Na Karaibach powstał Huragan Oscar. Jest tak mały, że satelity nie były w stanie go wykryć

Niespodziewany fenomen pogodowy zaskoczył meteorologów w sobotę 19 października, gdy na Karaibach uformował się huragan Oscar. Jest on na tyle mały, że satelity nie były w stanie go wykryć. Jakim cudem nowoczesna technologia nie była w stanie go zidentyfikować? I czy Oscar niesie za sobą zagrożenie dla mieszkańców Karaibów?

Huragan Oscar powstał w sobotę w okolicach wysp Turks i Caicos na północny wschód od Kuby. Jak donosiło amerykańskie Narodowe Centrum Huraganów, w sobotę wieczorem wiatr o sile huraganu występował na obszarze zaledwie 8 km od centrum zjawiska. Choć nie jest to najmniejszy cyklon tropikalny w historii - tytuł ten nadal należy do burzy tropikalnej Marco z 2008 roku - Oscar może być jednym z najmniejszych huraganów pod względem zasięgu wiatru huraganowego

Reklama

Huragan niewidoczny dla satelitów

Jednym z najbardziej zadziwiających aspektów Oscara była jego "niewidoczność" dla satelitów pogodowych, które standardowo monitorują burze tropikalne. Urządzenia te nie mierzą prędkości wiatru bezpośrednio, lecz korzystają w tym celu z różnych parametrów mierzonych m.in. przez skaterometry. Działają one podobnie do radaru i dzięki odbiciom fal mikrofalowych od oceanu są w stanie ocenić wysokość fal i na tej podstawie oszacować intensywność wiatru. W przypadku Oscara satelity wskazywały na wiatr o prędkości od 77 do 101 km/h - daleko poniżej progu huraganu, który wynosi 119 km/h.

Jak wspomniał Phillipe Papin - meteorolog z Narodowego Centrum Huraganów - huragan został wykryty “w ostatniej chwili" dzięki wysłaniu na miejsce samolotu "Hurricane Hunter" (z ang. Łowca Huraganów), który dostarczył dokładniejszych danych. Okazało się, że wiatr nieopodal centrum Oscara osiągał prędkość 137 km/h, co jednoznacznie potwierdziło, że jest on huraganem.

Meteorolodzy są całkowicie zaskoczeni

Powstanie huraganu Oscar mocno zaskoczyło meteorologów. W piątkowych obrazach satelitarnych zauważono jedynie skromne oznaki możliwości formowania się cyklonu, a żaden z globalnych modeli pogodowych nie przewidywał jego rozwoju. Zakładano, że obszar niskiego ciśnienia, z którego wykształcił się Oscar, zostanie stłumiony przez silne wiatry w wyższych partiach atmosfery. 

Niewielkie rozmiary Oscara sprawiły jednak, że prognozy nie sprawdziły się, gdyż modele pogodowe mają trudności z prognozowaniem tak niewielkich huraganów. Dzieje się tak dlatego, że fizyka procesów zachodzących w ich wnętrzu wymaga dokładności wykraczającej ponad możliwości obecnych modeli.

Obecnie huragan przemieszcza się wzdłuż wschodniego wybrzeża Kuby, gdzie przynosi silne wiatry i intensywne opady. Na Kubie obecnie ma także miejsce blackout, który władze tłumaczą m.in. koniecznością naprawy zniszczeń po huraganie. Dalsze prognozy przewidują natomiast przemieszczanie się Oscara w kierunku Bahamów, gdzie we wtorek może spowodować opady deszczu i niewielkie podtopienia.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bahamy | Kuba | Huragan | satelity
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy