Luka w zabezpieczeniach Apple. Hakerzy mogą wykraść wszelkie dane i pliki!

Urządzenia Apple są chwalone za wysoki poziom bezpieczeństwa. Użytkownicy systemów macOS czy iOS mogą czuć się spokojni w obliczu zagrożeń płynących z internetu, lecz nie bezwzględnie. Ostatnio okazało się, że nawet to specyficzne środowisko może być narażone na hakerskie ataki. Wszystko przez nowe luki powstałe w zabezpieczeniach.

Styczniowa aktualizacja

Jak podał na swoim blogu zespół ds. bezpieczeństwa firmy Trellix, w niektórych wersjach systemów macOS i iOS wykryte zostały dość istotne luki związane z bezpieczeństwem. Sprawa dotyczy wersji sprzed kilkunastu miesięcy na komputery, laptopy i urządzenia mobilne.

Chcąc być bardziej precyzyjnym, chodzi o luki, które w systemach Apple po raz pierwszy pojawiły się jeszcze w 2021 roku. Wówczas zostały one wykorzystane przez NSO Group, gdy przeciwko urządzeń z logiem jabłka użyto oprogramowania szpiegującego Pegasus. Exploit od tego czasu nosi nazwę FORCEDENTRY. Niebezpieczeństwo zostało zażegnane, choć jedynie pozornie.

Reklama

Firma Trellix na podstawie swoich badań doszła do wniosku, że wypuszczoną wówczas łatkę bardzo łatwo ominąć w przypadku posiadania wersji systemów pochodzących sprzed tych wydanych w styczniu tego roku. Błąd w zabezpieczeniach pozwala niepożądanym osobom na dostęp do wielu szczegółowych danych jak kalendarz, kontakty, zdjęcia i inne pliki przechowywane na urządzeniu.

Aby mieć pewność, że nasz sprzęt posiada oprogramowanie niewrażliwe na omawiane exploity, należy możliwie najszybciej dokonać aktualizacji systemów. Te dostępne teraz są (przynajmniej oficjalnie) odpowiednio zabezpieczone.

Jednak nie takie bezpieczne

Jak podaje Trellix, wspomniana wcześniej NSO Group była w stanie ominąć zabezpieczenia poprzez wykorzystanie NSPredicate, czyli programu umożliwiającego dynamiczne generowanie kodu. Nie przypuszczano, że w środowisku Apple jest to w ogóle dostępne, a jednak. 

W dalszym ciągu można mówić o urządzeniach Apple jako o bardzo bezpiecznym sprzęcie, który w tej kategorii ma sporą przewagę nad pecetami z Windowsem. Jednakże trzeba mieć też na uwadze fakt, że w ostatnich latach odnotowano ogromny wzrost złośliwego oprogramowania pisanego z myślą o Makach i iPhone’ach.

W samym tylko 2020 roku (zgodnie z badaniem Atlas VPN), sektor niebezpiecznych programów na sprzęt Apple zanotował wzrost o ponad 1000 procent. To daje do myślenia, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę, ile osób za nic ma sobie zagrożenia płynące z sieci.

Rozwiązanie jest jedno — zachowanie rozsądku podczas korzystania z internetu. Przy braku rozwagi nawet najnowocześniejsze bariery nie będą nas w stanie uchronić.

Polecamy na Antyweb | ChatGPT idzie na Tindera i... robi się "creepy"

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: macBook | Apple | interner
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy