Sterowce wracają do łask. Pierwsze linie lotnicze złożyły zamówienia
Już za niecałe 5 lat być może będziemy podróżować sterowcami nowej generacji. Linie lotnicze złożyły zamówienia na realizacje projektu w 2026 roku. 10 sterowców ma kosztować 600 mln USD.
Airlander 10. Maszyna, która przywróci loty sterowców
Hiszpańskie linie lotnicze Air Nostrum złożyły zamówienie na 10 sterowców wypełnionych helem. Mają być one dostarczone do 2026 roku, a cała kwota transakcji wynosi ponad 600 milionów dolarów. Nowe sterowce będą nazwały się Airlander 10, a za ich budowę odpowiedzialna jest brytyjska firma HAV (Hybrid Air Vehicles). Są to hybrydowe sterowce, czyli połączenia tradycyjnego sterowca, zachowującego cechy urządzenia lżejszego niż powietrze z pojazdami latającymi, które są cięższe czyli np. samolotami czy śmigłowcami. Posiadają one silniki elektryczne oraz spalinowe, co spowodowało dziesięciokrotnie mniejszą emisję gazów cieplarnianych w porównaniu z tradycyjnymi samolotami. Celem firmy jest całkowite przejście na silniki elektryczne do 2030 roku.
Airlander 10 ma strukturę kompozytową i wypełnioną helem powłokę ze specjalnej tkaniny. W jego układzie napędowym zastosowano dwa silniki wysokoprężne zasilające parę pędników elektrycznych o mocy 500 kW. Sterowiec ma rozwijać prędkość do 120 km/h, utrzymać w powietrzu przez 5 dni, a jego zasięg wynosi 7000 kilometrów. Przedstawiciele HAV uważają, że to wystarczy, by podróżni zyskiwali na czasie, omijając lotniska. Airlander 10 ma bowiem startować i lądować z niewielkich płaskich powierzchni, które nie wymagają specjalnego przygotowania.
Przewoźnik nie zdradził na jakiej trasie zamierza wykorzystywać sterowce, ale producent spodziewa się, że może on obsługiwać np. loty z Barcelony do Palma de Mallorca. Przelot na tej trasie zajmowałby cztery i pół godziny. Zwykłym samolotem przelot zajmuje ok. 45 minut. Sterowiec podczas pierwszej publicznej prezentacji zanurkował i uderzył w ziemię. Nikomu na szczęście się nic nie stało, ale nie była to dobra reklama tej maszyny.