Jak gigant umarł w przestworzach – 15 lat największego samolotu świata

Airbus A380 obchodzi 15 urodziny /AFP
Reklama

Airbus A380 skończył piętnaście lat. Największy pasażerski samolot świata zgasi jednak nie świeczki z urodzinowego tortu, a światło w fabryce. Konstrukcja, która zachwyciła wszystkich zakończy swój żywot w 2021 roku.

Gigant, kolos, superjumbo, "Jezu, ale on jest ogromny" - to tylko garstka określeń, które można było usłyszeć na największych lotniskach świata w reakcji na Airbusa A380. Supersamolot był produkowany z założeniem, iż dzięki niemu dalekie podróże staną się wygodne, a pasażerowie nie będą musieli tak często się przesiadać. Francuskie przedsiębiorstwo nie trafiło ze swoimi przewidywaniami. Branża lotnicza w tym względzie obarczona jest ogromnym ryzykiem. 

Airbusowi wydawało się, że podróże przyszłości będą skupiały się na tak zwanych "megahubach" - dużych lotniskach, które pozwolą na płynne przesiadki i podróż w dalszych kierunkach. Do miejsc, które z założenia określane są "megahubami" można zaliczyć zaliczyć niemiecki port lotniczy Frankfurt czy też największe i najpopularniejsze lotnisko służące jako swoista trampolina w kierunku Azji  - Międzynarodowy port lotniczy w Dubaju.

Reklama

Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Mnogość połączeń, a także dostępność wielu lotnisk sprawiły, iż linie lotnicze zaczęły stawiać na mniejsze, wąskokadłubowe samoloty - stąd tak popularna stała się inna konstrukcja Airbusa, samolot A321 Neo. Filozofia latania głosiła, iż nie potrzebujemy jednego, ogromnego lotniska, aby skupić w nim wszystkich podróżnych. Wystarczą mniejsze terminale i gęstsza siatka połączeń w tych samych kierunkach, aby nie tylko móc łatwiej zapełnić wszystkie miejsca w samolocie, ale również dzięki temu móc zaproponować klientom niższe ceny biletów.

Airbus A380, który miał być więc latającą przyszłością, tańszą w eksploatacji i zdolną do zabrania na pokład gargantuicznej ilości osób stał się problemem, do którego trzeba było dopłacać. A takiej sytuacji nie lubi żaden z biznesów.

Narodziny w nowym milenium

Airbus A380 został opracowany jako bezpośredni rywal dla Boeinga 747 - pierwszego tak dużego, długodystansowego samolotu w historii. Airbus od początku chciał stworzyć samolot, który byłby nie tylko większy od 747, ale również tańszy w eksploatacji i wydajniejszy w kontekście zużycia paliwa. Już w 1994 roku firma rozpoczęła pracę nad koncepcją A380 nazywając ją pierwotnie jako A3XX. Sfinalizowanie prac odbyło się w 2000 roku. Na przeszkodzie producenta stanęły jednak sprawy związane z rozwojem samolotu: ilość kabli potrzebnych do umieszczenia w kadłubie oraz kłopoty z montażem, które finalnie opóźniły powstanie A380 o prawie pięć lat.

Pierwszy lot testowy Airbusa A380 odbył się 27 kwietnia 2005 roku. Dwa lata później, 25 października 2007 roku samolot wszedł do służby w ramach floty Singapore Airlines.

Potężny gigant

Airbus A380 to konstrukcja, której nie da się przeoczyć - nawet nie interesując się lotnictwem. W zależności od konfiguracji, samolot jest w stanie zabrać na swój pokład od 400 do 500 pasażerów. W wersji all-Economy, konstrukcja jest w stanie pomieścić na pokładzie niemalże 900 osób. Dodatkowa przestrzeń pozwoliła liniom lotniczym na całym świecie wykorzystać Airbusa A380 jako swoisty eksperyment. W ofercie znajdziemy wersje samolotu z ekstrawaganckim barem na pierwszym poziomie, luksusową klasą biznesową czy nawet wersje z apartamentami oraz pokojami i łazienką!

Przy rozpiętości skrzydeł na poziomie prawie 80 metrów i długości 73 metrów, ilość miejsca dostępnego dla wyobraźni projektantów jest ogromna. Nie trzeba było dużo czasu, aby A380 stał się synonimem luksusu oraz biznesowych podróży przyszłości.

Zbudowanie i konfiguracja samolotu to jedno. Drugie, to miejsce potrzebne na jego eksploatację. Porty lotnicze takie, jak londyńskie lotnisko Heathrow czy Chicago O’Hare musiały wydać miliony dolarów (i funtów) na przebudowę dróg kołowania oraz budowę nowych bramek pasujących do samolotu. Obecnie na całym świecie znajdziemy 400 lotnisk zdolnych przyjąć i obsłużyć opisywaną konstrukcję.

Kolejne kłopoty dotyczyły "wypełniania" samolotu. Chociaż Airbus sprzedawał model A380 taniej niż Boeing swój samolot 747, sama eksploatacja oraz serwisowanie samolotu stały się bardzo kosztowne. Klasy biznesowe oraz premium nie cieszyły się tak ogromnym zainteresowaniem jak się spodziewano, co przeszkadzało liniom lotniczym w osiągnięciu odpowiednich zysków. Do kłopotów przyczynił się także kryzys finansowy w 2008 powodując gwałtowny wzrost cen paliwa.

Ta sytuacja zasiała ziarenko, które po wyrośnięciu pogrążyło Airbusa A380. Linie lotnicze w dobie kryzysu zaczęły inwestować w mniejsze, bardziej wydajne odrzutowce, które okazywały się lepsze na trasach długodystansowych. Zapotrzebowanie na Airbusa A380 gwałtownie spadło już w 2010 roku.

Projekt wiszący na włosku

Okazało się, iż Airbus A380 znalazł się w nieciekawej sytuacji. Doszło do tego, iż zaledwie jedna firma, Emirates pozwalała producentowi dalej produkować swój ogromny samolot i inwestowała w swoją flotę opartą na opisywanym gigancie. W 2019 roku przyszedł jednak moment na zadanie ostatecznego ciosu. Emirates ogłosiło, iż nie ma zamiaru składać żadnego, nowego zamówienia na Airbusa A380 - linie lotnicze stawiają bowiem na wydajniejsze konstrukcje, w tym Boeinga 777-300ER. Leżącego dobiły linie Singapore Airlines. Przedsiębiorstwo poinformowało, iż po 12 latach eksploatacji zacznie wycofywać samoloty A380 ze swojej floty, dwa z nich trafiły już na złom. Podobne decyzje w ostatnich miesiącach podjęło także Air France.

Tym samym ostatni, zamówiony model Airbusa A380 trafi do kupców w 2021 roku. Od tego momentu w eksploatacji pozostaną modele wyprodukowane we wcześniejszych latach i tylko od samych przewoźników zależy, ile czasu spędzą jeszcze w powietrzu.

Do zobaczenia gigancie

Agresywne cięcia, zakończenie produkcji oraz wycofywanie się linii lotniczych nie oznacza, że popularny A380 zniknie z nieba na przestrzeni najbliższych miesięcy. Tego typu zmiany na rynku lotniczym trwają długo, tak więc można założyć, że superjumbo polata jeszcze przez co najmniej kilka lat.

Prywatnie, jako pasjonat awiacji miałem okazję odbyć niemal dziewięciogodzinną podróż tym samolotem pomiędzy portem lotniczym w Dubaju a HongKongiem. Lot Airbusem A380 (nawet w klasie Economy) był jednym z najciekawszych i najbardziej satysfakcjonujących momentów w moim życiu. Życzę każdemu, aby miał okazję przeżyć tę przygodę chociaż raz.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samolot | Airbus A380
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy