Obława na złodzieja komórek

Tylko w Palo Alto, gdy ginie komórka w pościg rzucają się trzy rodzaje służb porządkowych. Może dlatego, że miejscowość znajduje się w kalifornijskiej Dolinie Krzemowej?

Szokujące wydarzenie miało miejsce we wtorkowe popołudnie. Złodziej zapytał przechodnia, czy może na chwilę pożyczyć telefon Motorola Droid. Nie oddał smartfona, tylko uciekł na rowerze. W pościg za oszustem rzucił się policjant, który widział zdarzenie. Gdy złoczyńca mu umknął, zaalarmowano funkcjonariuszy, którzy przeprowadzili przeszukania w całej okolicy. Wykorzystano też helikopter szeryfa, który znajdował się w pobliżu. Złodzieja nie złapano.

Policjant Max Nielepko wyjaśnił dziennikarzom, że w zachowaniu funkcjonariuszy nie były nic dziwnego: "Media zainteresowały się wydarzeniem z powodu zaangażowania helikoptera, ale reakcja służb była właściwa i rutynowa. Kiedykolwiek dostrzegamy zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego, korzystamy ze wszystkich dostępnych środków, by zatrzymać przestępcę. Takim zagrożeniem jest także nieznajomy wskakujący do ogródków obywateli".

Mieszkańcy Palo Alto muszą się czuć naprawdę bezpiecznie.

Anna Piwnicka

Reklama

Źródło informacji

gizmodo.pl
Dowiedz się więcej na temat: obława | złodziej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy