Rosja posyła konie do walki. Będzie szarża kawaleryjska?
Jeśli myśleliście, że kawaleria na wojnie jest pieśnią przeszłości, wojna w Ukrainie dowodzi, że to nieprawda. Jedna z rosyjskich jednostek do ważnych misji zaczęła używać koni, które teraz pieczołowicie zachwala.
Jak donosi rosyjska agencja informacyjna Bashinform wraz z regionalną telewizją, do jednego z rosyjskich pułków wysłano wierzchowce z terenów autonomicznej republiki Baszkirii. Sprowadzone miały zostać na prośbę samego dowódcy o pseudonimie "Baszkir". Jak sam twierdzi, konie już biorą udział w operacjach.
Rosjanie reaktywują kawalerię i to nie pancerną
Do sprowadzenia zwierząt miał przekonywać duchowny jednostki, który twierdził, że baszkirijskie konie mogą się przydać do "cichych operacji". Sołdaci traktowali to jako żart, aż któregoś dnia dowódca sam poprosił o sprowadzenie dwóch rumaków zza Uralu. W planach chce zwiększyć stado wierzchowców do 10. W takim tempie niedługo z jego jednostki zrobi się prawdziwy pułk kawalerii, choć nie pancernej.
Możemy używać ciężarówek i quadów. Ale w ich przypadku istnieje ryzyko wykrycia. O świcie na koniach możemy cicho i dyskretnie dostarczyć wszystko, czego potrzebujemy na pozycje bojowe. Na dwóch koniach to około 200 kilogramów. Rano można zrobić dwa przejazdy.
Biorąc pod uwagę stan rosyjskiej armii, to równie dobrze żołnierze mogli w ogóle nie mieć dostępu ani do quadów, ani do ciężarówek. No ale w rosyjskiej armii jak trzeba to konie kopytne, zastąpią nawet te mechaniczne. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby rosyjskie ministerstwo obrony podłapało ten pomysł i wprowadziło program "Koń w każdej jednostce", aby uzupełnić straty w sprzęcie.
Konie są w armiach na całym świecie
Zwalniając jednak konie komedii to warto odnotować, że ta decyzja wcale nie jest głupia. To, co powiedział "Baszkir" ma jak najbardziej sens i w warunkach niewielkiego terenu cichy transport końmi materiałów czy wiadomości np. między okopami, jest dość sprytnym pomysłem. Wobec użycia dronów Rosjanie oczywiście muszą liczyć się z tym, że i tak mogą zostać wypatrzeni i zaatakowani, a koń może się spłoszyć. Jednak tu może być także element działania psychologicznego, gdzie zwyczajnie... operator drona nie będzie chciał zranić zwierzęcia.
Warto też pamiętać, że pomimo odsunięcia od walki na froncie, do dziś konie znajdują się w aktywnej służbie w armiach na całym świecie. Naturalnie służą w jednostkach reprezentacyjnych, czy porządkowych jak żandarmeria wojskowa. Jednak konie wspierają także regularne jednostki np. w 230. Batalionie rozpoznawczym armii niemieckiej, pomagają w działaniach górskich. Zwierzęta te służą także żołnierzom USA, Chin, Indii czy Chile. W wielu trudno dostępnych miejscach jak właśnie góry, bagna czy ogromne gęste lasy, konie są znacznie lepszym środkiem transportu niż pojazdy.
W Polsce Straż Graniczna używa koni do patroli na m.in. granicy z Białorusią. W ostatnich latach o użyciu wierzchowców do cichego transportu na froncie zaczęły myśleć Wojska Obrony Terytorialnej. Chociażby jeszcze w lipcu tego roku 2. Lubelska Brygada Obrony Terytorialnej ćwiczyła z brytyjskimi żołnierzami jazdę konną.