Fałszerze mDowodów w natarciu. Coraz większe zagrożenie

Dla wielu aplikacja mObywatel ułatwia wiele podstawowych czynności w urzędach. Niemniej niektórzy jej wprowadzenie postanowili wykorzystać do niebezpiecznych zysków na oszustwie, tworząc fałszywki rządowej aplikacji. Nimi nieletni mogą sprzedać alkohol, a nieuprawnieni głosować w wyborach.

Oszuści tworzą fałszywki mObywatela
Oszuści tworzą fałszywki mObywatelaDawid DługoszINTERIA.PL

Fałszywe aplikacje mObywatel

O niebezpiecznym procederze fałszowania aplikacji mObywatel i znajdującego się w nim mDowodu donoszą eksperci grupy Demagog - Marcin Kostecki i Marta Glanc, którzy eksperci przeanalizowali rosnącą popularność fałszywek. Okazuje się, że istnieją specjalne grupki w mediach społecznościowych, gdzie oferowane są specjalne fałszywki imitujące rządową aplikację.

Jak podaje Demagog ich ceny zaczynają się już od 20 złotych i dają dostęp tylko do strony internetowej z fałszywym mDowodem. Za już 60 złotych oszuści oferują dostęp do aplikacji imitującą całą aplikację mObywatel, gdzie największe oferty warte 200 złotych dają dostęp do kodu źródłowego skryptu, do tworzenia sobie samemu takich aplikacji.

Podróbki jako "kolekcjonerski" materiał

Takie fałszywe mDowody czy aplikacje mObywatela są przedstawiane w internecie jako "kolekcjonerskie aplikacje". Jak podaje Demagog różne konta na mediach społecznościowych które zachęcają do zakupu takich „kolekcji” dają dostęp do zamkniętych kanałów, gdzie oferowana jest sprzedaż fałszywek.

Sami twórcy mają także rywalizować ze sobą, reklamując się jako sprzedawcy oryginałów (jakbyśmy o jakichkolwiek mogli tu mówić). Dochodzi nawet do sytuacji, gdzie oczerniają siebie nawzajem mówiąc, że to inni...sprzedają fałszywki.

Co czego może posłużyć fałszywy mDowód?

Jednym z najbardziej niebezpiecznych elementów sprzedawania podróbek mObywatela jest kierowanie ich ofert do niepełnoletnich. Eksperci Demagoga zauważyli, że częstą reklamą takich fałszywek jest to, że "można dzięki nim kupić sobie alkohol albo energetyka". Sam mDowód może bowiem służyć do poświadczenia wieku. Jednak innym zagrożeniem takich fałszywek jest także niezgodny z prawem udział w wyborach. Istnieje bowiem w takiej sytuacji ryzyko kradzieży tożsamości.

- W kontekście nadchodzących wyborów warto zwrócić uwagę na fakt, że w lokalu wyborczym można pokazać mDowód zamiast tradycyjnego dowodu osobistego, aby oddać głos. Kradzież tożsamości może więc doprowadzić do sytuacji, w której oszust zagłosuje za kogoś innego. Oczywiście kilka przypadków posłużenia się cudzą tożsamością nie zmieniłoby znacząco wyniku wyborów, jednak ujawnienie, że miały miejsce takie sytuacje (ktoś próbował oddać głos, ale nie mógł tego zrobić, bo ktoś już zagłosował za niego), mogłoby wywołać skandal i powszechnie podważyć zaufanie do procesu wyborczego - fragment analizy Demagoga pt. Kwitnie handel fałszywym mObywatelem. Niebezpieczny biznes – także dla wyborów

Brak odpowiedniej weryfikacji

Co ciekawe możliwy proceder fałszowania aplikacji mObywatel mógłby zostać ukrócony, gdyby określone zostały przypadki, kiedy nie wolno z niej korzystać ze względów bezpieczeństwa. Określić je miała Rada Ministrów w specjalnym rozporządzeniu, jednak na ten moment takiego nie ma i nie znane są nad nim żadne prace, pomimo uchwalenia wprowadzenia aplikacji mObywatel już 26 maja 2023.

Na ten moment sposobem weryfikacji czy np. mDowód jest prawdziwy w sklepie, pociągu czy lokalu wyborczym jest sprawdzanie wizualne niektórych elementów, lub weryfikację poprzez kod QR, który pozwoli wyświetlić dane z cyfrowego dokumentu na np. telefonie sprawdzającego. Jak jednak podkreślają eksperci Demagoga, obecnie "obwodowe komisje wyborcze nie mają obowiązku wyposażenia się w smartfony umożliwiające weryfikowanie mDowodów poprzez kod QR”.

Brak wymogu ścisłej weryfikacji sprawia, że fałszowanie aplikacji mObywatela dalej może być dla kogoś lukratywnym biznesem, bo mało kto może zechcieć dokładniej sprawdzić prawdziwość dokumentu. W rozmowie dla Demagoga Oskar Klimczuk z CyberDefence24 zwrócił uwagę na to, że obecnie większy nacisk powinien iść na dokładne sprawdzanie np. mObywatela z wykorzystaniem kodu QR, aniżeli tylko pobieżnego zerknięcia na wizualne aspekty cyfrowego dokumentu.

Słynne muzeum jest w złym stanie. Luwr wymaga remontuAFP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas