Nazwij karalucha imieniem byłego. W walentynki czeka go smutny koniec

Walentynki można świętować na wiele różnych sposobów, a jednym z najbardziej intrygujących jest ten polegający na nazywaniu karaluchów lub szczurów imionami swoich byłych partnerów. Otóż w kilku ogrodach zoologicznych w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii możemy kupić taką usługę za pośrednictwem internetu.

Choć walentynki z definicji są raczej świętem zakochanych, nie przeszkadza to wielu osobom celebrowania tego dnia w nieco zawistny sposób, a dokładniej ujmując poprzez nazywanie karaluchów imionami swoich byłych partnerów. Taka akcja od kilku lat cieszy się zadziwiająco dużą popularnością.

Za jej organizację odpowiada kilka ogrodów zoologicznych, które bez względu na wszystko i tak muszą nakarmić owadami swoich podopiecznych. Dzięki specyficznym fanaberiom wielu ludzi, ośrodki mogą zarobić dodatkowe pieniądze, które z pewnością przydadzą się na zapewnienie odpowiedniej opieki zwierzętom.

Reklama

Jednym z organizatorów akcji jest Hemsley Conservation Centre z brytyjskiego Fairseat. W bieżącym roku placówka po raz trzeci obchodzi karaczanowe walentynki, wracając po roku przerwy spowodowanym zapewne wszechobecną pandemią. Koszt nazwania jednego karalucha wynosi zaledwie półtora funta, czyli około ośmiu złotych.

- Oczywiście, gdybyś chciał nazwać swojego najmniej ulubionego polityka, nie mielibyśmy z tym problemu! - możemy przeczytać na stronie ogrodu zoologicznego. Z pewnością jest to olbrzymia zachęta dla wielu osób.

Innym ośrodkiem wychodzącym z podobną propozycją jest amerykańskie San Antonio Zoo. Tam koszt nadania imienia jednemu karaczanowi wynosi 10 dolarów, czyli w przeliczeniu mniej więcej 40 złotych. Co ciekawe, oferują oni także inne wersje walentynkowej zemsty np. ze szczurami w roli głównej.

Nazwanie gryzonia wyceniają oni na 25 dolarów, czyli w przeliczeniu niemal równe 100 złotych. Znajdziemy również frapującą opcją dla wegan z nadaniem imienia główce kapusty, o której umiejętności rozwiązywania sporów pisał nawet sam Jan Brzechwa. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: szczury | Walentynki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy