Teleskop Webba jest już odpowiednio zimny. Dlaczego to tak ważne?

Kosmiczny teleskop Webba potrzebuje niskiej temperatury. Najważniejszy jego instrument zaledwie 7 stopni powyżej zera bezwzględnego. Właśnie udało się ją osiągnąć.

Kosmiczny teleskop Webba potrzebuje niskiej temperatury. Najważniejszy jego instrument zaledwie 7 stopni powyżej zera bezwzględnego. Właśnie udało się ją osiągnąć.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba wystartował z Ziemi 25 grudnia 2021 roku /NASA /materiały prasowe

Kosmiczny teleskop Webba, wyniesiony na orbitę w grudniu ubiegłego roku, będzie mógł obserwować pierwsze gwiazdy i galaktyki, które powstały po Wielkim Wybuchu. Zanim jednak to się stanie, wszystkie jego instrumenty musiały się odpowiednio schłodzić.

Światło odległych gwiazd i galaktyk jest przesunięte w kierunku podczerwieni, bo Wszechświat stale się rozszerza, a one stale od nas oddalają (czyli wskutek efektu Dopplera). Ale promieniowanie podczerwone wysyłają też wszystkie obiekty cieplejsze od otoczenia. Im chłodniej, tym mniej podczerwieni emitują.

Reklama

W kosmicznej przestrzeni, gdzie zasumował teleskop Webba, temperatura wynosi około minus 183 stopni Celsjusza. W zupełności wystarczy to do pracy większości jego instrumentów. Poza jednym: MIRI (Mid-Infrared Instrument) musiał zostać schłodzony do jeszcze niższej temperatury.

Prąd ciemny czyli drgania atomów

Powodem jest tak zwany “prąd ciemny". To niewielkie napięcie, które powstaje w każdym materiale z powodu drgań atomów. MIRI jest tak czuły, że ciemny prąd zaburzyłby jego pracę. Jest na to jeden sposób. Im chłodniej, tym słabiej atomy się poruszają, a prąd ciemny - słabszy. Dlatego właśnie instrument jest dodatkowo chłodzony poniżej temperatury kosmicznej pustki.

NASA poinformowała w środę, 13 kwietnia, że udało się już schłodzić MIRI do temperatury minus 266 stopni Celsjusza, czyli zaledwie siedem stopni powyżej zera bezwzględnego.

MIRI będzie obserwował obiekty w zakresie średniej długości fal podczerwonych. Obserwacje planet wokół odległych gwiazd umożliwi przesłaniający ich światło koronograf. Spektrograf będzie rejestrować widmo światła, co pozwoli analizować skład chemiczny atmosfer planet. 

Teraz astronomowie skierują obiektyw teleskopu na znane im już gwiazdy, żeby teleskop skalibrować. Potem będą mogli skierować go w najdalsze zakątki Wszechświata. Pierwsze zdjęcia z teleskopu Webba spodziewane są już tego lata.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba | astronomowie | NASA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama