NAJCIEKAWSZE MIEJSCA Z HISTORIĄ

Świątynia, która nie powinna istnieć. Zagadkowa Göbekli Tepe

Starsza o 6 tys. lat od Stonehenge świątynia Göbekli Tepe w Turcji wywróciła do góry nogami naszą wiedzę o prehistorii człowieka. Jej twórcy stworzyli wielki ośrodek kultu na długo przed tym, jak nasz gatunek dorobił się tego, co dziś nazywamy “cywilizacją”.

Kiedy w latach 60. tureccy archeolodzy odkryli ślady starożytnej, ludzkiej aktywności na nie rzucającym się w oczy wzgórzu w pobliżu Urfy, nie zdawali sobie sprawy z tego, że ich odkrycie może wstrząsnąć całą wiedzą o historii naszego gatunku. Początkowo uznali, że kamienne pozostałości to resztki średniowiecznego cmentarza. A jako, że podobnych cmentarzy mieli bez liku, dokładne badania odłożyli na "święte nigdy". 

Powrót na wykopaliska okazał się sukcesem

Minęło ponad 20 lat, zanim na wzgórze Göbekli Tepe wrócili archeolodzy. Niemiecki badacz Klaus Schmidt rozpoczął tam wykopaliska w 1996 r. - i niemal od razu zdał sobie sprawę z tego, że ma do czynienia z miejscem absolutnie wyjątkowym. 

Reklama

Na szczycie wapiennego płaskowyżu odkrył ponad 20 okrągłych, kamiennych kręgów. Największy z nich miał 20 metrów średnicy, a jego najbardziej uderzającym elementem były dwa misternie rzeźbione filary o wysokości 5,5 metra. 

Oba ważące 10 ton słupy były pokryte płaskorzeźbami przedstawiającymi ludzkie postacie odziane w pasy z lisich skór. Dorównywały dziełom Sumerów czy Babilończyków. Był tylko jeden haczyk. Były o tysiące lat starsze od pierwszych cywilizacji Mezopotamii. 

Datowanie za pomocą izotopu węgla C14 dało rezultaty, które wywołały szok wśród archeologów. Göbekli Tepe ma co najmniej 11 tysięcy lat. Oznacza to, że jego twórców od powstania Stonehenge czy egipskich piramid dzieliło sześć tysiącleci. Kiedy czytasz ten tekst, od budowniczych tamtych cudów świata dzieli cię mniej czasu, niż dzieliło ich od twórców tureckiej świątyni. 

Wybudowali świątynię, a nie mieli swojego miejsca?

Wszystko wskazywało na to, że Göbekli Tepe powstała zanim jeszcze jej twórcy w ogóle zaczęli się osiedlać. Byli myśliwymi, zbieraczami, posługiwali się najwyżej prostymi, drewnianymi czy kamiennymi narzędziami. Nie budowali wiosek, nie uprawiali roli, nie hodowali zwierząt, nie znali ceramiki. Mimo to postawili świątynię, która przetrwała 11 mileniów. 

Jeśli to prawda, to historię naszej cywilizacji należy napisać od nowa.  Archeolodzy od dawna uważali, że złożone rytuały i zorganizowana religia to luksusy, na które ludzkość mogła sobie pozwolić dopiero po udomowieniu pierwszych zwierząt i opanowaniu podstaw rolnictwa. Zakładano, że dopiero, gdy nasi przodkowie stworzyli pierwsze, stałe wioski i nauczyli się gromadzić duże nadwyżki żywności, mogli poświęcić czas i siły na sztukę, złożone ceremonie czy budowę monumentalnych świątyń. 

Tureckie znalezisko wydawało się wskazywać na to, że źródła cywilizacji leżą zupełnie gdzie indziej. Religia i rytuały miały być nie skutkiem rozwoju cywilizacji, a jego przyczyną. Według Schmidta, grupy koczowniczych łowców miały połączyć 11 tys. lat temu siły, by wspólnie stworzyć ogromną budowlę. Być może pierwszą na świecie. Ale dlaczego?

Schmidt uważał, że małe, koczownicze grupy z całego regionu traktowały wzgórze jako miejsce okresowych spotkań, wielkich uczt czy pogrzebów. Göbekli Tepe miało być wyłącznie ośrodkiem rytualnym, a nie osadą. W ciągu 10 lat badań nie znalazł żadnych śladów sugerujących, by wzgórze było stale zamieszkiwane. 

Pewne jest jednak, że budowa świątyni musiała wymagać doskonałej koordynacji. Ktoś musiał wyciosać wielkie, wapienne słupy z pobliskich skał, ktoś musiał je przeciągnąć za pomocy lin i belek o kilkaset metrów i postawić w pionie, ktoś wreszcie za pomocą prymitywnych narzędzi musiał je wyrzeźbić. To właśnie potrzeba współdziałania przy budowie świątyni - a następnie przy organizowaniu tam ceremonii - mogła stać się impulsem do tworzenia złożonych i coraz bardziej osiadłych społeczeństw.  Aby regularnie organizować duże zgromadzenia, ludzie potrzebowali dużych zapasów żywności, struktury społecznej i nowych umiejętności, zupełnie niepotrzebnych zbieraczom.  

Wszystko w imię Syriusza

Giulio Magli, archeoastronom z Politechniki w Mediolanie we Włoszech sugeruje, że cały ten wysiłek mógł być związany z kultem Syriusza, jednej z najjaśniejszych gwiazd na naszym niebie. 

Badacz stworzył symulację tego, jak wyglądało tureckie niebo, gdy budowano świątynię. Wykazał, że trzy z odkrytych kamiennych pierścieni wydają się wskazywać punkt na horyzoncie, w którym Syriusz wschodził odpowiednio w 9100 p.n.e., 8750 p.n.e. i 8300 p.n.e. Jak każda inna gwiazda, także Syriusz powoli zmienia swoją pozycję na nocnym niebie wraz z tym, jak nasz Układ Słoneczny porusza się wokół centrum galaktyki. Czy budowniczowie Göbekli Tepe dobudowywali nowe pierścienie, by “resetować" swoje astronomiczne obserwatorium wraz z wędrówką gwiazdy?

To nie wszystko. Symulacje wskazuję, że Syriusz, który jest na niebie tak jasny, że jego wschody i zachody posłużyły za podstawę kalendarza starożytnego Egiptu, na tureckim niebie był zupełnie niewidoczny aż do około 9300 r. p.n.e. Nagłe pojawienie się nowego, jasnego obiektu na pozornie niezmiennym, nocnym niebie musiało zrobić na ówczesnych ludziach ogromne wrażenie. Może nawet natchnąć ich do stworzenia nowej religii. Pewne jest, że data pojawienia się gwiazdy nad Turcją osobliwie zbiega się w czasie z powstaniem świątyni. 

Po tym odkryciu książki historyczne trzeba napisać na nowo?

Schmidt zmarł nagle w 2014 r. Ale jego badania były kontynuowane - i przyniosły kolejne zagadki. W 2017 r. tureckie władze przystąpiły do budowy sąsiadującego ze świątynią centrum dla zwiedzających. To dało archeologom okazję do przyjrzenia się najgłębszym warstwom stanowiska. Niemiecki zespół wydrążył kilka szybów sięgających kilka metrów poniżej poziomu podłóg największych budynków wchodzących w skład kompleksu świątynnego. 

To, co odkryli ponownie, wywróciło naszą wiedzę na temat prehistorii. Poniżej świątyń odkryli bowiem ślady domów i całorocznego osadnictwa co może sugerować, że Göbekli Tepe nie było samotną "katedrą na wzgórzu", ale kwitnącą wioską. Ta miała powstać tysiące lat wcześniej, niż najstarsze dotąd znane stałe osady. Badacze odkryli też ślady dużego zbiornika na wodę i kanałów do zbierania deszczówki, a także narzędzia do mielenia i przetwarzania ziarna i warzenia piwa. Mogli jeszcze nie znać rolnictwa i nie udomowili zwierząt, ale wygląda na to, że poznali już uroki osiadłego życia. 

Mieli też licznych sąsiadów. Tureccy archeolodzy badający inne wzgórza wokół Urfy zidentyfikowali co najmniej tuzin innych stanowisk z podobnymi - choć mniejszymi - słupami, pochodzącymi z mniej więcej tego samego okresu. Co może sugerować, że świątynia jest czymś o wiele ważniejszym, niż tylko pierwszą wielką budowlą ludzkości. Może stanowić ślad wskazujący na prawdziwe miejsce narodzin naszej cywilizacji. Narodzin, do których mogło dojść tysiące lat wcześniej, niż dotąd sądziliśmy. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy