Szabrownicy ukradli mu w Ukrainie słuchawki. Odnalazł je na Białorusi
Mężczyzna z Żytomierza, któremu ukradziono słuchawki, odnalazł je na Białorusi. To jest potęga geolokalizacji i dowód na kolejne zbrodnie najeźdźców.
Wojna w Ukrainie trwa już grubo ponad miesiąc. 24 lutego wojska Władimira Putina wkroczyły do Ukrainy i zaczęły ostrzeliwać największe miasta naszych wschodnich sąsiadów. Ukraińcy dzielnie opierają się najeźdźcy, niszczą ich pojazdy opancerzone, czołgi i samoloty i nie zamierzają im oddać kluczowych strategicznie punktów.
Wojna to nie tylko śmierć i zniszczenie, lecz również gwałty i rabunki. Od setek lub nawet tysięcy lat zdobywcy na podbitych ziemiach brali, co chcieli i łupili do cna. Nie inaczej jest tym razem. Chociaż duże miasta nadal opierają się rosyjskiej inwazji, tak spora część Ukrainy znajduje się na terenach zajętych przez wojska Władimira Putina.
Wiele domów i mieszkań zostało zrównanych z ziemią, a te, które przetrwały stały się łakomym kąskiem dla wszelkiej maści szabrowników. Ofiarą rabunku padł dom jednego z mieszkańców Żytomierza. Skradziono wszystko, co miało jakąkolwiek wartość, w tym nawet słuchawki Bluetooth.
Geolokalizacja pomocą w odnalezieniu ukradzionych dóbr
Mężczyźnie udało się namierzyć skradzione słuchawki. Użył do tego geolokalizacji, gdyż jego urządzenie ma wbudowany lokalizator, który pokazuje na mapie, gdzie aktualnie słuchawki się znajdują. Jest to wygodne zabezpieczenie w przypadku zgubienia gadżetu lub jego kradzieży. Okazało się, że słuchawki znajdują się na Białorusi niedaleko miasta Homel, które jest tuż przy granicy z Ukrainą. Oznacza to, że jego słuchawki zostały przetransportowane ponad 350 kilometrów od domu, z którego zostały skradzione. To również pokazuje, jak daleko i w którą stronę wyjeżdżają rosyjscy wojskowi ze swoimi "wojennymi łupami"
Ze zdjęcia udostępnionego na Twitterze wynika, że są to jedne z AirPodsów, najprawdopodobniej trzeciej generacji. Ich cena sięga prawie tysiąca złotych.