Kosmos

Astro Homo sapiens - nowy gatunek człowieka

Czy to już koniec załogowych misji kosmicznych? Czy ograniczenia cielesne uniemożliwiają ludzkości podróże międzyplanetarne? Wszystko wskazuje na to, że tajemnice wszechświata będzie odkrywała dla nas armia wyhodowanych cyborgów.

Sposób, w jaki postrzegamy i eksplorujemy przestrzeń kosmiczną, uległ na przestrzeni lat diametralnej zmianie. Od świtu ery kosmicznej praktycznie nic już nie jest takie samo. Wykorzystywane technologie, posiadana wiedza, stosowane taktyki - to tylko nieliczne z rozwiązań, o których obecnym kształcie jeszcze 50 lat temu nikt nawet nie marzył.

W obliczu ogromu wszechświata człowiek jest tylko kruszyną, i do tego wątłą. Dlatego wszystko jest możliwe, nawet to, że przyszły podbój kosmosu należał będzie nie do ludzi, a do cyborgów. Czy robonauci będą za nas przemierzać niezbadane rejony wszechświata?

Reklama

Jak przeżyć w kosmosie?

Nadzieja na to, by ludzkość w znanej nam postaci miała stać się gatunkiem międzygwiezdnym, jest jeszcze daleka do urzeczywistnienia. Wszystko z powodu pełnej ograniczeń budowy naszych ciał.

W 2010 roku grupa brytyjskich naukowców przeprowadziła eksperyment, w ramach którego szczep bakterii, w naturalnych warunkach żyjący w skałach, przetrwał na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) 553 dni. Po wycieczce w Kosmos mikroby wróciły na Ziemię, udowadniając tym samym, że dla niektórych organizmów nie ma czegoś takiego, jak warunki ekstremalne.

Łatwo sobie wyobrazić, że bez technologicznego wsparcia człowiek nie wytrzymałby w przestrzeni kosmicznej nawet minuty. Niebezpieczne są nie tylko najbardziej oczywiste skutki przebywania w przestrzeni kosmicznej, takie jak brak grawitacji czy tlenu, ale także konsekwencje długoterminowe.

Nikt wciąż tak naprawdę nie wie, jaki wpływ na organizm człowieka mogą mieć długodystansowe misje kosmiczne. A przecież podróż na Marsa, tylko w jedną stronę, zajęłaby prawie 6 miesięcy. Oznacza to, że nawet najbliższa z szykowanych załogowych misji - właśnie na Czerwoną Planetę - oznaczałaby ponad rok w ciasnym statku kosmicznym, z dala od Ziemi i ewentualnych szans na ratunek. Skutki psychologiczne takiego stanu rzeczy mogą być trudne do wyobrażenia.

- Eksploracja Kosmosu to cel, którego nie da się osiągnąć bez pomocy robotów. Wydaje mi się, że ludzie oraz maszyny, używane do badania Kosmosu, będą się rozwijać się w trudny do przewidzenia sposób - powiedział Roger Launius, wybitny historyk Kosmosu i członek Wydziału Historii Kosmosu w Narodowym Muzeum Kosmicznym im. Smithsona w Waszyngtonie.

Launius przekonuje, że pewnego dnia jedynym ratunkiem dla ludzkości będzie całkowite opuszczenie Ziemi. Jego zdanie podziela wybitny brytyjski astrofizyk, Stephen Hawking, który twierdzi, że jesteśmy stworzeni do tego, by stać się gatunkiem międzyplanetarnym. Określenie to może jednak z czasem nabrać zupełnie nowego znaczenia.

- Wierzę, że długoterminowa przyszłość rasy ludzkiej leży w Kosmosie. Przez najbliższe setki lat trudno będzie uniknąć Ziemi katastrofy, która pozwoli jej trwać przez miliony kolejnych. Ludzkość nie powinna trzymać wszystkich jajek w jednym gnieździe albo na planecie - wyjaśnił Hawking.

Jeżeli gatunek homo sapiens zamierza kolonizować inne planety, musi osiągnąć "następny etap ewolucji", a tym samym stworzyć przedstawicieli rasy, którzy będą rodzić się i umierać poza Ziemią. Budzi to serię intrygujących pytań, na które brakuje odpowiedzi.

Czy dziecko urodzone na Księżycu lub Marsie również będzie zaliczało się do gatunku homo sapiens? Czy różnice w masie ciała i napromieniowaniu spowodują, że dzieci te nie będą mogły wrócić na Ziemię?

Kosmiczny cyborg

Wielu naukowców jest zdania, że przetrwanie gatunku homo sapiens w kosmosie będzie możliwe, tylko przy odpowiedniej współpracy organicznych części ciała i komponentów elektromechanicznych. Krótko ujmując: przetrwają pół-ludzie, pół-maszyny - cyborgi.

Z obowiązującej definicji wynika, że cyborg to organizm, którego procesy życiowe realizowane są lub wspomagane przez urządzenia techniczne. Jeżeli poprzestalibyśmy na takim opisie, to za cyborga należałoby uznać każdego człowieka posiadającego jakikolwiek implant będący urządzeniem mechanicznym lub elektronicznym, np. rozrusznik serca. By wyeliminować nieporozumienia, termin ten jest umownie stosowany w odniesieniu do istot, których układ nerwowy połączony jest z elementami elektronicznymi metodami inwazyjnymi.

- Cyborgi są wśród nas. Są to osobniki, które zostały technologicznie ulepszone, dzięki czemu mogą normalnie żyć, ale czasami zyskują także dodatkowe umiejętności. Sam jestem cyborgiem - powiedział, mając na myśli klasyczną definicję cyborga, Launius.

Ewentualne wykorzystanie cyborgów w podróżach kosmicznych było tematem niejednego kongresu specjalistów w ciągu ostatniej połowy wieku. Jeden z najbardziej wpływowych artykułów na ten temat ukazał się w 1960 r. Traktat zatytułowany "Cyborgi i kosmos" autorstwa Manfreda Clynesa i Nathana Kline'a skierował debatę na nowe tory. Według twórców tekstu, dla astronautów kolonizujących inne planety, kluczowe może okazać się stworzenie warunków zbliżonych do ziemskich, czyli terraforming w czystej postaci.

- Zmiana warunków klimatycznych panujących na innych planetach do tych przypominających ziemskie budzi etyczne, moralne, a nawet religijne wątpliwości. Musimy uporać się z nimi, zanim ten proces na dobre się rozpocznie - dodał Launius.

Przeobrażenie ludzi w cyborgów może nieść ze sobą poważne konsekwencje, na które zwraca uwagę Grant Gillett, profesor etyki medycznej w Centrum Bioetyki Uniwersytetu Otago w Nowej Zelandii. Mechaniczne ulepszanie ludzkich organizmów doprowadzi w końcu do podziału społeczeństwa na klasy, a to może być zalążkiem globalnego konfliktu. Chyba, że kosmiczne cyborgi będą powstawały poza Ziemią.

- Technicznie jesteśmy w stanie to zrobić. Takie ulepszenie ludzkich organizmów, by były zdolne przetrwać podczas podróży kosmicznych, nie stanowi problemu. Pytanie tylko, czy powinniśmy do tego dopuścić? Do pewnego stopnia wydaje się to uzasadnione, choć rodzi sporo kontrowersji - powiedział Gillett.

Kiedy już stworzymy armię cyborgów do eksploracji kosmosu, będziemy musieli odpowiednio ją "wychować". Zrodzi to kolejne pytania: czy maszyny te będą naprawdę żyć, czy też jedynie symulować ludzkie zachowania? Gillett zwraca uwagę, że istotne jest, czy będziemy w stanie zaszczepić cyborgom ludzką wrażliwość i zasady moralne oraz powody, dla których zostały stworzone. Te kwestie najprawdopodobniej nie zostaną rozwiązane, przynajmniej do czasu stworzenia pierwszej pół-maszyny, pół-człowieka.

- Myślę, że istnieje poważne niebezpieczeństwo stworzenia psychopaty, a nie cyborga do terraformingu obcych światów - podsumował Gillett.

Astro Homo sapiens

Czy to oznacza, że powinniśmy zaprzestać tworzenia cyborgów do eksploracji kosmosu? Liczni naukowcy przekonują, że jest już na to za późno. Transformacja gatunku Homo sapiens w formę Astro Homo sapiens wydaje się być nieunikniona. Obecnie NASA oficjalnie rozwija inne formy aktywności, które mają na celu ulepszenie i uczynienie bezpieczniejszymi załogowych misji kosmicznych. Za stworzeniem i wykorzystaniem do tych celów cyborgów opowiada się natomiast DARPA, która chętnie wysłałaby je na inne planety. Ich argumentacja jest prosta: roboty miałyby terraformować, czyli odpowiednio przygotować daną planetę do przybycia ludzi. Ale skąd pewność, że nie zechcą jej wyłącznie dla siebie?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama