"Podróbki" znanych miejscowości turystycznych? Jedź tam, a zapłacisz mniej
Zastanawiasz się nad wakacyjnym wyjazdem? Londyn, Wenecja, Saint-Tropez, a może Santorini... Wszystkie te miejsca są zachwycające, ale mają jeden wspólny mianownik. Wszyscy chcą je zobaczyć, więc jest tłoczno i drogo. A gdyby wybrać swego rodzaju zamiennik, który pozwoli odpocząć i cieszyć się wakacjami? Zobacz tylko na zdjęcia, a przekonasz się, że "podróbkami" turystycznych hitów również można się zachwycić.
Końcówka zimy i początek wiosny to moment, kiedy wiele osób zaczyna planować dłuższe urlopy wypoczynkowe. Mielno czy Łeba, Zakopane czy Karpacz? A może wyjazd za granicę? Ale z kolei jeśli wybierzemy popularne miejscowości turystyczne, ciężko będzie odpocząć w tłumach turystów, a i ceny nas mogą niemile zaskoczyć. No ale czego się nie robi, żeby zapozować udając, że podtrzymujemy Krzywą Wieżę w Pizie, czy zrobić romantyczne zdjęcie przy weneckich kanałach.
A może by tak wybrać "podróbki kierunków podróży"?
Czym są "podróbki kierunków podróży"?
Cóż, już samo słowo "podróbka" brzmi negatywnie, niezbyt zachęcająco. Kojarzy się z tanimi zegarkami, ubraniami czy perfumami, które mają udawać ich droższe odpowiedniki. Ale w tym przypadku mamy do czynienia z prawdziwym hitem w internecie.
Użytkownicy TikToka prześcigają się w proponowaniu tańszych, choć wcale nie mniej atrakcyjnych miejsc, które będą alternatywami dla najpopularniejszych atrakcji. Być może nie zobaczymy tam kultowych zabytków, słynnych muzeów, ale poznamy inne niezwykłe miejsca, w których będziemy mogli się zrelaksować i zaskakująco miło spędzić czas. Co więcej, niektórym miastom jak Wenecja, taka internetowa moda może pomóc, ponieważ zmagają się one z przytłaczającą liczbą turystów.
Żeby nie latać w egzotyczne miejsca na drugim końcu świata, zobaczmy, jakie mamy alternatywy w Europie, gdzie większość z nas spędzi wakacje.
Girona zamiast Barcelony
Jakie jest pierwsze skojarzenie po usłyszeniu Sagrada Familia? Oczywiście Barcelona. To najchętniej odwiedzane miasto Hiszpanii. Turystów jest tak dużo, że władze są zmuszone do ograniczania imprez i pasażerów statków wycieczkowych po to, aby mieszkańcy mogli normalnie żyć. Jeśli marzy ci się Hiszpania, może warto postawić na Gironę? Położona jest około 100 kilometrów od Barcelony w kierunku granicy z Francją, ale spokojnie można tam dojechać pociągiem.
Może nie spędzimy czasu nad Morzem Śródziemnym, ponieważ miasto jest nieco od niego oddalone, ale bogata historia i architektura (jak choćby imponujące średniowieczne mury, labirynt dzielnicy żydowskiej czy majestatyczna katedra z jasnego kamienia) wynagrodzą ten wybór.
W nagrodę dostaniesz również o jedną czwartą niższe ceny w restauracjach, co przy dłuższym pobycie może przynieść spore oszczędności.
Bodrum zamiast Saint-Tropez
Marzysz o wakacjach nad morzem i wylegiwaniu się na plaży. Możesz jak wielu turystów wybrać Lazurowe Wybrzeże we Francji. Z pewnością zdjęcia stąd będą bajecznie wyglądać na Instagramie. Ale może warto zmienić kierunek z zachodu na wschód i wybrać Turkusowe Wybrzeże w Turcji. Na Półwyspie Bodrum w południowo-zachodniej Turcji znajduje się mnóstwo kurortów z dostępem do przejrzystej wody i z przepięknymi plażami, a wyjścia do restauracji, hotele czy rejsy statkiem są bardziej przyjazne dla portfela niż te na francuskim wybrzeżu.
Palermo zamiast Lizbony
Dziesięć lat temu stolica Portugalii opisywana była w przewodnikach turystycznych jako pomijany europejski klejnot. Za zdobyciem większej popularności poszły w górę również ceny. Expedia zamiast tego poleca sycylijskie Palermo. Piękne zabytki, zachwycające widoki na porty, świeże ostrygi i romantyczne zachody słońca. Brzmi zachęcająco, prawda? Tak, ostrygi można sobie darować.
Liverpool zamiast Londynu
Jeśli wycieczka do Wielkiej Brytanii, to obowiązkowo Londyn? Jasne, czemu by nie zobaczyć tego ogromnego, ale fascynującego miasta. Ale może na dłuższy pobyt warto zatrzymać się w innym mieście, np. w Liverpoolu. Ma największą w kraju liczbę muzeów i galerii poza stolicą. A może wizyta w The Cavern Club, gdzie odkryto Beatlesów? Grali tam 292 razy.
Treviso zamiast Wenecji
Wenecja ma problem z nadmierną liczbą turystów. Nic dziwnego, urokliwe kanały przyciągają. Ale może, zamiast tego warto rozważyć Treviso? Co prawda nie ma tam Mostu Westchnień, ale i tam znajdziemy atrakcyjne rzeki, wzdłuż których stoją zabytkowe pałace czy bajeczne wierzby płaczące.
Niewątpliwym atutem jest też znajdujące się w pobliżu lotnisko i możliwość dojazdu pociągiem w niecałe pół godziny. Miłośnicy wina docenią z kolei pobliskie wzgórza porośnięte winoroślą, z których później wyrabia się prosecco Conegliano-Valdobbiadene.
Paros zamiast Santorini
Charakterystyczne białe domki z niebieskimi dachami można zobaczyć w folderach reklamowych chyba każdego biura turystycznego. Santorini (precyzyjniej Santoryn) to jeden z punktów obowiązkowych wizyty w Grecji. Ale niespełna 60 kilometrów w linii prostej na północny zachód (a dokładnie NNW) jest inna wyspa - Paros, również emanująca cykladzkim urokiem. Piękne miasteczka, białe domki (kościół Agios Konstantinos też ma niebieski dach) - to wszystko pozwoli zrelaksować się, ale prędzej znajdziesz miejsce, gdzie można odpocząć od tłumów turystów.
Źródła: Expedia, euronews.pl