Koniec z darmowym wyborem miejsca w samolocie
Kilka dużych linii lotniczych wprowadza zmiany - i to spore, bo polegające nam na zabraniu dodatkowych, do tej pory darmowych opcji. Mowa o wyborze miejsca w samolotach Lufthansy, Swiss i Austrian. Lecicie w najniższej taryfie? No to teraz za wybór fotela czeka was dopłata.
Coraz więcej ograniczeń
Linie lotnicze regularnie tną pewne opcje i przywileje, które mają pasażerowie. Weźmy na przykład limit bagażu. Kiedyś każdy zabierał na pokład małą walizkę, a w luku miał bagaż rejestrowany. Dziś jednak niektóre z tych opcji są dostępne jedynie za dodatkową opłatą, nawet w tradycyjnych liniach lotniczych.
O ile przyzwyczailiśmy się do takiego "standardu" w tanich liniach (np. Ryanair czy Wizzair), to duże, znane od lat linie zachowują się nieco inaczej. Dla przykładu, podstawowa cena biletu w PLL LOT pozwala nam zabrać nie tylko przedmiot osobisty, ale również walizkę rejestorwaną, tak samo w przypadku Lufthansy. Jednak niemiecki przewoźnik, podobnie jak dwie inne linie, postanowił właśnie ograniczyć zakres swoich "darmowych" usług.
Wybór miejsca w samolocie za opłatą
Właśnie ogłoszono, że w liniach lotniczych Lufthansa, Swiss i Austrian wybór miejsca w samolocie na długiej trasie będzie dodatkowo płatny. Do tej pory opcja ta była darmowa, w przeciwieństwie do lotów na krótki i średni dystans. Pasażerowie w taryfie Economy Light mogli wybrać miejsce zgodnie ze swoją klasą podróży. To się jednak zmieni.
Sam wybór nie będzie opłatą symboliczną, bo jednorazowy wybór miejsca to koszt od 28 euro, czyli ponad 120 złotych. W przypadku podróży w dwie strony zapłacimy pewnie około 250 złotych. To wcale nie mało!
Razem raźniej
Chociaż rodziny i grupy i tak będą mniej więcej podróżować razem (za fly4free.pl - linie będa starały się ich nie rozdzielać), jest to marne pocieszenie. Głównie dlatego, że po raz kolejny tradycyjni przewoźnicy z Europy zabierają pasażerom dotychczas darmowe opcje i każą płacić więcej.
W tej sytuacji konkurencja w postaci Turkish Airlines, Air China czy Emirates odlatuje jeszcze bardziej...