Nawet 10 lat więzienia za przestrzeganie sankcji w Rosji
Za przestrzeganie zachodnich sankcji rosyjskim menadżerom grozić będzie teraz kara więzienia, donosi dziennik „Kommiersant”. Do rosyjskiego parlamentu wpłynął odpowiedni projekt nowelizacji kodeksu karnego.
W rosyjskiej Dumie złożono projekt ustawy, która nakłada kary na menadżerów firm i organizacji, którzy przestrzegać będą sankcji, nałożonych na Rosję po agresji na Ukrainę. Osoby "wdrażające zagraniczne sankcje" podlegać będą karze pozbawienia wolności do lat 10 oraz grzywnie w wysokości miliona rubli. To około 50 tys. złotych, jednak warto tu zaznaczyć, że kurs oficjalny rosyjskiej waluty nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. W praktyce rubel stał się niewymienialny, a jego ceną steruje kremlowski bank centralny.
O projekcie ustawy doniósł dziennik ekonomiczny "Kommiersant". Należy do związanego z Kremlem oligarchy Aliszera Usmanowa, ale mimo to donosi, jak wygląda gospodarka Rosji po wprowadzeniu zachodnich sankcji. W miarę możliwości dziennikarze gazety piszą też, jak wygląda wojna w Ukrainie. Jest to jednak trudne, bo wprowadzona w pierwszych dniach rosyjskiej agresji ustawa przewiduje nawet 15 lat więzienia za relacjonowanie wojny w sposób inny, niż ten narzucony przez Putina i jego otoczenie.
W piątek na internetowej stronie "Kommiersanta" ukazał się artykuł o filmie "Ładunek 200" ("Gruz 200"). Tak w nomenklaturze rosyjskiej armii nazywa się ładunek z transportem ciał zabitych żołnierzy. Ponieważ film jest z 2007 roku, dla czytelników pisanie o nim właśnie teraz jest sugestią, że Rosja ponosi jednak straty w wojnie w Ukrainie.
10 lat więzienia ma zmusić do współpracy z objętymi sankcjami firmami
Cytowany przez "Kommiersant" Andriej Turczak, sekretarz rady generalnej rządzącej partii Jedna Rosja, skomentował, że wiele firm nieobjętych sankcjami odmawia współpracy z tymi, na które je nałożono - to w obawie, że sankcje obejmą również je same. Nowe prawo ma więc zmusić menadżerów firm, żeby handlowali z firmami objętymi sankcjami Zachodu. Turczak jeszcze w początkach marca proponował, żeby majątki firm, które opuszczają Rosję lub zawieszają tam działalność, przejmowało państwo.
Ponad 80 proc. ankietowanych przedstawicieli rosyjskich firm prywatnych przyznaje, że sankcje je dotknęły i szuka oszczędności. Najczęściej rezygnują z wynajmu biur w Moskwie, gdzie czynsze są wysokie i zwalniają pracowników.
Większość Rosjan już zauważyła skutek sankcji Zachodu
Sankcje dotykają też zwykłych Rosjan. 87 proc. ankietowanych przez firmę Ipsos, jeszcze w początkach marca przyznawało, że niepokoi się wpływem sankcji na gospodarkę. Niewiele mniej, bo 86 proc. zauważyło wzrost cen. Co czwarty badany zauważył brak towarów w sklepach, również 25 proc. miało problem z wypłaceniem pieniędzy z banku.
Kreml bagatelizuje dotkliwość zachodnich sankcji, a władze przekonują, że problemu nie ma... Według planu Kremla, braki na rynku zastąpi rodzima produkcja. Mimo tych zapewnień, z początkiem kwietnia wprowadzono w Rosji prawo, które chroni firmy i osoby prywatne przed bankructwem. Najwyraźniej rosyjskie władze przewidują jednak falę upadłości firm i prywatnych kredytobiorców.