Deszcz meteorów dał początek życiu na Ziemi

Kiedy Ziemia była jeszcze młoda nawiedzały ja obfite bombardowania meteorów. Najnowsze badania sugerują, że to one mogły pomóc w rozwoju życia na naszej planecie.

Wchodzący w atmosferę meteor rozgrzewa się do ogromnych temperatur, co może skutkować ulotnieniem się związków chemicznych znajdujących się w jego warstwie powierzchniowej. Właśnie w ten sposób woda czy dwutlenek węgla mogły zasilić ziemska atmosferę.

Naukowcy uważają, że dzięki takim procesom atmosfera Ziemi szybko zyskała odpowiednią wilgotność, a obecność gazów cieplarnianych pozwoliło na absorpcję większych ilości energii słonecznej. Właśnie dzięki temu na naszej planecie pojawiły się warunki sprzyjające rozwojowi życia.

Brytyjczycy przeprowadzili eksperyment, w którym próbki meteorytów poddali działaniu procesu pirolizy. Proces ten polega na błyskawicznym podgrzewaniu próbki przy użyciu prądu. Temperatura fragmentów skał wzrastała o 20 000 o C na sekundę i jednocześnie mierzono parujące gazy.

W wyniku badań okazało się, że meteoryt emitował średnio 12 proc. swojej masy jako wodę i 6 proc. swojej masy pod postacią dwutlenku węgla. Oznacza to, że pojedynczy meteor - nawet taki gigantycznych rozmiarów - nie był w stanie w znaczący sposób wpłynąć na zmianę składu atmosfery. Globalny wpływ mógł mieć tylko deszcz meteorów, taki jak LHB (late heavy bombardment), który miał miejsce 4 mld lat temu. W trakcie jego trwania na Ziemię nieustannie spadały skały przez okres 20 mln lat.

To właśnie ten moment mógł okazać się kluczowy z perspektywy powstania życia na Ziemi. Jemu powinniśmy zawdzięczać nasze istnienie.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: astronomowie | bombardowanie | Meteoryt | Meteor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama