Elon Musk wystrzelił kolejnych 49 satelitów Starlink

19 stycznia o 1:04 czasu polskiego odbył się start sprawdzonej, dwustopniowej rakiety nośnej Falcon 9. Wystrzelono ją z  z platformy LC-39A w Centrum Kosmicznym im. Kennedy’ego (KSC) na Florydzie w ramach misji  Starlink Group 4-6. Tym razem na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO) znajdzie się kolejnych 49 satelitów Starlink. Elon Musk twierdzi, że aktualnie 1469 obiektów jest aktywnych, a 272 dopiero zmierza na swoją docelową pozycję orbitalną. Niespełna dwa tysiące satelitów to zaledwie początek dalekosiężnych planów miliardera.

To był już 10 udany start rakiety Falcon 9, która w przeszłości brała udział w sześciu misjach Starlink. Oprócz tego między innymi wyniosła na orbitę satelitę amerykańskiej armii GPS III-3 i satelitę Turksat 5 dla Turcji. Od lutego 2019 roku była to 36. misja z udziałem satelitów Starlink. Do tej pory wystrzelono ich już nieco ponad 2000, lecz nie wszystkie nadal znajdują się na niskiej orbicie okołoziemskiej.

Przed przedsiębiorstwem Muska nadal jeszcze daleka droga. Należy wziąć pod uwagę fakt, że niecałe dwa tysiące satelitów to nie jest wystarczająca liczba, by zapewnić klientom obiecywaną prędkość internetu. 

SpaceX ma w planach wystrzelenie nawet do 30 tysięcy nowych satelitów Starlink, by zaspokoić zapotrzebowanie na szybki internet na całym świecie.

Przypominamy, że w sierpniu tego roku Elon Musk chwalił się, że Starlink ma już 100 tysięcy klientów, a na orbicie znalazło się 1800 satelitów. Oznacza to, że implementacja satelitarnego internetu idzie bardzo sprawnie i dociera on w kolejne miejsca na świecie oferując szybkie połączenie sieciowe. 

Opcja jest dostępna również w naszym kraju, chociaż jej cena skutecznie odstrasza, bo za sam terminal w przedsprzedaży trzeba było jednorazowo zapłacić 2269 złotych. Do tego trzeba doliczyć koszty dostawy na poziomie 276 złotych. 

To nie koniec wydatków, gdyż sam abonament za internet od Starlink kosztuje 449 zł miesięcznie.