Kultura ludów północy „topnieje” razem z arktycznym lodem
Saamowie, Inuici, Czukcze, Nieńcy i wiele innych ludów zamieszkują region Arktyki od stuleci. Szacuje się, że w tym najbardziej północnym obszarze naszego globu żyją cztery miliony ludzi. Ostatnie zmiany klimatu dają się im wyjątkowo we znaki – wzrost średnich temperatur postępuje w Arktyce dwa razy szybciej niż w reszcie świata. Wiele zespołów badawczych z różnych krajów przyjrzało się wpływowi zmian klimatycznych na kulturę miejscowej ludności. Okazało się, że tradycje i zwyczaje ludów północy „topnieją” razem z arktycznym lodem.
Istnieje wiele teorii na to, dlaczego arktyczny lód tak szybko znika. Średni współczynnik albedo określający stopień odbicia światła przez daną powierzchnię jest w całej Arktyce coraz mniejszy. Wynika to z mniejszej powierzchni stałego lodu niż dotychczas, w związku z czym ciepło zamiast odbijać się, jest pochłaniane przez wodę w oceanie.
Proces działa na zasadzie sprzężenia zwrotnego dodatniego, czyli coraz mniej lodu powoduje coraz większe pochłanianie ciepła przez ocean, a tym samym podgrzewanie atmosfery w regionie Arktyki i dalsze topnienie pokrywy lodowej.
Przeczytaj też: Alkohol, pustka i nicość. Rozmowa z Michałem Milczarkiem o krańcach świata na Syberii
Inuici w kanadyjskiej Arktyce
Zmniejszająca się powierzchnia stałej pokrywy lodowej, coraz cieplejsze zimy i jeszcze bardziej nieprzewidywalne warunki pogodowe zmieniają już dzisiaj styl życia wielu społeczności.
- Wszystko, co robimy, jest związane z oceanem i obecnością lodu morskiego - mówi Natasha Simonee, członkini społeczności Inuitów z miejscowości Pond Inlet na Ziemi Baffina w Kanadzie.
- Osoby ze starszego pokolenia niechętnie dzisiaj dzielą się tradycyjnymi metodami przewidywania pogody, ponieważ klimat już tak bardzo się zmienił za ich życia, że nie mają pewności, czy ich wiedza jest nadal aktualna - dopowiada Simonee.
Przytaczane jest wiele przykładów dawnych zwyczajów, które były kultywowane, a dzisiaj są prawie zapomniane. Mowa o wielu praktykach, jak chociażby o tradycji pozostawiania w ziemi złowionych ryb, aby sfermentowały. Technika ta pozwalała na przedłużenie przydatności jedzenia do spożycia. Obecnie jest zbyt ciepło w Arktyce, aby metoda ta mogła się powieść.
Jackie Dawson, profesor i kierownik Katedry Środowiska, Społeczeństwa i Polityki na Uniwersytecie w Ottawie, w Kanadzie publikuje w swoich badaniach z zeszłego roku, że skutki zmian klimatu są tak destabilizujące, iż mogą mieć poważny wpływ na stan emocjonalny i psychiczny mieszkańców Arktyki.
Okazało się, że pływające statki po Oceanie Lodowatym mają negatywny wpływ na sezonowe polowania miejscowej ludności. Olbrzymie statki potrafią odstraszać swoim hałasem takie zwierzęta, jak foki, na które Inuici głównie urządzają polowania.
Pocieszającym w tej sytuacji jest to, że badania Dawson przyczyniły się do nawiązania nici porozumienia pomiędzy Inuitami z kanadyjskiej Arktyki a firmami żeglugowymi, które korzystają z ocieplających się wód Arktyki. Dzięki uzgodnionemu kompromisowi firmy planując kursy statków, uwzględniają okres polowań na foki.
Przeczytaj też: Arktyka wchodzi w zupełnie nowy stan klimatyczny
Kolejne badania, tym razem Donny Hauser z Międzynarodowego Centrum Badań Arktycznych na Uniwersytecie w Fairbanks na Alasce przyniosły cenną wiedzę na temat polowań na foki. Okazało się, że w alaskańskim Kotzebue wiosenne polowania na foki zakończyły się w 2019 roku około trzy tygodnie wcześniej niż w 2003 roku. Historyczne zapisy dotyczące lodu morskiego pokazują, że warunki panujące obecnie tam późną wiosną są porównywalne do tych, które były obserwowane w lipcu i sierpniu w połowie XX wieku.
Paradoksalnie w tych negatywnych zmianach dostrzeżono też niewielkie pozytywy. Sezon polowań jest krótszy oraz same polowania trwają krócej, ponieważ z uwagi na mniejszą ilość lodu morskiego nawigacja zajmuje mniej czasu. W związku z tym myśliwi spędzają mniej czasu na morzu i wydają mniej pieniędzy na paliwo.
Jak mówi jednak Donna Hauser: "Problemem jest to, że o nadchodzącej przyszłości w Arktyce nie wiemy nic."
Saamowie w Laponii
Klemetti Näkkäläjärvi, doktor na Uniwersytecie w Oulu w północnej Finlandii badał, w jaki sposób kultura Saamów może być zagrożona przez zmiany klimatyczne. Saamowie zamieszkują północny obszar Skandynawii, który rozciąga się od wybrzeża Norwegii aż do Murmańska w Rosji.
Okazuje się, że możliwe jest przystosowanie hodowli reniferów do zmian klimatu. Tradycja ta od dawna nadal pozostaje niezmienna, ale według Näkkäläjärvi jest podatna na zagrożenia.
Przeczytaj też: Antarktyda była kiedyś zieloną krainą, którą strawiły pożary
- Proces coraz częstszego zazieleniania się pastwisk utrudnia nawigację stada, przemieszczanie się, poszukiwanie i hodowlę reniferów - wyjaśnia badacz z Oulu.
Ponadto Näkkäläjärvi udowadnia w swoich badaniach z sierpnia 2021, że niektóre stare saamskie słowa wychodzą z użycia, ponieważ warunki lub wydarzenia, do których się odnoszą, już w Laponii po prostu nie występują.
Badania naukowca ukazują, że także Saamowie nie mogą już dzisiaj bezgranicznie ufać swojej wiedzy, którą zgromadzili przez wieki i która zapewniła im sukces kultury hodowli reniferów.
Nieńcy w rosyjskiej Arktyce
Społeczność Nieńców zamieszkująca północny obszar rosyjskiej Syberii także zmaga się na różne sposoby ze zmianami tamtejszego klimatu.
W raporcie organizacji Minority Rights Group International zajmującej się prawami mniejszości stwierdzono, że niektórzy z Nienców już zareagowali na postępujące zmiany klimatyczne i opuścili swoje koczownicze społeczności, osiedlając się w miastach.
Raport pochodzi z 2019 roku i przedstawia, jakim ogromnym problemem Nieńców, którzy przenieśli się do miast, jest alkoholizm, bezrobocie i depresja. To w rosyjskiej Arktyce obserwuje się najtragiczniejszy wpływ ocieplającego się klimatu na ludność autochtoniczną.
Większość badań na temat północnych ludów przedstawia dość smutne i niepokojące wizje na temat żywotności kultury tamtych społeczności. Stało się faktem to, że ocieplający klimat już spowodował częściowe zapomnienie i upadek wielu tradycji, praktyk i rytuałów. Trudne do wyobrażenia jest to, co spotka Inuitów, Nieńców czy Saamów w przyszłości. Miejmy nadzieję, że dotychczasowy ich hart ducha oraz umiejętność dostosowania się do ciężkich warunków życia pomogą im w trwającym właśnie starciu ze zmianami klimatu.