Poznajcie Pixy. Mini-dron do robienia selfie

Miniaturowy dron Pixy ma posłużyć użytkownikom do robienia sobie zdjęć. Czy nowy wynalazek Snapchata się przyjmie? Trudno powiedzieć.

Nowy dron Pixy zrobi selfie lub wideo. Ale czy się przyjmie?
Nowy dron Pixy zrobi selfie lub wideo. Ale czy się przyjmie?Pixy.commateriały prasowe

SNAP to spółka do której należy aplikacja Snapchat. Pozwoliła na przesyłanie między smartfonami wideo i zdjęć, które znikały z urządzenia odbiorcy. Podbiła tym serca nastolatków - większość użytkowników snapchata ma mniej niż 25 lat. Firma SNAP ma nowy produkt i nie jest to kolejna aplikacja.

To miniaturowy dron Pixy. Ma uwolnić wszystkich miłośników robienia sobie zdjęć od “selfie-sticków", czyli statywów do smartfona. Pixy mieści się w kieszeni i waży 101 gramów. Nie ma panelu do sterowania, tylko pokrętło, który pozwala wybrać program lotu. Ma ich sześć różnych, które trwają od 10 do 20 sekund.

Matryca mini-drona ma 12 megapikseli. Może nagrać do stu filmów lub tysiąca zdjęć na wbudowany dysk o pojemności 16 gigabajtów. Film lub zdjęcia można edytować w Snapchacie lub udostępnić w innej aplikacji.

Co może przekonać do zakupu Pixy? Zapewne łatwość obsługi. Dzięki kamerze dron rozpoznaje wyciągniętą dłoń i na niej ląduje. Unosi się w powietrzu skierowany na twarz, bo ją rozpoznaje. To chyba wszystko.

Pixy nie ma żadnej stabilizacji obrazu (nawet cyfrowej), więc na filmie widać będzie każde drgnięcie kamery wywołane podmuchem wiatru. Obiektyw jest nieruchomy i skierowany na wprost, więc nie zrobi zdjęć z góry ani z dołu. Pixy nie ma też mikrofonu i nie nagramy nim dźwięku. Akumulator zaś starczy na zaledwie kilka startów.

Czy przekona to kogoś do zakupu urządzenia za 230 dolarów, a z dodatkowym akumulatorem za 250 dolarów? Trudno powiedzieć. Niewiele drożej (za 299 dolarów, w Polsce za około 1600 zł) można kupić drony ze stabilizacją obrazu (np. DJI Mini SE) i długim czasem pracy, które pozwalają filmować i robić zdjęcia pod dowolnym kątem.

SNAP nie ma chyba dobrego wyczucia. W 2016 roku wypuściła okulary z kamerką, które miały służyć do robienia filmików poszerzonej rzeczywistości (augmented reality). Okazały się porażką, która kosztowała firmę kilkadziesiąt milionów dolarów. Czy taki los czeka też Pixy?

Motyl i Globus: GwatemalaINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas