Chcesz wziąć udział w misji kosmicznej? Wystarczy pojechać do Piły

Wiele osób marzy, żeby wziąć udział w misji kosmicznej. Teraz można częściowo spełnić to marzenie i wcale nie trzeba jechać na drugi koniec świata. Placówka badawcza znajdująca się na lotnisku w Pile (tak w Polsce) poszukuje chętnych do udziału w symulacjach misji kosmicznych.

Stacja badawcza w Pile przyjmuje załogantów do symulacji misji kosmicznych (zdjęcie poglądowe)
Stacja badawcza w Pile przyjmuje załogantów do symulacji misji kosmicznych (zdjęcie poglądowe)123RF/PICSEL

Na lotnisku w Pile zlokalizowana jest stacja badawcza LunAres - jest to analogowa placówka służąca do przeprowadzania symulacji załogowych misji kosmicznych. Kompleks organizuje 14-dniową misję księżycową lub marsjańską dla 6-osobowej załogi. Placówka ma zapewniać przestrzeń i niezbędną infrastrukturę dla badań z zakresu wpływu długoterminowej obecności człowieka na innym ciele niebeskim niż Ziemia.

Organizacja nowych symulacji misji kosmicznych jest częścią projektu "Miasto Piła z nową energią!". Na ten cel gmina otrzymała dofinansowanie pochodzące z Funduszy Norweskich. W planach jest zorganizowanie m.in. zwiedzania specjalnego habitatu, dzięki czemu będzie można zobaczyć, jak wygląda życie i praca załogantów. Ponadto będzie można porozmawiać z naukowcami, którzy aktualnie wykonują misje na stacji.

Warto także podkreślić, że dla chętnych przypisane będą także specjalne stanowiska pracy. Będzie można także wykonać mapę nieba przy wsparciu specjalistów. Planowane jest przeprowadzenie czterech symulacji misji kosmicznych, które będą współfinansowane przez pilski samorząd.

Jak powiedział dyrektor placówki LunAres Leszek Orzechowski: - Wciąż trwa nabór kandydatów do misji izolacyjnej. Trzeba będzie spędzić dwa tygodnie w izolacji z piątką innych osób, podczas różnorodnych badań nad eksploracją kosmosu. Będą to naukowcy z Europy i między innymi Stanów Zjednoczonych. Badania będą prowadzone na uczestnikach misji, czyli na analogowych astronautach. Czekamy na chętnych.

Trzeba zaznaczyć, że w przypadku tego typu misji, sama misja trwa 19 dni — do placówki trzeba stawić się na cztery dni przed rozpoczęciem badań. W tym czasie przeprowadzone są niezbędne szkolenia z zakresu eksploatacji i konserwacji infrastruktury, będzie zapoznanie się z celami misji, badaniami i eksperymentami, a także zostaną nakreślone sytuacje awaryjne, które mogą się potencjalnie wydarzyć. Po wykonaniu misji należy pozostać w placówce przez jeszcze jeden dzień - będą wówczas prowadzone badania na uczestnikach w celu określenia, w jakim stopniu poradzili sobie z izolacją. Każdy uczestnik zostanie wyposażony m.in. w specjalny kombinezon służbowy, a także w plakietki z imieniem i nazwiskiem, flagę narodowościową i znacznik roli misji.

Aby wziąć udział w symulacjach, trzeba spełnić najpierw kilka wymogów. Pierwszym jest płynna znajomość języka angielskiego, dalej trzema mieć ukończone co najmniej studia inżynierskie lub licencjackie, a także trzeba mieć ukończone 21 lat i jednocześnie nie można mieć więcej niż 65 lat. Oczywiście należy wcześniej wypełnić odpowiedni formularz. "Wisienką na torcie" jest rozmowa rekrutacyjna.

Inne wymogi, które należy spełnić to posiadanie umiejętności pracy w grupie, umiejętność rozwiązywania konfliktów, a także opanowanie, cierpliwość i odporność na stres - tego typu elementy są szczególnie ważne w przypadku "całkowitej" i długotrwałej izolacji od świata zewnętrznego i w przypadku dzielenia małej powierzchni z kilkoma osobami. Na koniec trzeba wspomnieć, że kandydaci muszą również posiadać umiejętności techniczne i manualne.

LunAres podkreśla także, że niestety nie będą brane pod uwagę osoby posiadające różnego rodzaju fobie, np. osoby cierpiące na klaustrofobię. Warto również zauważyć, że osoby, które dostaną się do "kosmicznej drużyny", mogą zostać poproszone o zmianę nawyków żywieniowych — przewidziana jest dieta liofilizowana, która zostanie wcześniej skonsultowana z kandydatem. W trakcie symulacji misji obowiązkowa będzie aktywność fizyczna, która ma trwać 1-2 godzin każdego dnia.

Nie czas tracić ducha: Żołnierz po amputacji wraca na linię frontu w UkrainieDeutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas