Japonia wchodzi w XXI wiek. Już nie będzie wymagać... dyskietek
Wydaje się, że już płyty CD są reliktem przeszłości, a co dopiero dyskietki. Ale jak się okazuje, niektóre kraje wciąż wykorzystują te drugie w administracji państwowej i wcale nie mówimy tu o krajach Trzeciego Świata.
Japońskie Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu zniosło nałożony na wnioskodawców wymóg składania oficjalnych dokumentów przy użyciu dyskietek. Tak, Kraj Kwitnącej Wiśni do tej pory korzystał z tego "starożytnego" i wydającego podczas pracy dziwne dźwięki nośnika magnetycznego. Jeszcze do zeszłego tygodnia istniało około 1900 oficjalnych rządowych procedur składania wniosków, które przewidywały, że firmy muszą przedłożyć dyskietki lub płyty CD-ROM zawierające dodatkowe dane.
Japonia zapowiada koniec... dyskietek
Japoński rząd zapowiadał już w sierpniu 2022 roku, że dni dyskietek są policzone, a jeden z ministrów otwarcie mówił o tym, że nie ma pojęcia, gdzie można jeszcze kupić te nośniki danych. Obiecał wtedy reporterom, że zasady określające, jakie media mają być dołączone do oficjalnych formularzy, zostaną szybko zmienione... no cóż, półtora roku to wcale nie tak szybko, ale udało się, a usunięcie konieczności pracy ze starszymi wymiennymi formatami przechowywania danych, takimi jak dyskietki (i dyski CD-ROM), z pewnością przyniesie ulgę wszystkim zainteresowanym.
Bo warto pamiętać, że IBM dostarczył pierwsze dyskietki w 1973 roku, czyli ponad 50 lat temu. Nie wiemy, kiedy zaprzestano produkcji czytników dyskietek, ale Sony, ostatni producent tych nośników, nie produkuje ich od dekady. Niemniej przestarzałe technologie są znacznie bardziej powszechne, niż większość z nas sądzi i nadal są używane do obsługi systemów o znaczeniu krytycznym.
Niektórzy producenci samolotów nadal używają dyskietek do instalowania aktualizacji usług w starszych samolotach, a w Niemczech właśnie pojawiło się ogłoszenie o pracę, w którym poszukiwany jest specjalista IT ze znajomością systemów MS-DOS i Windows 3.11, który chciałby pracować na kolei. Wynika to choćby z faktu, że są one sprawdzone w boju i często trudniejsze w zhakowaniu, bo cyberprzestępcy wolą szkolić się w łamaniu zabezpieczeń znacznie powszechniejszych systemów.
Z drugiej strony każdy, kto pamięta jeszcze lata 90. ubiegłego wieku i konieczność stosowania dyskietek, raczej nie wspomina miło tego czasu. Te były zmorą wszystkich pecetowców, bo nie dosyć, że ich pojemność była bardzo ograniczona, to jeszcze były mocno podatne na wszelkiego rodzaju awarie i uszkodzenia, bardzo często odmawiając współpracy.