Kanadyjczycy nie chcą pokazywać swojej narodowości na TikToku. Mają powód!

Nowe zasady wprowadzane w Kanadzie dość mocno wpłyną na korzystanie z TikToka w tym kraju. Zupełnie jak w przypadku polskich artystów w naszych stacjach radiowych, tak i algorytm popularnej aplikacji będzie musiał w Kanadzie dostosowywać narodowość prezentowanych autorów. Sęk w tym, że ci są kompletnie niezainteresowani nowym pomysłem.

Sztuka ma narodowość?

Na pewno słyszeliście o tym, że stacje radiowe w Polsce są zobowiązane do zapełnienia ramówki w pewnym stopniu rodzimymi artystami. W ostatnim czasie o to nietrudno wszak na poziom polskiej muzyki narzekać nie możemy. Co, jednak gdy przeniesiemy podobne przepisy na dość nietypowy grunt?

Mowa oczywiście o popularnej aplikacji do odtwarzania wideo, czyli TikToku. Chociaż użytkownicy mogą tam bezproblemowo i samodzielnie docierać do treści, to główna oś działania programu przypomina niejako odgórnie narzuconą audycję — chodzi przecież o algorytm, który podrzuca nam treści do obejrzenia.

Reklama

Zgodnie z wprowadzanym w Kanadzie nowym prawem, algorytm będzie od teraz zobowiązany do częstszego proponowania kanadyjskich twórców tym, którzy korzystają z aplikacji na terenie tego kraju. Problem jednak w tym, że sami zainteresowani nie są zbyt zadowoleni z tego pomysłu, a będąc bardziej precyzyjnym — chcą zmienić swoją “cyfrową" narodowość.

Kanadyjczycy się nie wstydzą, to czysty biznes

Nie chodzi tu jednak o dziwną formę wstydu czy chęć ukrycia swojej prawdziwej tożsamości. Problem związany z nowym przepisem dotyczy w największym stopniu twórców, którzy mogą pochwalić się sporym i globalnym zasięgiem. Obawiają się oni, że takie lokalne faworyzowanie wpłynie negatywnie na docieranie do widzów poza granicami Kanady.

Obawy te są jak najbardziej uzasadnione, wszak algorytm na pewno nie stworzy im dodatkowego miejsca w Kanadzie, pozostawiając zasięg globalny na identycznym poziomie. Byłoby to sztucznym pompowaniem dawnych twórców na rynku lokalnym, a pozostawienie ich poziomu docierania poza krajem zakrawałoby na niesprawiedliwość.

Cyfrowa polityka antyglobalistyczna

Nie byłaby to pierwsza sytuacja, w której Kanada walczy o kulturalną tożsamość narodową. Podobne przepisy mają zastosowanie w przypadku telewizji i radia, a teraz mają zostać przeniesione na grunt cyfrowy. Wszystko po to, aby, jak twierdzą ministrowie, zawalczyć o kulturową jedność i skutecznie przeciwstawiać się kulturze globalnej z USA.

Użytkownicy platformy TikTok są jednak niezadowoleni z nowym zmian. Ich zdaniem, taka ingerencja tylko zaszkodzi treściom, które istniały w serwisie na równych warunkach. Mogły dotrzeć do każdego zainteresowanego, jeżeli były wystarczająco interesujące i angażujące. Nowe zasady mogą im jedynie zaszkodzić.

Takie propozycje władzy, której interesem jest walka o narodową kulturę to przykład niezrozumienia współczesnych mediów. W przypadku telewizji i radia konsument nie ma zbyt wiele do powiedzenia. Dany program jest wyświetlany, a rolą odbiorcy jest konsumowanie treści, ewentualnie zmiana kanału. Co w przypadku internetu? Tutaj swoboda jest o wiele większa. Jaki jest sens w nachalnej ingerencji?

Polecamy na Antyweb | Zobacz, jak wygląda Lady Gaga w roli Harley Quinn. Nowe zdjęcie z Joker 2!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kanada | TikTok | aplikacja | Media społecznościowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy