SnapChat, WhatsApp i Messenger - analiza rynku mobile
Jakie były główne i najważniejsze trendy na rynku mobilnym w 2013 roku? Piotr Surmacki, twórca aplikacji LetsMeetApp, próbuje odpowiedzieć na to pytanie.
W 2013 roku na rynku mobile najbardziej widoczna była walka o prym wszelkiego rodzaju komunikatorów typu WhatsApp, SnapChat, Messenger, ponieważ Facebook nagle zorientował się, że ludzi zaczyna przytłaczać korzystanie z ich serwisu. Szczególnie wśród młodszych użytkowników zarysował się trend masowej ucieczki z Facebooka na rzecz komunikatorów mobilnych. Głównym powodem rezygnacji był natłok informacji jakich codziennie dostarcza ten najpopularniejszy serwis społecznościowy. Ten trend spowodował m.in. wydzielenie aplikacji Messenger z głównej aplikacji Facebook i jej nachalne promowanie wśród użytkowników. W kontekście uzależnienia Facebook został nawet nazwany papierosem XXI wieku.
Kiedyś problemem był dostęp do informacji - teraz problemem jest zbyt duża ilość informacji, która do nas dociera. Potrzeba więc skutecznego filtra i takim początkowo wydawał się właśnie Facebook. W którymś momencie filtr przestał się jednak sprawdzać, bo ilość informacji zaczęła przytłaczać ludzi. Oczywiście fajnie mieć wiadomości w "mojej prywatnej gazecie" (Facebook News Feed) dobrane na podstawie tego co mnie interesuje, a nie subiektywnego wyboru jakiegoś redaktora naczelnego. To podejście jest słuszne, ale lektura gazety, która ma nieskończoną liczbę stron i można ją czytać 24 godziny na dobę jest męcząca. To główne wyzwanie dla Facebooka na rok 2014 - ograniczyć liczbę stron w "swojej gazecie".
W kontekście komunikatorów na telefony komórkowe - ciekawym, ale nieco spóźnionym ruchem było udostępnienie komunikatora BlackBerry na inne urządzenia. Wcześniej tylko użytkownicy tej marki mogli ze sobą rozmawiać za darmo, ale w związku z drastycznym spadkiem ich liczby trzeba było zmienić strategię. Ruch ten został jednak wykonany o kilka lat za późno. BlackBerry miało jeden z pierwszych komunikatorów, ale trzymało go tylko dla użytkowników swojej platformy.
W 2013 roku również Yahoo dostrzegło, że ilość informacji docierających do konsumentów jest zbyt duża, w związku z czym czują się oni nimi przytłoczeni. W tym obszarze zawarli dosyć kontrowersyjną transakcję z 17-letnim Nickiem D'Aloiso, płacąc mu 30 mln dolarów za jego aplikację Summly. Wybrnęli z tego, pokazując na koniec 2013 roku do czego będą jej używać. Chodziło właśnie o wykorzystanie algorytmów tej aplikacji do przygotowania streszczeń z informacji, a to nie lada wyzwanie, ponieważ wymaga zrozumienia języka naturalnego przez komputer.
Podsumowując rok 2013 dla rynku mobile można stwierdzić, że był to rok dynamicznego rozwoju serwisów społecznościowych na telefonach. Jednocześnie dało się zauważyć, że zachwyt szybko przeminął i najwięksi gracze zaczęli szukać alternatywnej drogi. W Polsce pojawiła się nawet kampania społeczna "Wyloguj się do życia", która zachęcała młode osoby do spotykania się ze znajomymi poza siecią - w prawdziwym świecie. W tym kontekście powstało też kilka aplikacji, które zachęcają do wchodzenia ze znajomymi w interakcję poza siecią. Jedna z nich - LetsMeetApp - została stworzona przez Polaków. Ketchuppp, aplikacja o podobnych założeniach, powstała w Holandii.
Drugi istotny trend jaki dało się zaobserwować to walka sieci reklamowych o wykorzystanie danych o użytkownikach podczas dostarczania im reklamy. Najpierw Apple uniemożliwił reklamodawcom identyfikację użytkowników za pomocą różnych zmiennych typu "MAC Address urządzenia", zastępując wszystko swoim identyfikatorem Advertiser ID (AID). Potem Google zaczęło szyfrować wyniki wyszukiwań swoich użytkowników. Oczywiście wszystko pod zasłoną zwiększenia prywatności użytkowników, ale wiadomo, że chodziło o gromadzone o użytkownikach dane audience, dzięki którym później można wyświetlić im bardziej dopasowaną reklamę.
Dane o użytkownikach gromadzone są w trzech obszarach: demografia, intencje i zainteresowania. Wiadomo, że wcześniej wszyscy gromadzący dane w zakresie intencji robili to na podstawie tzw. refererów - analizowali skąd użytkownik przyszedł do nich na stronę. Jeżeli był to Google, sprawdzali co wpisał w wyszukiwarce zanim do nich trafił. Google rozpoczynając szyfrowanie uniemożliwił odczytywanie tych informacji przez zewnętrzne firmy i sam położył na tym "łapę". W tym samym kontekście nastąpiło też połączenie sieci reklamy audience Google oraz Facebooka. Facebook ma bowiem najlepszą bazę pod kątem demografii i zainteresowań użytkowników, a Google najlepiej zna ich bieżące intencje. Łącząc swoje siły pokryli trzy najważniejsze obszary: demografia, intencje i zainteresowania. Wcześniej Facebook mógł kupować dane o intencjach od zewnętrznych dostawców, z pominięciem Google. Jednak, gdy Google zaczęło szyfrować wyniki, Facebook musiał się "dogadać", żeby mieć dostęp do bardzo istotnych z ich punktu widzenia danych. Ten alians reklamowy Google i Facebooka pokazuje jeszcze jedną rzecz, że Google stracił trochę wiarę w swoją sieć społecznościową Google+. Gdyby tak nie było, nie szedłby na żadne kompromisy i nie dogadywał się Facebook.
Trzeci istotny trend 2013 roku to wyjście internetu do świata fizycznego. Wprowadzanie przez Apple iBeacon, urządzeń umożliwiających precyzyjną nawigację wewnątrz pomieszczeń oraz promowanie tego standardu gdzie się da pokazuje, że w 2014 roku będzie to coś istotnego. Związane jest to z tak zwanym marketingiem sąsiedztwa - proximity marketing, czyli możliwością wysyłania komunikatów reklamowych do użytkowników znajdujących się w pobliżu jakiejś lokalizacji. Oczywiście nie będzie to robione w sposób tak nachalny, jak chociażby wysyłane kiedyś przez sieć ProxyAd reklamy Bluetooth w centrach handlowych w Polsce. W czasach reklamy audience najbardziej istotne będą same dane z iBeacons - reklamodawca będzie wiedział, że w sklepie oglądam konkretny produkt, a swoją reklamę będzie mógł skierować do mnie później, kiedy będę w domu przed komputerem. Rok 2014 powinien przynieść wiele cywilizowanych form reklamowych i dopasowanie reklamy do rzeczywistych zainteresowań i potrzeb odbiorcy.
Nie można zapominać też o trendzie niezwiązanym z samymi urządzeniami, których używają konsumenci, ale z infrastrukturą telekomunikacyjną. Ponieważ coraz więcej danych przesyłanych jest przez użytkowników, a są one coraz cięższe (oglądane filmów wideo, zdjęcia w wysokiej rozdzielczości etc.), wszyscy operatorzy komórkowi muszą modernizować swoje sieci. Operator sieci Play na koniec 2013 roku zaczął wprowadzać sieć LTE - niestety nie obyło się bez problemów technicznych i niezadowolonych konsumentów. Był to też kolejny rok spadku ARPU (średnie przychody na użytkownika / ang. Average Revenue Per User) w sieciach operatorów komórkowych. Mają oni obecnie dosyć spory problem - z jednej strony muszą inwestować w infrastrukturę grube miliardy złotych, żeby obsłużyć ciągle rosnące obciążenie sieci, a z drugiej strony spadają im przychody z usług, które świadczą.
W roku 2013 żaden z operatorów nie pokazał nic przełomowego w zakresie wyjścia z tej sytuacji. Desperackie i chaotyczne ruchy operatora sieci Plus, który od inteligentnych domów, przez płatności mobilne przeszedł do sprzedaży ubezpieczeń pokazują, z jak dużym wyzwaniem będą musieli się zmierzyć operatorzy komórkowi w 2014 roku. Tylko Orange można pochwalić za krok we właściwym kierunku w 2013 roku. Operator stwierdził, że swoją zbyt przeciążoną sieć komórkową można wesprzeć własną siecią Wi-Fi. Rozpoczął więc intensywną promocję swoich własnych FunSpotów, czyli HotSpotów Wi-Fi.
Ta alternatywna dla sieci komórkowej infrastruktura docelowo pewnie przejmie część ruchu od sieci komórkowej. Zakładając, że i tak użytkownicy większość ruchu komórkowego generują z pomieszczeń zamkniętych, gdzie potencjalnie jest jakaś sieć Wi-Fi to ruch ten wydaje się bardzo strategiczny. W obszarze niezależnych sieci Wi-Fi pojawili się niedawno również nowi gracze. Pierwszym z nich była sieć FreeHotSpot oferująca darmowy dostęp do Wi-Fi gościom restauracji i kawiarni z wieloma benefitami dla właściciela lokalu. Tuż po jej starcie pojawiła się sieć SocjalWiFi, która oferuje darmową sieć Wi-Fi w zamian za promocję danego lokalu na Facebooku.
Dynamika zmian w 2013 roku była olbrzymia i tego samego można się spodziewać w roku 2014. Internet przenosi się na urządzenia mobilne, a rynek on-line zmierza w kierunku podziału pomiędzy 3 graczy: Apple, Google i Facebook. Microsoft walczy dzielnie, ale romans z Nokią chyba nie był dobrym pomysłem. Coraz trudniej jest się też przebić z nowymi rzeczami w gąszczu codziennie pojawiających się setek nowych aplikacji na telefony komórkowe. W samym tylko AppStore, który jest bardzo selektywny, jest już ponad 1 mln aplikacji. W kolejnych latach hegemonia dużych podmiotów będzie się tylko umacniać, a wszystko, co ciekawe, i tak finalnie zostanie kupione przez jednego z wielkiej trójki.
Autorem komentarza jest Piotr Surmacki, twórca aplikacji LetsMeetApp