Modelki. Najlepszy polski towar eksportowy
O tym, że to prawda przekonuje Magdalena Frąckowiak, jedna z najsłynniejszych modelek świata. W rozmowie zdradza m.in. kulisy współpracy z bieliźniarską marką Victoria's Secret.
Jagoda Mytych (PAP Life): Podobno przyleciałaś do Polski specjalnie na pokaz Macieja Zienia?
Magdalena Frąckowiak: - Tak, o trzeciej przyleciałam z Nowego Jorku i prosto z lotniska pojechałam do Macieja po moją kreację. Bardzo się cieszę, że mogę tu być. A jeszcze bardziej podobała mi się nowa kolekcja. Zwłaszcza kolory - biel i moja ulubiona czerń - wysadzane połyskującymi kamieniami. Moją uwagę zwracały także akcenty różu. To zwiewna, delikatna i subtelna kolekcja. Bardzo w stylu Macieja Zienia. Nie miałabym problemu ze znalezieniem czegoś dla siebie, nie tylko na wieczór, ale także na dzień.
Wspomniałaś czerń, czy ten kolor kiedykolwiek wyjdzie z mody?
- Czerń jest ponadczasowa i klasyczna. Mówi się, że każda kobieta powinna mieć w szafie małą czarną. Czerń to kolor, który pasuje każdej kobiecie - i blondynce i brunetce, a także takiej o rudych włosach. Poza tym czerń jest bezpieczna i elegancka. To chyba wystarczające argumenty za tym, żeby nigdy nie wychodziła z mody.
Chodzisz na wybiegach największych projektantów, jak na ich tle wypadają polscy twórcy mody?
- To trochę abstrakcyjne pytanie. Polska moda, z powodu naszej historii, troszkę raczkuje. Nie mieliśmy możliwości współpracy z najlepszymi stylistami świata, coś, na co może sobie pozwolić na przykład francuski dom mody Givenchy czy Balenciaga. Nie mogę porównywać Macieja Zienia do Chanel. Ale patrzę na rozwój polskiego rynku mody z dużym optymizmem. Mamy bardzo dużo do zaoferowania. Mamy pełno młodych, utalentowanych ludzi takich jak Maciej Zień. Wszystko idzie ku lepszemu.
Za to polskie modelki z pewnością nie zostają w tyle. To wciąż tak mocna gwardia?
- Coraz mocniejsza. Na Zachodzie pracuje coraz więcej młodych polskich modelek. Naprawdę bardzo pięknych dziewczyn, które chodzą na wybiegach u największych projektantów. To, że Polki pobijają zagraniczne wybiegi ma moim zdaniem związek z przemianami politycznymi w samej Polsce. Unia Europejska otworzyła nam oczy na możliwości pracy za granicą. Młode modelki coraz częściej wyjeżdżają próbować swoich sił w innych krajach, już nie boją się Paryża czy Nowego Jorku. Nawet program "Top Model" mniej więcej pokazuje, jak wygląda praca modelki. Temat staje się znajomy i wtedy jest mniej wątpliwości. A jeśli chodzi o same modelki - Polki są wyjątkowe. Jesteśmy bardzo zróżnicowane urodą. Mamy słowiańskie blondynki, ale też brunetki o ciemnej karnacji.
Niedługo będziemy mieli w Warszawie otwarcie pierwszego sklepu kultowej marki Victoria's Secret. Czy rzeczywiście jest na co czekać?
- Oczywiście, że tak. To zawsze było marzenie każdej dziewczyny, żeby mieć piękny biustonosz od Victoria's Secret. Jak wiadomo, współpracuję z marką i z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że mają świetną jakość. Myślę, że Victoria's Secret przyjmie się na polskim rynku. To marka, która ma pomysł na siebie, a dodatku zatrudnia najpiękniejsze kobiety świata.
No właśnie, jaka atmosfera panuje podczas słynnych show tej marki?
- To trafne określenie. Pokazy Victoria's Secret są niezwykłe, to właśnie jest show. Większość dziewczyn nosi na wybiegu słynne skrzydła Victoria's Secret - dziś już element popkultury. Muszę się przyznać, że gdy pierwszy raz brałam udział w pokazie Victoria's Secret, trochę się krępowałam, w końcu chodzi o bieliznę. Ale na pewno jest to cudowne przeżycie i świetna zabawa. Dla marki pracują bardzo mili i sympatycznie ludzie, więc całość mogę podsumować jednym słowem - super.
Czy spektakularne skrzydła są ciężkie?
- Nie, ponieważ są zrobione w bardzo przemyślany sposób. Z tyłu pleców zaprojektowano belkę, która powoduje, że obciążenie rozkłada się jak w tornistrze. Ciężar skrzydeł skupia się na ramionach, bez obciążania kręgosłupa.
Zdradzisz jak współpraca z Victoria's Secret się rozwinie? Podobno będziesz oficjalnym aniołkiem marki?
- Spekulacje, które się pojawiają, mają prawo się pojawiać. Ale oficjalna wersja brzmi - it's a secret (śmiech).
Dziękuję za rozmowę.