Miasta jak z horroru

La Oroya - jedno z najbardziej depresyjnych i toksycznych miast na świecie

Peru nieodłącznie kojarzy nam się z Machu Picchu, rysunkami z Nazca i Indianami Keczua. Jednak mało kto wie, że w tym kraju położone jest miasto, które z powodzeniem mogłoby stać się planem horroru.

Peru nieodłącznie kojarzy nam się z Machu Picchu, rysunkami z Nazca i Indianami Keczua. Jednak mało kto wie, że w tym kraju położone jest miasto, które z powodzeniem mogłoby stać się planem horroru.
W Peru znajduje się jedno z najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie /Meridith Kohut/Bloomberg /Getty Images

Pozytywny odbiór tego południowoamerykańskiego kraju wzmacniają liczne opowiadania podróżników, ich relacje, fotografie czy filmy przyrodnicze. Choć turyści znają Peru przede wszystkim z Selvy, czyli lasu równikowego i wspaniałej kultury związanej z Indianami, należy pamiętać, że region Sierra obejmujący Andy to nie tylko słynne Machu Picchu, ale występowanie licznych surowców. Przemysł wydobywczy rozwija się dzięki występowaniu rud miedzi, cynku i ołowiu, wanadu, rtęci oraz żelaza a w ślad za nim rozwija się hutnictwo.

La Oroya powstała jako niewielka osada założona przez Hiszpanów w 1533 r. Początkowo, ze względu na niekorzystne położenie w peruwiańskich Andach i słabo rozwiniętą komunikację nie odgrywała znaczącej roli. Dopiero, gdy pod koniec XIX w,. osada została połączona liniami kolejowymi z resztą kraju miasto zaczęło się rozwijać. W 1922 r. założono hutę miedzi, która jest obecnie głównym pracodawcą w tym niespełna 25-tysięcznym mieście, w 1928 roku hutę ołowiu, a w 1952 roku rafinerię cynku.

Reklama

Funkcjonowanie przemysłu wiązało się z dużą emisją zanieczyszczeń do środowiska. Ochrona środowiska praktycznie nie istniała. Wiele lat takiego funkcjonowania miasta doprowadził do całkowitego ogołocenia okolicznych wzgórz, rzeka zamieniła się w toksyczny ściek, a zdrowie mieszkańców było coraz gorsze. Badania wykonane w 1999 roku pokazały niepokojąco wysokie stężenie ołowiu we krwi, wodzie pitnej oraz problemy z oskrzelami. Nic dziwnego, skoro w powietrzu zanotowano 85-krotne przekroczenie norm arsenu, 41-krotne kadmu oraz 13-krotne ołowiu. Ale cierpiało nie tylko zdrowie dorosłych. Według badania 99 proc. dzieci mieszkających w La Oroya i okolicy miało trzykrotnie przekroczone normy stężenia ołowiu we krwi. Jak wiadomo, ten ciężki metal negatywnie działa na rozwój umysłowy dzieci. Neurolodzy z lokalnych szpitali alarmowali, że dopuszczalne stężenie ołowiu jest przekroczone także u noworodków, chociaż może lepsze stwierdzenie byłoby u nienarodzonych dzieci, bo metal ten gromadzony jest w ich organizmie jeszcze przed narodzinami.

Problem z oczyszczeniem środowiska

Choć od wielu lat pozyskiwane są środki na unowocześnienie zakładów, przywrócenie środowiska do dawnej formy będzie wyjątkowo trudne. O ile zmniejszona emisja zanieczyszczeń do atmosfery będzie skutkowała szybszą poprawą jakości powietrza, o tyle zanieczyszczenia w glebie będą cięższe do usunięcia. Gleba, chociaż ma niewielką miąższość, jest podatna na zanieczyszczenia przez jej zdolność do akumulowania różnych związków. Problem w tym, że ciężko te zanieczyszczenia usunąć, a skażone są gleby nie tylko w mieście, ale i całej okolicy.

Dodatkowe działania, które były podejmowane, zakładały między innymi badanie krwi wszystkich dzieci co dwa lata w celu monitorowania stężenia ołowiu. We współpracy z peruwiańskim Ministerstwem Zdrowia inwestowano 1 milion dolarów rocznie tylko w celu poprawy stanu zdrowia związanego z zatruciem ołowiem z pominięciem innych metali ciężkich. Pozostałe zdiagnozowane problemy to niedożywienie i utrata wagi u dzieci, dolegliwości układu oddechowego, problemy żołądkowo-jelitowe związane z narażeniem na kadm i dwutlenek siarki.

Choć dla pozostałej części kraju normy dotyczące emisji dwutlenku siarki funkcjonują od 2014 roku i mają wartość 20 mikrogramów na metr sześcienny, to w La Oroya norma jakości powietrza ma obowiązywać od 2030 roku i wynosić 80 mikrogramów na metr sześcienny. Obecnie co chwilę urządzenia pomiarowe rejestrują przekroczenie nawet tych wartości.

Oprócz szkodliwych gazów w powietrzu unosi się pył zawieszony. Jego wielkość, poniżej 10 μm (średnica ludzkiego włosa to około 90 μm), pozwala na łatwe przedostanie się do płuc, gdzie zalega, powodując liczne schorzenia, a w skrajnych przypadkach pyły PM1 mogą przedostawać się do krwiobiegu, a dalej do serca czy mózgu. 

Niestety, zdrowie to niejedyny horror społeczności

W związku z tym, że przemysł jest motorem napędowym całego miasta, pojawiały się głosy mające na celu bagatelizowanie problemu lub wprowadzanie ludzi w błąd. Mówiono m. in., że ołów zaszkodzi tylko w parze z niedożywieniem a problemy z oddychaniem spychano na dużą wysokość bezwzględną miasta. Niektórzy pacjenci byli zastraszani i nękani przez tych, którzy obawiali się, że zbyt duże nagłośnienie problemu spowoduje zamknięcie zakładów i utratę pracy.

Choć badania o tym nie wspominają, niezwykle interesujące mogłoby być przebadanie mieszkańców pod względem zdrowia psychicznego. Ciągłe życie na zdegradowanej przestrzeni, gdzie kwaśne deszcze wypaliły całą większość roślinności, a i wygląd samego miasta zostawia wiele do życzenia, mogą wpłynąć na ogólną jakość życia, w tym obniżenie nastroju czy wręcz depresję. Życie w otoczeniu fabryk i kominów zdecydowanie może przytłoczyć każdego.

Niestety szans na szybką poprawę stanu La Oroya i okolicy nie widać. Liczne skargi nie skutkują żadnymi większymi konsekwencjami, a wręcz pojawiają się zarzuty, że rząd stoi po stronie firm. Tak, czy inaczej, miasto plasuje się pierwszej dziesiątce najbardziej toksycznych miast świata, a i wśród "miast jak z horroru" mógłby zająć wysoką pozycję.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Peru
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy