Dane w chmurach? I to dosłownie - Lonestar zapowiada bazy danych na Księżycu

Firma Lonestar Data Holdings podzieliła się pomysłem przechowywania ważnych ziemskich informacji na Księżycu, co miałoby je uchronić przed ewentualnym zniszczeniem na skutek działalności człowieka czy katastrof naturalnych.

Czy w przyszłości ważne dla ludzkości dane będziemy przechowywać na Księżycu?
Czy w przyszłości ważne dla ludzkości dane będziemy przechowywać na Księżycu?123RF/PICSEL

Lonestar Data Holdings postanowiło wyróżnić się spośród konkurencji oferującej przechowywanie danych w chmurze i zapowiedziało, że za kilka lat zaproponuje swoim klientom możliwość wysłania ważnych aktywów do księżycowych baz danych, gdzie - pomimo trudnych warunków - będą dużo bezpieczniejsze niż na Ziemi. I choć brzmi to jak pomysł z filmów science-fiction, to jesteśmy coraz bliżej powrotu na Księżyc i pozostania tam na dłużej, a do tego argumentacja firmy nie jest wcale pozbawiona sensu.

Lonestar zapowiada księżycowe bazy danych

Naukowcy od dawna ostrzegają, że chociaż uderzenia takich asteroid jak ta, która zakończyła egzystencję dinozaurów, zdarzają się niezwykle rzadko, to zawsze należy brać pod uwagę taką możliwość. Szczególnie że według najnowszych analiz wystarczy kilometr średnicy i uderzenie w ląd, by zmienić naszą planetę w miejsce ekstremalnie trudne do życia. Są też dużo bardziej prawdopodobne scenariusze, siejące zniszczenie na ogromną skalę, co pokazuje choćby tocząca się w Ukrainie wojna. Mówiąc krótko, kopia ważnych dla ludzkości danych ukryta w bezpiecznym miejscu wydaje się całkiem sensownym pomysłem.

Nie czuję się komfortowo z tym, że przechowujemy większość naszych cennych aktywów, naszej wiedzy i naszych danych na Ziemi, gdzie odpalamy bomby i palimy różne rzeczy. Musimy znaleźć dla naszych aktywów miejsce poza naszą planetą, gdzie możemy zapewnić im bezpieczeństwo
przekonuje Christopher Stott, założyciel i CEO Lonestar.

Czy Księżyc jest do tego dobrym miejscem? Jednym z najlepszych, bo odległość 384 400 kilometrów oznacza, że jest jednocześnie na tyle daleko, by uchronić się przed skutkami wydarzeń na Ziemi i na tyle blisko, by utrzymać z nim nieprzerwaną komunikację. Co prawda warunki panujące na miejscu nie są przyjazne takiej działalności, więc Lonestar Data Holdings ma do pokonania wiele przeszkód, jak choćby ogromne różnice temperatur na powierzchni (od +110°C w środku dnia księżycowego do −180°C w środku nocy) czy promieniowanie kosmiczne i słoneczne, ale firma ma na to pomysł.

Bardzo podobny do części projektów NASA i prywatnych agencji planujących eksplorację nie tylko Księżyca, ale i Marsa, a mianowicie wykorzystanie istniejących tuneli i jaskiń lawowych pod powierzchnią naszego naturalnego satelity.

Naukowcy wierzą, że mogą być one idealnym miejscem na bazy, chroniąc przyszłych mieszkańców i wyposażenie przed dużą częścią zagrożeń kosmicznych, jak wspomniane promieniowanie czy temperatury, a także uderzenia meteorytów i innych obiektów.

Co więcej, Lonestar Data Holdings chce skorzystać z pomocy robotów do instalacji na miejscu niezbędnego sprzętu, który trafić ma na Księżyc już w 2024 roku. Czy to realny termin? Trudno powiedzieć, bo skuteczność jego realizacji zależy od wielu czynników zewnętrznych, m.in. firmy, która zdecyduje się dostarczyć wyposażenie na Księżyc.

Lonestar poinformowało wprawdzie niedawno, że zakontraktowało prototypowe testy u Intuitive Machines, które po wielu opóźnieniach pod koniec roku wysłać ma na Księżyc swój lądownik Nova-C (za pomocą modułu zainstalowanego na pokładzie Lonestar przetestuje samo oprogramowanie, tj. wysyłanie i odbieranie danych z naszego naturalnego satelity), ale to tylko jeden z elementów układanki.

Motyl i Globus: ZbożeINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas