Polskie lotnisko upada. Jest coraz gorzej!
Cała Polska została ogarnięta rosnącymi statystykami lotów pasażerskich. Cała? Nie! Jeden, jedyny port lotniczy zajęty przez nieugięte linie lotnicze Ryanair stawia opór rosnącym liczbom i odnotowuje spadki obsługiwanych pasażerów. To oczywiście Modlin.
Od dłuższego czasu obserwujemy wzmożony ruch z polskich lotnisk. Pasażerowie coraz chętniej korzystają z oferty regularnych połączeń, czarterów i tzw. tanich linii lotniczych. To przekłada się na rosnące statystyki, które w wielu przypadkach przebiły już świetne wyniki sprzed pandemii. Odbudowa ruchu w Polsce dobiegła końca, a teraz śrubowane są rekordy - i to na wielu lotniskach, bo warszawskie Okęcie pęka w szwach, świetnie radzi sobie Kraków, Gdańsk, Katowice czy Poznań.
Jest jednak pewien port lotniczy, który mimo obsługiwania nie tak małej liczby pasażerów notuje spadki. To lotnisko Warszawa-Modlin, czyli drugie największe lotnisko w kraju. Problemom portu nie ma końca i niewiele wskazuje, aby w najbliższym czasie cokolwiek miało się tam zmienić.
Jak czytamy w najnowszych raportach, lipiec 2024 roku to kolejny miesiąc ze spadkami na Modlinie. Tamtejsze lotnisko obsłużyło niespełna 290 tysięcy pasażerów, co jest wynikiem o 17% słabszym względem analogicznego okresu w poprzednim roku. Warto zaznaczyć, że lipiec to jeden z najpopularniejszych miesięcy w Polsce na odbywanie lotów - w grę wchodzą wówczas czartery, których jest sporo.
W tym roku w żadnym miesiącu port lotniczy Warszawa-Modlin nie zdołał pobić wyniku z poprzedniego roku. Jest to sytuacja wyjątkowa, gdyż inne lotniska robią to regularnie i już planują bicie dotychczasowych rekordów. W czym tkwi problem? Zdecydowaną kulą u nogi lotniska jest konflikt na linii zarząd i linie lotnicze Ryanair. To jedyny regularny przewoźnik oferujący swoje usługi na tym lotnisku.
W dużym skrócie, władze portu nie chciały zgodzić się na jeszcze korzystniejsze warunki dla przewoźnika. Ten z kolei rozpoczął politykę ograniczania swojej siatki połączeń z tego lotniska. Zdecydowano się nawet na usunięcie jednego samolotu z tamtejszej bazy.
Obecnie sytuacja jest bardzo nieciekawa, z uwagi na dominującą pozycję przewoźnika z Irlandii. Ten bez trudu skorzysta ze slotów na innych lotniskach, czego dowiódł zwiększając liczbę lotów z Krakowa czy Poznania.
Modlin docelowo ma stracić aż 20% połączeń. Ratunkiem byłoby ściągnięcie innych linii, lecz nie wiadomo, czy są jacyś zainteresowani.