiej Albercie. Znaleziono tam ogromną czaszkę — największą pochodzącą z tego obszaru.

Reklama

Ogromna czaszka dinozaura należała do gatunku Pachyrinozaur

Wspomniana czaszka to pozostałość po gatunku, który sklasyfikowano pod nazwą Pachyrinozaur. Był to krewny bardziej rozpoznawalnego Triceratopsa i należał do grupy ceratopsów zamieszkujących obszary należące obecnie do Ameryki Północnej w okresie kredowym.

Wiek skamieliny oszacowano na 72 mln lat, a więc pochodzi ona sprzed kilku mln lat przed wyginięciem dinozaurów, co spowodowała ogromna asteroida, pochodząca prawdopodobnie zza Jowisza. Czaszka jest ogromna, bo waży aż 272 kg. Jak nietrudno się domyślić, jej transport nie był łatwy.

Do przetransportowania wykopaliska potrzebny był specjalny pojazd, bez którego przewiezienie czaszki nie byłoby możliwe. Trafiła ona do Muzeum Dinozaurów Philipa J. Currie i w ten sposób uzupełniła kolekcję placówki w bardzo cenny okaz.

Stanowisko w Albercie bogate w dinozaury

Odkrycie tak wielkiej czaszki na stanowisku w Albercie podkreśla jego walory związane z przeszłością. Tereny te były zamieszkiwane niegdyś przez różne dinozaury i może tam ich skrywać się naprawdę wiele. Obszar zaczął być intensywniej eksplorowany niedawno i można się domyślać, że zostaną tam znalezione jeszcze różne ciekawe okazy. Stanowisko odkryto pół wieku temu, ale jego większe badania zaczęto prowadzić dekadę później.

Pachyrinozaur był dinozaurem roślinożernym z wielką głową, ale nie miał rogów, które występowały u Triceratopsów. W zamian natura obdarzyła go w zgrubienia na czaszce w postaci guzów występujących w okolicy oczu oraz nosa. Zwierzę żyło w stadach i jest to już drugie tego typu znalezisko na stanowisku w Albercie. Paleontolodzy podejrzewają, że znajdą ich tam więcej i prawdopodobnie cała grupa zginęła tam w wyniku lokalnego kataklizmu. Na przykład powodzi.

Znaleziona czaszka była bardzo dobrze zachowana. Pomimo tego, że wymarłe zwierzę było obrócone. Obecnie stanowisko w Albercie jest jednym z najbogatszych wykopalisk dinozaurów w całej Ameryce Północnej. Szacuje się, że na jednym metrze kwadratowym znajduje się tam około 100-300 kości.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dinozaury | zwierzęta | skamielina | czaszka | paleontologia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy