Rosyjski "Facebook" zhakowany. VKontakte rozsyła wiadomości z prawdą o wojnie

Dostępność mediów społecznościowych w Rosji jest obecnie mocno ograniczona, głównie na skutek działań własnych Kremla, który nie chce, by jego obywatele mieli okazję przeczytać i zobaczyć prawdę o wojnie w Ukrainie. Działają za to rosyjskie alternatywy, jak choćby VKontakte, które jak się okazuje można jednak wykorzystać w słusznym celu, o ile ma się umiejętności... hakerskie.

Dostępność mediów społecznościowych w Rosji jest obecnie mocno ograniczona, głównie na skutek działań własnych Kremla, który nie chce, by jego obywatele mieli okazję przeczytać i zobaczyć prawdę o wojnie w Ukrainie. Działają za to rosyjskie alternatywy, jak choćby VKontakte, które jak się okazuje można jednak wykorzystać w słusznym celu, o ile ma się umiejętności... hakerskie.
Rosyjski Facebook zhakowany - pokazywał prawdę o wojnie w Ukrainie /prykhodov /123RF/PICSEL

W obliczu wszechobecnych przekazów mediów sponsorowanych i kontrolowanych przez rząd, media społecznościowe są często jedynym źródłem niezależnych informacji ze świata. Nic więc dziwnego, że Putin postarał się, by jego obywatele nie mieli dostępu do tych najważniejszych, bo choć jednocześnie mógł szerzyć na nich swoją propagandę, to bilans zysków i strat niekoniecznie wychodził na jego korzyść.

VKontakte zhakowane - podawało prawdę o ataku Rosji na Ukrainę

W związku z tym Rosjanie oficjalnie nie mogą korzystać z Facebooka i Twittera - dostęp do tych platform jest możliwy z poziomu sieci Tor czy poprzez VPN (jak pisaliśmy niedawno, popularność tego rozwiązania w Rosji rośnie, ale rośnie też zainteresowanie nim rosyjskich władz, które skutecznie z nim walczą), ale nie wszyscy wiedzą, jak to zrobić czy chcą zadać sobie trochę trudu.

Reklama

Zdecydowanie wygodniej sięgnąć przecież po łatwo dostępną alternatywę, jak choćby działające w Rosji od dłuższego czasu VKontakte (VK), nazywane często rosyjskim Facebookiem.

Jak informuje platforma, może się pochwalić wynikiem 97 mln użytkowników miesięcznie - przy blisko 3 mld użytkowników Facebooka wynik ten wygląda marnie, ale biorąc pod uwagę, że 90% z nich to mieszkańcy Rosji, można zrobić z niej użytek.

Władimir Kirijenko, CEO firmy będącej właścicielem usługi, czyli VK Group, jest jednym z rosyjskich oligarchów objętych zachodnimi sankcjami, a do tego Ukraina już w 2017 roku zablokowała u siebie dostęp do tej platformy społecznościowej w obawie przed cyberatakami, więc łatwo się domyślić, o jakich powiązaniach tu mowa.

Jak się jednak okazuje, przy odrobinie dobrej woli VKontakte może być też narzędziem informowania o prawdzie, o ile ma się niezbędne umiejętności... hakerskie.

Jak możemy bowiem przeczytać i zobaczyć w postach na Twitterze, rosyjska platforma padła ofiarą ataku, na skutek którego do jej użytkowników - mówi się o nawet 12 milionach - rozesłano wiadomości z prawdziwymi informacjami o inwazji Rosji na Ukrainę i ostrzeżeniem przed przystępowaniem do sympatyzującego z Putinem ruchu “Z". Niestety wiadomość była dostępna przez 10 min, bo później została skasowana, ale biorąc pod uwagę poruszenie na Twitterze, naprawdę wiele osób zdążyło ją przeczytać i zachować.

To tylko krótki fragment, cała przetłumaczona treść wiadomości udostępniona przez jednego z użytkowników Twittera widoczna jest na wpisach poniżej:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna Ukraina-Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy