Mało kto pamięta, ale Sony nadal produkuje smartfony. Co jest w ofercie?
Smartfon w 2023 roku — jaki jest? Z grubsza jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to pytanie, posługując się przymiotnikami i cechami wspólnymi dla wielu urządzeń. Spory ekran, dobry aparat i tak dalej. Chcąc zagłębić się w temat, możemy wybrać któregoś z czołowych producentów. Współczesny smartfon to bardzo często Samsung, iPhone od Apple, Huawei lub Xiaomi. A pamiętacie jeszcze o Sony?
Telefony Sony były na szczycie
Chyba każdy z nas pamięta telefony Sony Erricson, które swego czasu królowały na rynku urządzeń mobilnych. Mowa oczywiście o czasach, w których przedrostek smart był przez nas w Polsce kojarzony głównie z lekcjami angielskiego, a telefon miał służyć do dzwonienia, wysyłania wiadomości i dzielenia się melodyjkami. Ten okres był przez Sony rozegrany całkiem dobrze.
Firma utożsamiana była z urządzeniami dobrej jakości, oferującymi kilka ciekawych funkcji. Telefony Sony mogły pochwalić się świetnymi (jak na tamte czasy) aparatami, a niektóre z urządzeń posiadały specjalne przyciski do odtwarzacza muzyki — seria nazywała się nawet Walkman na cześć kultowego sprzętu tego samego producenta.
Nic dziwnego, że wraz z nadejściem ery smartfonów, Japończycy chcieli zawojować i ten segment. W pewnym momencie szło im nawet nie najgorzej. Dobry był rok 2013, gdy smartfony Sony z Androidem odpowiadały za około 6% całego światowego rynku. Niestety dla nich, zarząd firmy postanowił postradać zmysły.
Przegrana era Androida
Ktoś w Sony Mobile stwierdził bowiem, że firma powinna pozycjonować się niczym Apple. Wąska gama urządzeń, wysokie ceny i sprawianie wrażenia premium. Problem polegał na tym, że środowisko Androida było na tyle otwarte i rozwojowe, że bez konkretnego argumentu absolutnie nikt nie chciał płacić krocie za markę samą w sobie. Sony nie kusiło nikogo zakazanym jabłkiem, oferując co najwyższej przyzwoity sprzęt.
Za duże aspiracje to nie jedyny powód problemów Sony. Firma prowadziła dziwną politykę wobec operatorów komórkowych. Ci bardzo często wymagali pewnych ustępstw lub ingerencji w systemy telefonów. Akceptowali to inni producenci, ale dla Sony było to barierą nie do przejścia. W efekcie ich urządzenia nie znalazły miejsca w atrakcyjnych ofertach abonamentowych. Ba, często były po prostu słabo dostępne.
To nie tak, że Android nie może być premium — oczywiście, że może. Pokazują to flagowce Samsunga czy Xiaomi. Sęk w tym, że producent musi mieć szeroką ofertę skierowaną dla przynajmniej kilku grup konsumentów. Chcących płacić dużo, chcących zaoszczędzić i niemających zbytnich oczekiwań. Przy okazji koniecznie trzeba dawać coś od siebie, poza domniemanym prestiżem marki.
Smartfony od Sony nadal istnieją
Chociaż ciężko doszukać się obecności Sony w rankingach sprzedaży, to japońska firma nadal posiada smartfonowe portfolio godne 2023 roku. Zastanawiając się nad ich obecną ofertą, postanowiłem rzucić okiem na oficjalny sklep Sony Center. Tam znaleźć można obecnie 13 modeli.
Najwyżej pozycjonowanym modelem w gamie jest Sony Xperia PRO-I. Niektórzy z nas mogli pominąć go w swoich analizach flagowych propozycji, ale to urządzenie jest naprawdę wyjątkowe. Na przykład przez cenę, bo w oficjalnej dystrybucji na ten moment kosztuje niemal 7200 złotych. To i tak mniej, niż w okolicach premiery, gdy sugerowana kwota przekraczała 8 tysięcy. Za co przyjdzie nam zapłacić?
Za profesjonalizm — a przynajmniej tak twierdzi Sony. Zdaniem firmy, Xperia PRO-I to urządzenie dla tych, którzy wiedzą czego chcą. Ma piekielnie dobry aparat z masą zaawansowanych ustawień, a samo zdjęcie wykonamy fizycznym przyciskiem, nie zaś korzystając z ekranu. Nawet ekran jest tutaj specyficzny, gdyż nastawiono go na wierne odwzorowanie barw. Świetną sprawą są również frontowe głośniki stereo, których w wielu modelach dziś brakuje...
Niezmienne przyzwyczajenia
Typowe Sony się nie zmienia. Nawet swój najwyższy model stworzyli na podstawie nakreślonej przez siebie ideologii, która skutecznie wypiera go z mainstreamowego nurtu smartfonów. Cóż, pomysł na siebie jest ważny, nawet gdy mija się z popularnymi standardami. Może celem było właśnie trafienie do tej specyficznej, wąskiej grupy odbiorców?
Nieco inaczej prezentuje się sytuacja bardziej “powszechnego" modelu w ofercie. Mowa oczywiście o Xperii 10 IV, która kosztuje nieco ponad 2000 złotych. Co oferuje japoński średniak? Producent chwali się dobrą baterią 5000 mAh, bardzo efektywnym i prostym aparatem i niezłą wydajnością. To prawda, ale należy też dodać nieco o szalenie generycznym wyglądzie i absolutnym braku zaskoczeń.
Przejrzenie pozostałej zawartości sklepu potwierdza obawy. Sony nadal produkuje urządzenia dobre, które mimo wszystko nijak nie mają szans na przebicie się do świadomości masowego konsumenta. To nie tak, że ich telefony są niesłusznie niedoceniane. Po prostu nie oferują niczego, za czym warto byłoby podążać.
Wyjątkowy, ale na co dzień — taki jest smartfon
Widząc różne konfiguracje, warianty, nawet mocne podzespoły można odnieść wrażenie, że to wszystko już było — tyle że często taniej, a nawet w ładniejszej obudowie. Specyficzny sprzęt dla profesjonalistów znajdzie swoją lukę, jednak smartfony zdaje się nią nie są. To wyjątkowe urządzenia. Jakich parametrów by nie miały, są towarzyszami codzienności.
Mają zachwycać technologią, jednocześnie sprawdzać się w prozaicznych czynnościach podczas sprawdzania godziny, szybkiego przeglądania internetu i czegokolwiek, co można wykonać przy pomocy jednej ręki w 3 minuty. Zdaje się, że niektórym idea poręczności odrobinę ucieka.