Polska zyska nową wyspę! Na jej budowie pracują Łasuch, Osiłek i Ciamajda

Prace nad sztuczną wyspą na Zalewie Wiślanym trwają. We wrześniu oddano pierwszy etap prac. Pod koniec stycznia firma NDI, odpowiedzialna za realizację projektu udostępniła film, na którym inżynierowie opowiadają, z jakimi wyzwaniami musieli się zmierzyć. Na szczęście do pomocy mieli Pracusia, Osiłka, Ciamajdę i Łasucha.

Stworzenie sztucznej wyspy na Zalewie Wiślanym to z pewnością duże wyzwanie. Choć może nie jest to inwestycja na miarę dubajskiej The Palm, czy The World, to wyzwania techniczne i przyrodnicze, które napotykają inżynierowie, są imponujące.

Wyspa Estyjska, bo taką nazwę nadano w wyniku głosowania, zlokalizowana jest na Zalewie Wiślanym, około 4,5 kilometra od kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną na wysokości Przebrna. Ma eliptyczny kształt o obwodzie wynoszącym 5 kilometrów. Choć obecnie jest pusta w środku, wypełni ją urobek z toru wodnego na Zalewie Wiślanym oraz toru na rzece Elbląg. Powierzchnia wyspy wynosi 181 ha, to mniej więcej tyle, co 252 boiska piłkarskie.

Jakie wyzwania napotkali inżynierowie budujący wyspę?

Reklama

Co więcej, jak wskazują pracownicy, zalew ma w tym miejscu średnio niecałe 2,5 metra, więc konieczne było znalezienie jednostek, które poradzą sobie w takich warunkach. Ostatecznie udało się znaleźć odpowiedni sprzęt.

Na początku, po ustawieniu ścianek, trzeba było zamontować 1,4 tys. ściągów o średnicach od 35 do 63 milimetrów. Po równomiernych rozłożeniu wyszła mniej więcej jedna sztuka co trzy metry. Ich montaż odbywał się przy użyciu odpowiednich dźwigów oraz brygady nurków na głębokości nieco poniżej 2 metrów pod poziomem wody.

Cała wyspa będzie w stanie pomieścić 9 milionów metrów sześciennych urobku. 6 mln m sześc. jest przeznaczone do wypełnienia wyspy na etapie pogłębiania toru wodnego. Dodatkowe 3 miliony jest rezerwą dla przyszłych prac utrzymaniowych, związanych z funkcjonowaniem toru do Elbląga.

Budowa sztucznej wyspy trwała 25 miesięcy. W tym czasie prace utrudniały m.in. dwie mroźne zimy, podczas których Zalew zamarzał, co praktycznie uniemożliwiało prowadzenie jakichkolwiek działań. Nie było możliwości dostarczenia na miejsce ani pracowników, ani materiału.

Niezbędny był specjalistyczny sprzęt, pracownicy go polubili

Aby inwestycja mogła być realizowana, firma wykorzystała dwa specjalistyczne pontony, oraz dwie pływające koparki, które pracownicy nazwali imionami sympatycznych Smerfów. Pierwsze otrzymały imiona Pracuś i Osiłek, drugie Ciamajdą i Łasuchem.

Były używane do budowy ścianek szczelnych, prac związanych z zasypem i częściowo prac czerpalnych. Dodatkowo korzystano ze statków takich jak holowniki i pchacze. Do pogłębiania używano pogłębiarek ssąco-refulujących (materiał z pogłębienia transportowany jest rurami do celu) oraz barek do transportu materiału. Ogromny rozmiar prac potwierdza także ilość użytego dotychczas materiału - 140 tys. ton kamienia hydrotechnicznego i miliona ton piasku.

Obecnie trwający etap ma na celu pogłębienie torów wodnych i wypełnienie wyspy 2,5 milionami metrów sześciennych materiału. Jednak cały etap zajmie jeszcze wiele lat. Fragmenty wyspy, które już wychodzą ponad powierzchnię wody, chętnie odwiedzają ptaki, które tu odpoczywają. Najczęściej przylatują tu różne gatunki mew oraz kormorany, oraz kaczki krzyżówki.

Dlaczego wyspa jest budowana?

W wyniku prac prowadzonych w związku utworzeniem toru wodnego przez Mierzeję Wiślaną i Zalew Wiślany konieczne jest zagospodarowanie ogromnej ilości materiału. To również rekompensacja dla środowiska strat, jakie musiały zostać poniesione w wyniku realizacji całej inwestycji. Dlatego będzie ona w całości przeznaczona dla roślin i zwierząt, bez obecności człowieka.

Sama nazwa została wybrana w internetowym głosowaniu. Wybrana nazwa - Wyspa Estyjska - nawiązuje do średniowiecznej, staropruskiej nazwy Zalewu Estmere.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sztuczna wyspa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy