„Lodowiec Zagłady” znika. To bardzo zła wiadomość dla ludzkości

Lodowiec Thwaites w Antarktydzie Zachodniej nazywany jest również „Lodowcem Zagłady”. Nazwa wcale nie jest przesadna, ponieważ ma on ponad 190 tys. kilometrów kwadratowych powierzchni. Gdyby całkowicie się roztopił, spowodowałby wzrost poziomu wszystkich oceanów o 65 cm. Doprowadziłoby to zalania największych przybrzeżnych miast świata, doprowadzając do niewyobrażonych strat.

Jak już wspomniano, Lodowiec Thwaites ma powierzchnię ponad 190 tys. kilometrów kwadratowych. Ponadto zawiera ponad 480 tys. kilometrów sześciennych lodu. Forma ta jest szczegółowo monitorowana pod kątem potencjału do podnoszenia poziomu oceanu. Szacuje się, że całkowite roztopienie tego lodowca doprowadziłoby do wzrostu światowego poziomu oceanu o aż 65 cm. Skutkowałoby to zatopieniem niemal wszystkich przybrzeżnych miast na świecie, doprowadzając do załamania światowej gospodarki, a także głodu i być może konfliktów zbrojnych. Ponadto doszłoby do globalnej katastrofy ekologicznej (zaburzenie ekosystemów, czy przedostanie się milionów ton zanieczyszczeń do środowiska). 

Reklama

Naukowcy zaznaczają, że od lat 70. ubiegłego wieku lodowiec traci swój lód w coraz szybszym tempie. Jednakże nie wiadomo kiedy to topienie dokładnie się rozpoczęło. Teraz w końcu zagadka została rozwikłana. Wyniki zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym Proceedings of the National Academy of Sciences.

Topnienie "Lodowca Zagłady" może zagrozić ludzkości

Na podstawie szczegółowej analizy rdzeni osadów morskich wydobytych spod dna oceanu (o zakresie wiekowym 12 000 lat) wykazano, że "Lodowiec Zagłady" zaczął szybko się topić już w latach czterdziestych XX wieku. Badacze sugerują, że początek tego wydarzenia skorelowany był z wystąpieniem bardzo silnego zjawiska El Niño, czyli naturalną fluktuację klimatu. Wpływ El Niño jeszcze bardziej przyspieszył topnienie lodowca - system ten był już bliski niestabilności.

Jak powiedziała prof. Julia Wellner z Uniwersytetu w Houston: - To trochę tak, jakby ktoś kopnął cię, gdy jesteś już chory. Będzie miało to znacznie większy wpływ.

Od tego czasu lodowiec nie był w stanie się zregenerować, co ma związek z rosnącą presją człowieka na środowisko i wywołanym nią globalnym ociepleniem. Okazuje się, że Lodowiec Thwaites już teraz przyczynia się do wzrostu poziomu oceanów o 4 proc., a każdego roku traci on około 50 mld ton lodu.

Badacze zwracają także uwagę na bardzo ważny fakt. Otóż lodowiec ten działa jak korek, który blokuje spływ lodu z głębi Antarktydy. Jego całkowite stopienie oznaczałoby napływ kolejnych mas lodu do oceanu, co powodowałoby jego dalsze topnienie. Koniec końców doprowadziłoby to do podniesienia się poziomu światowego oceanu o niebywałe 3 metry. Katastrofalne skutki tego wydarzenia możemy sobie jedynie wyobrazić.

Otrzymane dane pokrywają się z wcześniejszymi odkryciami dotyczącymi topnienia sąsiedniego lodowca Pine Island. Ujawnia to znacznie szery kontekst zmian w zasięgach lodowców na Antarktydzie.

Dr James Smith z British Antarctic Survey dodał, że zapoczątkowane duże zmiany środowiskowe, bardzo trudno zatrzymać. Stwierdził również dla CNN, że: - Po rozpoczęciu cofania się pokrywy lodowej może ono trwać przez dziesięciolecia, nawet jeśli to, co je rozpoczęło, nie będzie się pogarszać.

Martin Truffer, profesor fizyki na University of Alaska Fairbanks, powiedział dla CNN: - Pojedyncze zdarzenie może zepchnąć go [lodowiec - red.] do odwrotu, z którego trudno jest się podnieść. Ludzie zmieniają klimat, a to badanie pokazuje, że małe, ciągłe zmiany klimatu mogą prowadzić do skokowych zmian w stanie lodowców.

Niekiedy Antarktydę nazywa się "śpiącym olbrzymem" ze względu na gigantyczne pokłady lodu, który po stopnieniu może zalać świat. Badacze uważają, że nowe badania wskazują na niepokojący trend i pokazują, że nawet jeśli przyczyna szybkiego topnienia ustanie, to reakcja się nie zatrzymuje.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Antarktyda | zmiany klimatyczne | lodowce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy