Podwodny poszukiwacz. Z dna wyławia prawdziwe skarby
Z wody wyławiał srebrne monety, stare pociski, sztucery czy ślubne obrączki, ale dopiero odnaleziona przypadkiem w rzece kamera GoPro sprawiła, że zrobiło się o nim głośno. Dziś podwodny poszukiwacz - Beau Ouimette przeżywa swoje pięć minut.
To wideo Beau wrzucił na YouTube ponad rok temu, ale dopiero teraz zaczęło w błyskawicznym tempie rozprzestrzeniać się po sieci. Na trwającym nieco ponad trzy minuty nagraniu widzimy młodych ludzi spływających w dół rzeki pontonem. Uwiecznianie ich przygody na dzikiej rzece trwa jednak zaledwie kilka sekund - po gwałtownym podrzuceniu pontonu, kamerka wypada za burtę i ląduje w rzece, gdzie zaczyna się jej przygoda.
Przez kilka minut samotna GoPro tuła się po dnie, rzucane przez wartki nurt rzeki. W końcu nagranie się urywa. Na kolejnym ujęciu widzimy, jak urządzenie wyławia nasz podwodny bohater. Otrzepuje z mułu i wydobywa na powierzchnię. Ciąg dalszy już znamy - powrót do domu, zgranie wideo na komputer i upload do internetu. Cel - odnalezienie właściciela kamerki.
"Jeśli to twoja kamera, prześlij mi swoje zdjęcie. Zrobiłeś sobie selfie, nie wiedząc o tym. Odeślę paczkę na własny koszt" - pisze Beau Ouimette. Jak na razie jego apel obejrzały prawie 2 miliony internautów, ale nic nie wiadomo o tym, by właściciel zatopionej GoPro się odnalazł. Choć, znając życie, to zapewne tylko kwestia czasu. W końcu film o przygodach kamerki obiegł już cały świat.
O zdolnym i szlachetnym poszukiwaczu podwodnych skarbów nie piszemy tylko z uwagi na jego najbardziej "medialne" znalezisko. Uwierzcie - to zaledwie mała część tego, co zdołał wyciągnąć z dna rzeki. Przejrzeliśmy jego pozostałe filmy i musimy przyznać, że jesteśmy pod wielkim wrażeniem. Ouimette nie tylko wie, jak szukać, ale przede wszystkim zna miejsca, w które prąd rzeki znosi prawdziwe skarby. Gdy już dotrze w jedno ze swoich sekretnych miejsc, po prostu nurkuje, wyciąga dłoń przed siebie i sięga po trofea.
Swoje poszukiwania dokumentuje na wideo, dzięki czemu możemy zobaczyć, jak z rzeki wyławia naboje z wojny secesyjnej, sztucery, fragmenty XIX-wiecznej walizki czy złote obrączki. Nie brakuje także innych "fantów". Na jednym z filmów widzimy, jak przez 22 minuty "czyści" dno z rzeczy zagubionych przez turystów. Efekt? Dwa iPhony, kilkanaście par okularów, kilka obrączek, termos, otwieracz do konserw, sztućce, a nawet prawa jazdy i karta kredytowa.
Co warte podkreślenia - nie zatrzymuje wszystkiego dla siebie. Jeśli jest w stanie ustalić właściciela, odsyła zagubioną rzecz na własny koszt.
"Dlaczego nie grawerujecie tam swoich numerów telefonów?" - złości się na jednym z filmów, wyławiając z dna kolejną złotą obrączkę...